Sprawa w sądzie: Pieniądze trafiły na konto nie wiadomo skąd. To groźna pułapka - okradną cię, trafisz za kraty

Sławomir Cedzyński
Sławomir Cedzyński
Podrabiane rachunki PGE otrzymują tysiące Polaków. Uważajcie na nie!
Podrabiane rachunki PGE otrzymują tysiące Polaków. Uważajcie na nie! krystian dobuszyński/polska press; lubuska.policja.gov.pl; mat.prasowe/Agnieszka Kowalko
Z konta bankowego zginęły pieniądze? To może być dopiero początek kłopotów. Prawdziwe problemy mogą się zdarzyć, gdy na twoje konto trafi kwota od nieznanego „darczyńcy”. Właśnie skończył się proces krakowianki w takiej sprawie. Groziła jej kara do 10 lat więzienia.

Sfałszowane rachunki PGE za prąd

W lipcu 2021 r. pani Anna (imię zmienione na jej prośbę) robiła zakupy, gdy otrzymała sms z informacją o zaległościach w opłacie za prąd. Wiadomość zawierała również ostrzeżenie, że jeśli natychmiast nie wyrówna rachunku, energia w jej mieszkaniu zostanie odcięta. Sms był opatrzony logo grupy PGE, nie było żadnych błędów, wskazujących na popularny phishing, czyli włamywanie się na konta bankowe po nieświadomym ujawnieniu danych klientów placówki. - To był piątek, wieczorem miałam zrobić w domu przyjęcie. Dokonałam szybko przelewu, by mieć pewność, że nic nie zepsuje mi planów – mówi pani Anna w rozmowie z portalem i.pl.

Jednak sms, jaki dostała krakowianka, był jednym z wielu fałszywych wezwań do zapłaty, które trafiły do polskich odbiorców. Podrabiane rachunki z PGE od paru lat przychodzą falami, dostają je miliony Polaków za pomocą różnych nośników. Przypadek pani Anny był jednak nietypowy.

Kradzież i dziwna wpłata na konto

Po przelewie, jakiego p. Anna dokonała niemal natychmiast po otrzymaniu podrabianego rachunku PGE, zniknęło z jej konta ponad 1700 zł. Sprawę zgłosiła na policji i w banku. Wbrew pozorom to był dopiero początek jej kłopotów.

Gdy wracała z banku, gdzie złożyła reklamację, zadzwonił do niej pracownik placówki z informacją, że na subkonto, należące do jej małoletniej córki, wpłynęło aż siedem tysięcy złotych, z tajemniczym dopiskiem: „dla Adriana”. Pracownik zażądał również natychmiastowego zrzeczenia się tych pieniędzy.

P. Anna natychmiast zawróciła do banku, przestraszona, że kolejny raz ktoś chce ją oszukać. Zweryfikowała ostatni telefon (rzeczywiście dzwonił pracownik banku) dodatkowo oświadczyła, że nie spodziewała się dostać takiej kwoty i nie chce mieć nic wspólnego z pieniędzmi niewiadomego pochodzenia. Jednocześnie złożyła kolejną reklamację, tym razem w sprawie pojawienia się na koncie pieniędzy nieznanego pochodzenia.

Bankowcy przyjęli jej oświadczenie i zapewnili, że nowe, tajemnicze środki na koncie zostały zablokowane. O podrabianych rachunkach z PGE i tym zdarzeniu dowiedziała się też policja.

Bank poinformował również panią Annę, że nie zamierza jej zwrócić straconej kwoty, ponieważ sama, przez nieostrożność, udostępniła swoje konto oszustom. Klientka placówki, nie mając więc większych nadziei na odzyskanie skradzionych pieniędzy, zapomniała w końcu o sprawie.

Podrabiane rachunki z PGE. Oskarżenie z długim wyrokiem w tle

Przypomniała sobie o niej w bolesny sposób pół roku później. Dostała wówczas wezwanie do sądu w charakterze… oskarżonej. W akcie oskarżenia przeczytała, że „działając wspólnie i w porozumieniu z nieokreślonymi osobami, przyjęła na rachunek bankowy (…) środki w wysokości 7000 zł, pochodzące z korzyści majątkowych, związanych z popełnieniem czynu zabronionego (…)”. Chodziło dokładnie o paragraf 299 kodeksu karnego, dotyczący prania brudnych pieniędzy. Grozi za to kara więzienia nawet do 10 lat.

Okazało się, że środki, które trafiły na konto p. Anny, owe siedem tysięcy złotych, mają swojego prawowitego właściciela, a jej sprawa jest elementem większej układanki. Pieniądze zostały skradzione z rachunku mieszkanki Warszawy i złodzieje postanowili „przechować” je i „wyprać” na koncie krakowianki, do którego mieli już dostęp.

Adwokat: Prowadziliśmy wiele spraw bankowych, ale taką pierwszy raz

Proces, który rozpoczął się z otrzymaniem podrabianych rachunków z PGE, trwał kilka miesięcy. - Prowadzimy wiele spraw tzw. bankowych, sprawy kredytów frankowych, sprawy kradzieży z kont, ale taką sprawę mamy po raz pierwszy. Zadziwiający był nie tylko proces reklamacyjny w banku, ale również fakt, że prokuratura nie dysponowała żadnymi dowodami na pranie brudnych pieniędzy, a mimo to postawiła tak ciężki zarzut – podsumowuje dr Monika Brzozowska-Pasieka, adwokat reprezentująca oskarżoną.

W tym tygodniu krakowski Sąd Okręgowy oddalił oskarżenie przeciwko p. Annie. W uzasadnieniu stwierdził, że kobieta zrobiła wszystko, co mogła, by zawiadomić o niespodziewanych i niechcianych pieniądze, które pojawiły się na jej koncie.

wu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl