Zdarzenie w Przewodowie
We wtorek po godz. 15:00 – jak przekazali przedstawiciele polskich władz – na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
W środę prezydent USA Joe Biden po spotkaniu z przywódcami państw zachodnich na Bali w Indonezji powiedział, że ma wstępne informacje, które przeczą tezie, by rakieta, która spadła na terytorium Polski została wystrzelona z Rosji. Dodał, że sugeruje to trajektoria lotu rakiety.
– Absolutnie nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie było intencjonalnym atakiem na Polskę. Nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony – powiedział z kolei prezydent Andrzej Duda.
Odpowiedzialność ponosi wyłącznie Putin i Rosja
Przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Jach podkreślił w rozmowie z i.pl, iż „wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie to Ukraińcy wystrzelili tę rakietę”.
– Z całą mocą chcę podkreślić, że w żadnej mierze nie obwiniam o to, co się stało, Ukraińców, czy nawet tych żołnierzy operatorów, którzy obsługiwali tę rakietę. Ponieważ wojna jest spowodowana przez Putina i to ci barbarzyńcy powodują wszelkie straty, zawirowania na świecie i to barbarzyństwo na Ukrainie – podkreślił.
Michał Jach dodał, że „niestety trudno się z tym pogodzić, ale czasami żołnierze – tak, jak każdy człowiek – popełniają błędy i nawet najlepszemu specjaliście zdarza się – być może w sytuacji dramatycznego zagrożenia, bo przecież we wtorek było wiele takich chwil – popełnić jakiś błąd”. – Być może ta rakieta była nie do końca sprawdzona – dodał.
– Dla mnie, jako patrioty i obywatela, odpowiedzialność za polską tragedię, w której zginęło dwoje Polaków, ponosi wyłącznie Putin i Rosja – wskazał.
No-fly zone?
Poseł PiS pytany, co w takiej sytuacji może zrobić NATO, odpowiedział, że politycy powinni i na pewno wrócą do idei tzw. no-fly zone, czyli strefy zakazu lotów, bo była taka rozpatrywana na początku wojny.
– NATO nie wyraziło na to zgody. Być może teraz jest czas, żeby wrócić do tych rozmów. Być może jest to dobry czas do tego, żeby taka strefa powstała. Chodzi o to, żeby – powiedzmy na 10 czy 15 km od polskiej granicy na Wschód – ma być zakaz lotów – podkreślił.

lena