Tragedia w domu na Dziesięcinach. Ojciec prawdopodobnie zabił córkę, żonę i matkę. Potem się powiesił. Nowe fakty

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Tragedia przy ul. Kasztanowej w Białymstoku. Cztery osoby nie żyją
Tragedia przy ul. Kasztanowej w Białymstoku. Cztery osoby nie żyją Wojciech Wojtkielewicz
47-latek usłyszał wcześniej zarzut znęcania się nad rodziną. Decyzją prokuratora musiał wyprowadzić się z domu. Miał zakaz zbliżania się i kontaktowania z bliskimi. Obowiązywał do 31 sierpnia. Tego dnia zwłoki całej czwórki znaleziono w domu przy ul. Kasztanowej.

W poniedziałek doszło tam do wybuchu gazu. Co początkowo uznawano za wypadek w wyniku rozszczelnienia się instalacji, jest prawdopodobnie efektem zbrodni. Na ciałach 10-letniej dziewczynki, jej 40-letniej matki i 72-letniej babci ujawniono bowiem rany cięte i kłute zadane nożem. 47-letni ojciec dziecka miał na szyi wisielczą pętlę. Stąd przyjęcie wersji o rozszerzonym samobójstwie.

Już w poniedziałek, a więc w dniu eksplozji, wiadomo było, że w domu dochodziło do przemocy. Rodzina była objęta procedurą tzw. Niebieskiej Karty. Mężczyzna od jakiegoś czasu nie mieszkał z krewnymi. Dziś znamy więcej szczegółów.

Czytaj też: Mężczyzna znęcał się nad najbliższymi przez 16 lat. Kobieta i dzieci w końcu uwolnili się od oprawcy

Jak poinformował podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji, funkcjonariusze po raz pierwszy i jedyny pod ten adres zostali wezwani na interwencję 30 maja. Wówczas gospodarz został zatrzymany.

- Prokurator zastosował wobec mężczyzny środki zapobiegawcze w postaci nakazu opuszczenia domu, zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi oraz dozoru policji - mówi podinsp. Krupa. Dodaje, że nie było żadnych sygnałów, aby podejrzewany nie stosował się do tych rygorów.

W tym czasie toczyło się postępowanie karne. 47-latek usłyszał zarzut znęcania się nad żoną i dzieckiem oraz kierowania gróźb karalnych wobec matki. Postępowanie zakończyło się sporządzeniem 3 lipca aktu oskarżenia, który kilka dni później trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Pierwszą rozprawę wyznaczono na 24 listopada.

Z powodu śmierci oskarżonego proces się nie odbędzie. W roli oskarżyciela publicznego występowałby reprezentant Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. Ona też, z racji podziału terytorialnego miasta, powinna prowadzić śledztwo w sprawie wybuchu gazu i śmierci czteroosobowej rodziny.

- Z uwagi na ciężar gatunkowy i zawiłość sprawy, akta zostaną przekazane Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku - poinformował Maciej Płoński, szef "Północy".

Zobacz także: Rozszerzone samobójstwo. Śledztwo w sprawie tragedii w Łapach umorzone (zdjęcia)

Do eksplozji w domu przy ul. Kasztanowej doszło w poniedziałek 31 sierpnia. To był ostatni dzień obowiązywania zakazu zbliżania się 47-latka do rodziny. W ubiegłym tygodniu sąd zdecydował, że nie będzie przedłużał stosowania tego środka zapobiegawczego. Postanowienie zaskarżyła prokuratura, ale nie zostało ono jeszcze rozpoznane.


Czytaj też: Białystok. Wybuch przy Kasztanowej. Cztery ofiary śmiertelne, w tym dziecko. To było rozszerzone samobójstwo

Wybuch w domu przy ulicy Kasztanowej. Zginęły cztery osoby, w tym dziecko. To było rozszerzone samobójstwo

Białystok. Wybuch przy Kasztanowej. Cztery ofiary śmiertelne...

Tragicznego dnia, tuż po godzinie 12 ściany okolicznych domów zatrzęsły się. Fala uderzeniowa była odczuwalna w promieniu kilkuset metrów. Na miejsce wybuchu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Chwilę przed przyjazdem strażaków jeden z sąsiadów wyniósł z domu dziewczynkę i udzielał jej pomocy na ulicy. Z budynku mundurowi wynieśli rodziców 10-latki i babcię. Żadna z czterech osób nie dawała oznak życia. Mimo intensywnej resuscytacji, lekarz stwierdził zgon.

W środku budynku był wyczuwalny gaz. W wyniku eksplozji na zewnątrz wyleciały okna i drzwi z poziomu parteru oraz piwnicy, gdzie doszło też do pożaru. Po jego ugaszeniu i zabezpieczeniu konstrukcji budynku, na miejscu pracowali policyjni technicy.

Trwa zabezpieczanie i zbieranie dowodów. Najpewniej śledczy powołają biegłego z zakresu pożarnictw. Zarządzona zostanie też sekcja zwłok. To ona wskaże m.in. na przyczyny zgonu wszystkich czterech osób wyniesionych z budynku. W tym odpowiedź na pytanie, czy żyły w momencie wybuchu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragedia w domu na Dziesięcinach. Ojciec prawdopodobnie zabił córkę, żonę i matkę. Potem się powiesił. Nowe fakty - Gazeta Współczesna

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

z
zły
1 września, 17:12, zły:

prokuratura ma krew dziecka i jej matki oraz babci na swych rękach . POWINIEN BYŁ BYĆ ZAKAZ ZBLIŻANIA DO DNIA ROZPRAWY. Z jakiego powodu ZAKAZ KOŃCZYŁ SIĘ /czy się skończył / 31 sierpnia , a nie z chwilą rozpoczęcia rozprawy. Skąd taka dobroć. Gdyby nie łaskawość prokuratury i sądu /?/ dla oprawcy ocalały by 3 życia . W tym Iza , biedne dziecko parę miesięcy po Pierwszej Komunii straciło życie z reki kata , a była taka radosna jeszcze w niedzielę wieczorem gdy mówiła DO WIDZENIA , po dniu zabawy.

2 września, 3:07, Gość:

przeczytaj uważnie- policja była jeden , jedyny raz i od razu par 207!wystarczy ,że żona wezwie policję nawet na ciebie i stwierdzi że się znęcasz latami- masz od razu te same zarzuty, niebieską kartę, wyrzucą z domu- nikt ciebie nie pyta jak było do czasu sądu-- takie prawo, patrz aby twoja żona nie wezwała.Przeczytaj uważnie- zrobił to w ostatnim dniu zakazu, co dałoby przedłuzenie?tak mają krew na rękach ci co stworzyli takie chore prawo ,ze z każdego możnba zrobić przestępce- facet pewnie nie wytrzymał presji

mnie to nie interesuje , jak wychodzę na ulicę to nie widzę Izy na deskorolce , czy rowerze. Widzę stojące pojazdy straży /w poniedzialek/ widzę krew na ulicy gdzie reanimowano dziecko , , widzę patrol policji stojący w dzień i straż miejską w nocy.Jak ktoś jest aresztowany za COŚ , NA 3 MIESIĄCE np .w czasie dochodzenia , to nie złyszalem by zwalniano go po 3 miesiącach i czekano na kolejny wyrok sądu. Albo był zwalniany z aresztu , lub go przedłużano . A tu łaskawie po czasie zwolniono bo czekano na co . Powinien mieć zakaz do rozpoczęcia rozprawy. 3 miesiące było spokoju, znając kata miałem przeczucie że wywinie numer i skatuje żonę AŻ ŻE DO TAKIEJ ZBRODNI się posunie sądziłem w najczarniejszych myślach. A jeszcze w niedzielę wieczorem taka radosna była..........

z
zły

CZYLI SĄD ZAMORDOWAŁ Askę , jej coreczkę Izkę i babcię Marysię .

Za takie morderstwo zbrodniarz sędzia powinien się powiesić za WSPÓŁUDZIAŁ W MORDERSTWIE . Sędzio kiedy poniesiesz konsekwencję za śmierć tej dzieciny i jej matki i babci . Jak masz honor to ............ ostał ci się ino sznur............. jak napisał Wyspiański.

Gardzę i takiego sędziego i taki sąd.

G
Gość
1 września, 17:12, zły:

prokuratura ma krew dziecka i jej matki oraz babci na swych rękach . POWINIEN BYŁ BYĆ ZAKAZ ZBLIŻANIA DO DNIA ROZPRAWY. Z jakiego powodu ZAKAZ KOŃCZYŁ SIĘ /czy się skończył / 31 sierpnia , a nie z chwilą rozpoczęcia rozprawy. Skąd taka dobroć. Gdyby nie łaskawość prokuratury i sądu /?/ dla oprawcy ocalały by 3 życia . W tym Iza , biedne dziecko parę miesięcy po Pierwszej Komunii straciło życie z reki kata , a była taka radosna jeszcze w niedzielę wieczorem gdy mówiła DO WIDZENIA , po dniu zabawy.

przeczytaj uważnie- policja była jeden , jedyny raz i od razu par 207!wystarczy ,że żona wezwie policję nawet na ciebie i stwierdzi że się znęcasz latami- masz od razu te same zarzuty, niebieską kartę, wyrzucą z domu- nikt ciebie nie pyta jak było do czasu sądu-- takie prawo, patrz aby twoja żona nie wezwała.Przeczytaj uważnie- zrobił to w ostatnim dniu zakazu, co dałoby przedłuzenie?tak mają krew na rękach ci co stworzyli takie chore prawo ,ze z każdego możnba zrobić przestępce- facet pewnie nie wytrzymał presji

g
ggg

Skończył się zakaz i zrobił prezent na zakończenie a policja zamiast ścigać to łapie kierowców za czerwone światła i zjawiają się tam w minutę a do sprawców jadą i jadą i dojechać nie mogą.

z
zły

prokuratura ma krew dziecka i jej matki oraz babci na swych rękach . POWINIEN BYŁ BYĆ ZAKAZ ZBLIŻANIA DO DNIA ROZPRAWY. Z jakiego powodu ZAKAZ KOŃCZYŁ SIĘ /czy się skończył / 31 sierpnia , a nie z chwilą rozpoczęcia rozprawy. Skąd taka dobroć. Gdyby nie łaskawość prokuratury i sądu /?/ dla oprawcy ocalały by 3 życia . W tym Iza , biedne dziecko parę miesięcy po Pierwszej Komunii straciło życie z reki kata , a była taka radosna jeszcze w niedzielę wieczorem gdy mówiła DO WIDZENIA , po dniu zabawy.

Wróć na i.pl Portal i.pl