– Mam podstawy, żeby sądzić, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej było skręcane w ordynarny sposób od samego początku – powiedziała w programie „Woronicza 17” Małgorzata Wassermann.
Rażące zaniedbania ze strony polskich władz. Sekcji nie przeprowadzono
Wassermann mówiła o rażących zaniedbaniach ze strony polskich władz, które miały miejsce tuż po katastrofie smoleńskiej. Jej zdaniem, podstawowym błędem było "niewykonanie sekcji zwłok przed pochówkiem ofiar".
- To byłby jeden z nielicznych dowodów, które mogłaby mieć strona polska. (...) Mam nadzieję, że ci którzy nie dopuścili do przeprowadzenia sekcji zwłok usłyszą zarzuty i zostaną skazani – stwierdziła, zaznaczając, że śledztwo w tej sprawie dobiega już końca.
- Ewa Kopacz kłamała w tej sprawie, mówiąc że polscy lekarze uczestniczyli w sekcji zwłok w Moskwie. Kiedy my dopytywaliśmy, co wynika z sekcji zwłok przeprowadzonej w Rosji, słyszeliśmy, że lekarze nie mogli sami przywieźć żadnych dokumentów, tylko dopiero później w ramach pomocy prawnej, otrzymany przetworzone przez Rosjan i wysłane do Polski dokumenty - dodała.
"Ochłapami" nazwała wyniki, które strona polska otrzymała z Moskwy. - Tam nic się nie zgadzało. W niektórych miejscach było napisane, że mój ojciec był kobietą - przyznała.
Ciało Zbigniewa Wassermanna zostało ekshumowane
Małgorzata Wassermann przyznała, że posłużyła się szantażem, żeby Prokuratura Wojskowa zgodziła się na ekshumację ciała Zbigniewa Wassermanna.
- Zagroziłam, że ujawnię treść tego dokumentu, który otrzymałam z Rosji w mediach. Dopiero wtedy zostałam zaproszona przez Prokuraturę Wojskową na spotkanie i ostatecznie doszło do ekshumacji. Tak się wtedy rozmawiało z organami ścigania i Rosjanami - dodała.
Co ciekawe, dostała propozycję udziału w sekcji.
- To było dla mnie najbardziej bolesne. Odpowiedziałam, że nie jestem w stanie oglądać ciała ojca w takim stanie. No i nie znam się na tym. Moje uczestnictwo nie miało żadnego sensu - mówiła.
Kiedy wyniki sekcji zwłok?
- Mówiłam o tym wielokrotnie, że niezwykle istotne jest m.in. pobranie tkanek miękkich z uszu, żeby zbadać jak duża była fala uderzeniowa w momencie katastrofy. Chodziło mi o to, żebyśmy uzyskali kompletny wynik sekcji zwłok - mówiła o swoich ustaleniach ze śledczymi.
– Kiedy otrzymałam wyniki, okazało się, że tkanki nie zostały zbadane. Później usłyszałam, że otrzymam opinię uzupełniającą – stwierdziła. - Weszłam wtedy do prokuratury, spytałam prokuratorów, dlaczego nie pobrali tego materiału do badania. Oni tylko w milczeniu spuścili głowy - dodała.
Zapowiedziała również, że wkrótce otrzyma wyniki sekcji i podzieli się nimi z opinią publiczną.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
mm
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?