Jeśli pozwolimy Putinowi na inwazję na Ukrainę, będzie nadal prowadził wojnę z sąsiednimi krajami - ostrzega szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss.
Gdy prezydent Rosji zaprezentował pokaz siły militarnej, przeprowadzając ćwiczenia nuklearne z użyciem pocisków balistycznych, okrętów podwodnych i czołgów, Truss zwróciła się do społeczności międzynarodowej z apelem ostatniej szansy, by zjednoczyła się dla powstrzymania agresji Moskwy.
Zdaniem Truss, gdyby Putin zaatakował Ukrainę, byłby to początek użycia siły przez Rosję do aneksji większej liczby byłych państw postsowieckich. - Musimy powstrzymać Putina, ponieważ nie zatrzyma się na Ukrainie. Mówił bardzo jasno – jego ambicje nie tylko prowadzą do przejęcia kontroli nad Ukrainą, ale chce cofnąć zegar do połowy lat 90. lub nawet wcześniej - powiedziała.
Kraje bałtyckie są zagrożone… Bałkany Zachodnie również, dodała.
Putin powiedział publicznie, że chce stworzyć Wielką Rosję, że chce wrócić do wcześniejszej sytuacji, w której Rosja miała kontrolę nad ogromnymi połaciami Europy Wschodniej. Dlatego tak ważne jest, abyśmy my i nasi sojusznicy przeciwstawili się mu. To może być niebawem Ukraina, ale który kraj będzie następny? - przekonywała Truss.
Jej słowa pojawiły się, gdy brytyjski premier ostrzegł, że rosyjska inwazja na Ukrainę może spowodować zniszczenie państwa demokratycznego i „szok, który odbije się echem na całym świecie”.
