Tęczowa zaraza poleciała w kosmos, biskup odleciał [FELIETON]

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
Natura ludzka nie zmienia się od tysiącleci, mimo szalonego rozwoju cywilizacji. Rozwój technologiczny jest imponujący, lecz do dziś nie wymyślono sposobu, by na bieżąco śledzić, co człowiek sobie myśli.

Dlatego nie zdziwiły mnie doniesienia, że amerykańska agencja kosmiczna (NASA) bada pierwsze przestępstwo popełnione w kosmosie, a ścislej mówiąc – na orbicie okołoziemskiej. Miłośników sensacji muszę jednak rozczarować, bo nie chodzi o zabójstwo, gwałt czy kradzież. Chociaż... Kradzież – tak, tyle że nie w sensie dosłownym.

Nikt nikomu nie zwędził kombinezonu ani żadnego innego elementu wyposażenia. Amerykańska astronautka Anne McClain wykorzystała komputer pokładowy, by połączyć się z bankiem i wejść na konto swojej byłej partnerki Summer Worden. Ta zresztą też miała ciekawą robotę, bo pracowała w wywiadzie sił powietrznych, czyli była zawodową żołnierką. Mimo że Anne nie wzięła z konta, do którego zresztą znała hasła, nawet jednego dolara, Summer oskarżyła ją o kradzież tożsamości i danych.

Jak widać, po wygaśnięciu lesbijskiej miłości i rozstaniu nic nie powstrzymuje pań od prowadzenia prywatnych rozgrywek na forum publicznym. Praktycznie wyglądało to tak, że na wniosek Summer bank sprawdził, kto wchodził na konto, i wyszło na jaw, że Anne uczyniła to w czasie, gdy krążyła na orbicie. Prawnicy są zdania, że grozi jej taka sama odpowiedzialność karna, jak gdyby w ogóle nie ruszyła się ze swojego mieszkania, nawet na sąsiednią ulicę.

Wiadomo, że Amerykanie mają bzika na punkcie prawniczych korowodów i procesują się o wszystko. Mnie zastanawia, o co tak naprawdę chodzi Summer, bo przecież nie zlikwidowała wspólnego z byłą partnerką konta. To mi pachnie typową babską zemstą, w tym przypadku wprost nieziemską.

Po namyśle muszę przyznać, że zaczynam nieco rozumieć, o co chodzi naszym biskupom, gdy ględzą wciąż o „tęczowej zarazie”. Proszę bardzo, taka lesbijka potrafi być wścibska nawet wysłana w kosmos, gdzie - zamiast gapić się na okrągło w gwiazdy – infiltruje czyjeś finanse. A czy ta druga jest lepsza, skoro - zamiast poszarpać tamtej włosy po powrocie na Ziemię - zdecydowała się polecieć z donosem do NASA? Zaraza jedna...

Niewykluczone, że geje w kosmosie byliby zdolni do podobnych bezeceństw i wypada tylko poczekać na upowszechnienie lotów, by wyszło szydło z worka. Jestem przekonany, że już niedługo, gdy tanie linie kosmiczne będą wozić ludzi tysiącami, podstępna i zdradliwa natura LGBT objawi się nam w całej krasie na skalę kosmiczną.

Nieziemską przenikliwością wykazał się ostatnio biskup Marek Mendyk, gdy oświadczył z okazji zbliżającego się nowego roku szkolnego: „Skutki wprowadzenia edukacji seksualnej na Zachodzie są przerażające, wręcz niewyobrażalne. Przykład rodziców, którzy uciekają z niektórych krajów Europy z powodu seksualizacji dzieci i młodzieży, jest dzisiaj przestrogą dla nas w Polsce”.

Szkoda, że nie podał konkretnie, ilu rodziców i dokąd uciekło, bo niedowiarkowie mogą uznać, że biskup chwilowo odleciał na dość wysoką orbitę. To, że jest przerażony i zaskoczony seksualizacją, mniej mnie dziwi - widocznie nie przetrawił jeszcze pedofilskich dokonań niektórych księży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nakarm psiaka, zgarnij kwiatka: Rozmowa Adrianem Meyerem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tęczowa zaraza poleciała w kosmos, biskup odleciał [FELIETON] - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl