Wiktoria ma 12 lat. Bliscy mówią na nią Kiki. Od roku jej największą pasją jest bieganie. Dziewczynka bierze udział w dziecięcych maratonach (do 5 km) i wielu biegach charytatywnych. Jednak ostatnio, jej pasja zamieniła się w ból...
– W kwietniu zaczęło jej się pogarszać zdrowie. Miała bóle brzucha, głowy i klatki piersiowej, które pojawiały się po wysiłku – mówi pani Karolina, mama Wiktorii.
Tak dwunastolatka trafiła do lekarza rodzinnego, który wykrył nierówną pracę serca dziewczynki i skierował na dalsze badania. – Okazało się, że ta dziewczynka ma tak wolną czynność serca, że mogła w każdej chwili umrzeć, a wcześniej nie miała żadnych objawów. – mówi prof. Waldemar Bobkowski, kierownik Kliniki Kardiologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w poznańskim szpitalu im. K. Jonschera.
Czytaj też: 500 plus na każde dziecko. Kiedy wypłaty w Poznaniu? Pierwsze przelewy za 500+ już wykonane
Rodzice Wiktorii przyznają, że nie spodziewali się takiej diagnozy. – Byliśmy w szoku. Nie myśleliśmy, że naszą córkę spotka jakikolwiek problem z sercem. Ona nigdy nie chorowała – mówi pan Marcin, tata Wiktorii.
Sprawdź też:
U małej pacjentki rozwinął się całkowity blok przedsionkowo-komorowy. – To taka sytuacja, w której łącze przedsionkowo-komorowe, przez które w normalnej sytuacji przewodzony jest impuls elektryczny i pobudzane są komory serca, przestało przewodzić. Tym samym impulsy nie dochodziły do komór – wyjaśnia prof. W. Bobkowski.
W szpitalu im. K. Jonschera dziewczynce został wszczepiony specjalny rozrusznik. – Stymulatory wszczepia się pod lewym obojczykiem i przez żyłę jedną elektrodę wprowadza się do przedsionków, a drugą do komór. Do tej pory używano elektrod, które wkręcano do przegrody międzykomorowej. Nie jest to jednak fizjologiczna stymulacja – tłumaczy prof. W. Bobkowski.
I dodaje: – Później stwierdzono, że jeżeli taką elektrodę wszczepimy dokładnie w pęczek Hisa, to następuje jednoczesne pobudzenie komór, tak jak w fizjologii. Jest to jednak zabieg dużo trudniejszy.
Wiktoria była drugą pacjentką w Poznaniu, u której zastosowano stymulator z elektrodą Hisową.
Sprawdź też: Jakie infekcje możesz złapać, korzystając z publicznych pływalni i kąpielisk?
– To powinno rokować dobrze na przyszłość. Ona odczuje to za kilka, kilkanaście lat. Teraz ma 12 lat i w ogóle o tym nie myśli, ale kiedyś będzie mogła spokojnie zajść w ciąże, biegać czy chodzić po górach.
Operacja trwała 3 godziny. Pierwszym operatorem był prof. Artur Baszko. Z kolei na oddziale dziewczynką opiekował się dr Krzysztof Czyż. Elektrody, które wszczepiono do serca Wiktorii, są dużo droższe w porównaniu ze standardowym. Jak mówi prof. Waldemar Bobkowski, nie udałoby się, gdyby nie zgoda i chęć pomocy ze strony dyrekcji szpitala.
Sama pacjentka przyznaje, że nie bała się operacji, przerażał ją jedynie… wenflon. Teraz, jak mówi nie czuje żadnej różnicy, a jedyne na co czeka, to powrót do biegania.
– Najbardziej się zmartwiłam tym, że jak leżałam w szpitalu nie mogłam biegać. Teraz czekam na pierwszą kontrolę, aż usłyszę, że znów będę mogła wystartować – mówi Wiktoria.
Zobacz również: Poznań: Usunęli większość żuchwy, by wyciąć złośliwy nowotwór. Następnie odtworzyli ją z kości łydki [WIDEO]
– Kiki tym bieganiem zaraziła całą rodzinę. Nawet starszą siostrę, która nie lubiła biegać. Do tego stopnia, że powiedziała „Mamo, tylko ze względu na mnie nie przestawajcie biegać”. I wystartowaliśmy w weekend w biegu. Mieliśmy transparent „Biegamy dla Kiki” i zrobiliśmy jej transmisje na żywo, żeby mogła nas tutaj w szpitalu oglądać – wspomina mama Wiktorii.
Z kolei pan Marcin dodaje: - Teraz, jak już Wiktoria dojdzie do siebie, chcemy zorganizować bieg pod hasłem „Biegniemy z Kiki”, a zebrane na nim środki przekazać na leczenie innego dziecka.
ZOBACZ TEŻ:
Poznań: Usunęli większość żuchwy, by wyciąć złośliwy nowotwó...
Sprawdź też:
