SPIS TREŚCI
- W imieniu wszystkich mieszkańców Hadaru, a jeśli ktoś ma obiekcje, niech przemówi… jeśli musimy wybierać, wybierzemy mniejsze zło – przyłączenie do Wzgórz Golan! - oświadczył na nagraniu prowadzący spotkanie. - Jaki los, bracia? - zapytał. - Izrael! - odkrzyknęli uczestnicy. Mówca argumentował, że "inne zło, które nas spotka", czyli milicje islamistyczne, "zabierze nasze żony, córki i domy".
Boją się zemsty islamistów
Druzowie stanowią hermetyczną wspólnotę wyznaniową liczącą około miliona osób, zamieszkującą Liban, Syrię i - w najmniejszej części - Izrael. W każdym z tych państw zachowywali lojalność wobec władz - w Syrii aż do rozpętania się wojny domowej, w której członkowie grupy cierpieli zarówno z rąk islamistów, jak i sił rządowych.
Jerusalem Post, powołując się na źródła syryjskie, twierdzi, że w przeciwieństwie do głównych skupisk ludności druzyjskiej w rejonie miasta As-Suwajda, która stanęła po stronie rebeliantów, wioski w rejonie wzgórz Golan pozostały w dużej mierze lojalne wobec obalonego reżimu Baszara al-Asada. Obecnie obawiają się więc aktów odwetu.
Druzowie i Izrael
- Te wioski były enklawą otoczoną przez grupy rebeliantów, w większości sunnickich islamistów - wyjaśnił profesor Jusri Chaizran z Uniwersytetu Hebrajskiego. - Przez lata Tel Awiw zmagał się z konfliktem: z jednej strony starał się stworzyć mechanizm porozumienia z organizacjami rebeliantów na Wzgórzach Golan, z drugiej z powodu zaangażowania Izraela na rzecz krajowej społeczności druzyjskiej sygnalizował islamistom, że nie pozwoli na inwazję na enklawę Hadar i przeprowadzenie brutalnych masowych masakr Druzów.
Chaizran ocenił, że spotkanie starszyzny było spowodowane świadomością, że Syria będzie de facto pod kontrolą milicji islamistycznych. - Druzowie nigdy nie byli nastawieni przeciwko Izraelowi - stwierdził. - W Hadarze doskonale wiedzą, że tym, kto uniemożliwił rebeliantom wejście do ich miast i „wyrównanie rachunków”, był Izrael – podkreślił.
Syria podzielona, Syria osłabiona
Nie wiadomo, jak na apele Druzów (podobne jak w Hadarze, pojawiły się w kilku innych wsiach) zareaguje Izrael. Czy przesunie granicę? Warto pamiętać, że już ogłosił, iż porozumienie z Syrią z 1973 roku określające sytuację graniczną, nie obowiązuje w związku z upadkiem reżimu Asadów. W samym Izraelu nie brakuje opinii, że najlepszym rozwiązaniem dla państwa żydowskiego byłaby słaba, podzielona Syria. Choćby w formie federacji kilku dużych podmiotów na podstawie religijnej.
Warto też pamiętać o ambicjach różnych graczy regionu. Turcja okupuje pewne tereny północnej Syrii i dąży do zniszczenia kurdyjskiego parapaństwa od lat funkcjonującego na północnym wschodzie kraju. Kurdowie chcą wykorzystać obecną sytuację do co najmniej uzyskania autonomii. Są też jeszcze enklawy szyickie, głównie na południu Syrii. No i zwarta społeczność alawicka w nadmorskich prowincjach Latakia i Tartus, na której swą władzę opierali Asadowie. Wszyscy oni obawiają się represji ze strony sunnickich islamistów. A przecież daleko na wschodzie, na pustyni, drzemie dżihadystyczne Państwo Islamskie…
źr. PAP, i.pl