Szansa dla zwaśnionych narodów

Clifford Lexy
Jeszcze do niedawna Lech Kaczyński postrzegany był w Rosji jako wyjątkowo nieprzyjemny typ wschodnioeuropejskiego przywódcy, jeden z tych słowiańskich zdrajców, którzy demonizowali Moskwę i podlizywali się jej rywalom. Potem polski prezydent zginął w katastrofie samolotowej na rosyjskiej ziemi i wszystko się zmieniło.

Wyglądało to tak, jakby poróżnieni krewni nagle zdali sobie sprawę, że ich złość była czymś niestosownym i małostkowym w obliczu tragedii. A na czele tego zwrotu stał sam premier Władimir Putin, którego kancelaria oskarżyła kiedyś Kaczyńskiego o rzucanie antyrosyjskich stwierdzeń. Teraz rosyjski premier głosił smutne peany na cześć tragicznie zmarłego Polaka.

Zwykli Rosjanie także byli poruszeni. Przez cały tydzień tysiące osób przychodziły pod polską ambasadę, by złożyć kwiaty i wpisać się do księgi kondolencyjnej.

Takie sceny prawdopodobnie nie mają odpowiednika w skomplikowanych relacjach między Rosją a Polską, od dawna pełnych wrogości i podejrzeń. Nie wszyscy Rosjanie ulegli jednak tym nastrojom. Niektórzy, w tym zatwardziali komuniści, nadal twierdzą, że Kaczyński jest ich wrogiem. Ale niezależnie od reakcji cały naród patrzył na ostatnie wydarzenia przez pryzmat historii obu krajów.

Rosjanie i Polacy mają ze sobą bardzo wiele wspólnego, tak pod względem językowym, jak i kulturowym, jednak różnice między nimi są równie wyraźne. Wzajemne żale ciągną się już od wielu od stuleci, począwszy od polskiej inwazji na Rosję w XVII w. po kolejne najazdy Rosjan na Polskę w czasach późniejszych. Wiek XX pozostawił po sobie szczególnie bolesne rany. Rosyjscy jeńcy wojenni brani do niewoli, kiedy Polska walczyła o niepodległość po I wojnie światowej, umierali masowo w polskich obozach w latach 20. Z kolei przed II wojną Sowieci konspirowali z nazistami z zamiarem dokonania kolejnego rozbioru Polski.

Premier Putin zareagował emocjonalnie po katastrofie, bo był wcześniej w Polsce i wiedział, że Polacy lubią takie gesty

Potem Moskwa uczyniła z Polski swego wasala, nazywając nawet sojusz radzieckich satelitów w Europie Wschodniej Układem Warszawskim. W ostatnich latach to Rosja czuła się pokrzywdzona i osamotniona, kiedy Polska przyłączyła się do NATO i zgodziła się na budowę u siebie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, którą Kreml uważa za zagrożenie.

Od 1940 r. tłem dla tych wydarzeń było najbardziej traumatyczne doświadczenie Polaków - śmierć ponad 20 tys. polskich oficerów zamordowanych przez sowieckie służby specjalne w Katyniu - dodatkowo spotęgowane tuszowaniem zbrodni przez Moskwę, która przez dziesięciolecia winiła za nią nazistów.

W rzeczywistości można utrzymywać, że śmierć Kaczyńskiego 10kwietnia była konsekwencją tamtego dziedzictwa. Prezydent zginął w katastrofie samolotu, który leciał na uroczystość ku czci katyńskich ofiar. Putin nie zaprosił Kaczyńskiego na wcześniejsze obchody 70. rocznicy mordu. Zamiast tego pojawił się w Katyniu obok polskiego premiera Donalda Tuska, którego uważa za bardziej przyjaznego Rosji.

Zatem po śmierci 96 osób na pokładzie prezydenckiego samolotu echa dawnych wydarzeń brzmiały donośnie. Sowieci wymordowali w Katyniu polską elitę, a teraz zginęli tam kolejni Polacy.

Śmierć Kaczyńskiego nadeszła w momencie, gdy Putin starał się poprawić relacje z Polską, a przez to także z resztą Europy Wschodniej. I kiedy wykorzystał okazję, by jeszcze wyraźniej pokazać, że Rosja nie jest wrogiem, poruszył w Polakach czułą strunę.

- Putin zareagował w taki sposób, ponieważ był już wcześniej w Polsce i miał świadomość, że Polacy lubią wielkie gesty - uważa Dmitrij Babicz, komentator rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej. Rosyjski premier zjawił się na miejscu tragedii i osobiście przejął kontrolę nad badaniem przyczyn katastrofy, która najprawdopodobniej była spowodowana błędem pilota. Prezydent Dmitrij Miedwiediew wysłał nagranie z orędziem do polskiego narodu.

W obliczu tragedii, jaką była katastrofa, przywódcy Rosji uznali, że złość na Polaków jest czymś niestosownym i małostkowym

Rosjanie, którzy mieli nadzieję na pojednanie, dostrzegli powody do lekkiego optymizmu. - Ta tragedia może nas połączyć, zjednoczyć oba narody -mówi Aleksiej Wasiliew, zastępca dyrektora rosyjskiego Instytutu Badań Kultury. - My wszyscy, którzy kochamy Polskę i pragniemy przyjaźni polsko-rosyjskiej, chcemy, aby tak się stało - zapewnia Wasiliew, stojąc z kwiatami i zniczem przed polską ambasadą.

Jednak inni Rosjanie, ci mniej przekonani co do możliwości poprawy wzajemnych stosunków, nie kryją obaw. - Relacje między Polakami a Rosjanami były w przeszłości bardzo złe - zauważa Konstantin Kostaliera, który również zjawił się pod ambasadą z kwiatami. - Teraz na rosyjskiej ziemi wydarzyła się ta tragedia. Polacy będą twierdzić, że to nie przypadek -podsumowuje zaniepokojony Rosjanin. Na szczęście takich głosów jest niewiele, to nie one dominują w komentarzach po tej tragedii.

Wróć na i.pl Portal i.pl