Sprawę zaczęliśmy opisywać w 2010 roku, kiedy poznańskie prokuratury umarzały pierwsze zgłoszenia ofiar Mariusza T. Z czasem poszkodowanych zaczęło przybywać. Ostatecznie prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 40 oskarżonym.
Violetta D., usłyszała w tej sprawie aż 165 zarzutów, z kolei Mariusz T. - 151. Oszuści podstępem przejęli 165 nieruchomości od niczego nieświadomych ludzi. Wśród pozostałych oskarżonych są także inni doradcy finansowi, paserzy, czy tzw. „słupy”, czyli osoby, na które przepisywano wyłudzone mieszkania.
Wyrok sądu pierwszej instancji został ogłoszony w lipcu ubiegłego roku. Skazano wówczas 35 osób.
Najsurowszą karę wymierzono głównym oskarżonym. Mariusz T. został uniewinniony od 33 stawianych mu zarzutów, ale za resztę usłyszał wyrok 12,5 roku więzienia, 10-letni zakaz pełnienia funkcji związanych z doradztwem i finansami, obowiązek naprawienia szkody wobec niektórych ofiar, grzywnę w wysokości 480 tysięcy złotych oraz poniesienie kosztów procesu w wysokości 96 tysięcy złotych.
Podobny wyrok usłyszała Podobny wyrok usłyszała notariusz Violetta D. Została ona uniewinniona od 22 zarzutów, ale skazana za pozostałe na 14 lat więzienia. Oprócz tego ma zapłacić taką samą grzywnę i koszty, jak współpracujący z nią doradca Mariusz T. Wobec pani notariusz orzeczono ponadto 10-letni zakaz wykonywania zawodu.
Afera mieszkaniowa: w Poznaniu ruszył proces apelacyjny
W czwartek, 9 września rozpoczął się proces apelacyjny oskarżonych. Odwołanie od wyroku sądu pierwszej instancji złożyli: prokurator, obrońcy oskarżonych oraz pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.
Prokurator zaskarżył m.in. wyrok sądu pierwszej instancji w całości na niekorzyść 30 oskarżonych, domaga się także wyższej kary dla 27 z oskarżonych.
Odwołanie od wyroku wnieśli także obrońcy Violetty D. oraz Mariusza T. – Jeśli chodzi o apelację obrońców tych oskarżonych, zarzuty są zbieżne – mówił podczas rozprawy sędzia. Zarzuty te odnoszą się m.in. do kwestii procesowych.
Poznańscy policjanci apelują: seniorze, nie daj się oszustom...
Przypomnijmy na czym polegał cały proceder. Oszuści wyszukiwali osoby, które pilnie potrzebowały pieniędzy. Były to osoby starsze, nieporadne życiowo. Następnie proponowano im atrakcyjne pożyczki pod zastaw nieruchomości - mieszkań, domów, działek budowlanych i gospodarstw rolnych. Niczego nieświadome osoby podpisywały umowę przedwstępnej sprzedaży nieruchomości zamiast umowę kredytową.
– Podpisywali pełnomocnictwa do rozporządzenia ich mieszkaniami, ale te dokumenty były im podsuwane w ciągu różnych dokumentów, nie wiedzieli więc, co podpisują. Istotna była także rola oskarżonej notariusz, która ręczyła za uczciwość innych oskarżonych. Notariusz ponadto nie informowała pokrzywdzonych o szczegółach transakcji, nie upewniła się, że rozumieją, co podpisują. Czynności w kancelarii przebiegały w atmosferze pośpiechu, podczas aktów prowadzono rozmowy odbiegające tematyką od samej czynności
– mówił sędzia Antoni Łuczak podczas ogłoszenia wyroku sądu pierwszej instancji.
Zobacz też: Kolejna próba oszustwa w sieci:


Oszuści i naciągacze poszukiwani przez policję z Wielkopolsk...