Trzy lata wojny na Ukrainie. Krzysztof Bosak (Konfederacja): Obecnie nie ma ryzyka, że Rosja zaatakuje Polskę

Lidia Lemaniak
Wideo
od 7 lat
W poniedziałek, 24 lutego, mijają trzy lata od agresji Rosji na Ukrainę na pełną skalę. – W tej chwili nie ma ryzyka regularnej agresji militarnej Rosji wobec Polski. Jeszcze raz podkreślę – to, że obecnie go nie ma, nie oznacza, że nie będzie go w przyszłości. Musimy się na to przygotowywać – podkreślił w rozmowie z i.pl wicemarszałek Sejmu, Krzysztof Bosak (Konfederacja).

Trzy lata wojny na Ukrainie. W jakim punkcie teraz jesteśmy?

W poniedziałek mijają trzy lata od agresji Rosji na Ukrainę na pełną skalę. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) pytany przez i.pl o to, w jakim momencie wojny jesteśmy obecnie, odpowiedział, że „jest to wojna pozycyjna”.

– Oczywiście, rozpoczyna się dyplomatyczna dyskusja już na poważnie o negocjacjach pokojowych. Nawet doszło do pierwszego spotkania. Myślę, że na podstawie obecnych informacji nie jesteśmy w stanie przewidywać, ile to jeszcze potrwa. Prognozowanie jest bardzo trudne, dlatego że jest bardzo poważna sytuacja, w której obie strony mają środki, żeby tę wojnę dalej prowadzić – podkreślił.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu „wojna nie zmierza do żadnego rozstrzygnięcia ze względu na to, że obie strony mają zaplecze, które je wspiera”.

– Nikomu nie zależy też na eskalacji tego konfliktu powyżej obecnego jego rozmiaru, więc w formie wojny pozycyjnej, na wyczerpanie stron, niestety, może jeszcze trwać – tłumaczył.

Krzysztof Bosak ocenił, że „z drugiej strony – jeżeli będzie wola stron, żeby usiąść i negocjować zawieszenie broni, to też może nastąpić”.

– Naprawdę wszystko może się zdarzyć – dodał.

Polityk Konfederacji stwierdził, że „jedyne, co jest w tej chwili bardzo mało prawdopodobne, to jasne i jednoznaczne rozstrzygnięcie poprzez kapitulację jednej ze stron”.

Zaskakujące wypowiedzi Donalda Trumpa

Na uwagę, że kluczową rolę, jeśli chodzi o pokój na Ukrainie, może odegrać prezydent USA Donald Trump, który w ostatnim czasie mówi dość dziwne rzeczy m.in. sugeruje, że Ukraina tę wojnę wywołała i nazywa prezydenta Zełenskiego „dyktatorem bez wyborów” i pytany o to, czy Donald Trump oszalał, czy jest to element negocjacji, a może coś jeszcze innego, Krzysztof Boska odpowiedział, że „ostre wypowiedzi w polityce międzynarodowej nie są czymś niespotykanym”.

– Trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że dyplomacja składa się z samych ogólnikowych frazesów i wypowiedzi poprawnych politycznie. W rzeczywistości polityka międzynarodowa nigdy tak nie wyglądała. Zawsze była pełna nacisków, różnego rodzaju emocji, ostrych sformułowań. Wydaje mi się, że taka ona w tej chwili także jest – mówił.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu „wypowiedział prezydentem Trumpa należy odczytywać w kategorii, po pierwsze – zaspokajania pewnych emocji w jego bazie wyborczej, w której – mówiąc delikatnie – prezydent Zełenski nie jest pozytywnym bohaterem, a po drugie – jest to oczywiście forma presji negocjacyjnej na Ukrainę”.

Jakie zakończenie wojny byłoby najkorzystniejsze z punktu widzenia Polski?

Krzysztof Boska pytany o to, jakie zakończenie tego konfliktu byłoby najlepsze z punktu widzenia Polski, zauważył, że „sytuacja międzynarodowa jest bardzo dynamiczna i tak naprawdę trudno jest powiedzieć coś bardziej szczegółowego niż to, że chcemy trzymać wojska rosyjskie jak najdalej od siebie”.

– Więc z pewnością w naszym interesie nie jest osłabienie Ukrainy w takim stopniu, żeby została zwasalizowana czy zdominowana przez Rosję. Nie jest w naszym interesie jakiekolwiek przesunięcie linii frontu czy zwiększenie strat terytorialnych Ukrainy. Po prostu Rosję trzeba trzymać daleko. Mamy granicę z Rosją w postaci obwodu królewieckiego i zwasalizowanego częściowo państwa białoruskiego – wyjaśnił.

Dodał, że „naturalnie jesteśmy w koalicji państw europejskich, którym zależy na tym, żeby Rosja nie miała sukcesu w postaci wasalizacji państwa ukraińskiego”.

– Drugim elementem jest to, żeby w ramach operacji wspierania Ukrainy, Polska nie poświęciła swoich własnych interesów, bo i tak zauważyliśmy przejawy i tendencje, że niektórym zaczął się mylić interesy Polski i Ukrainy – tłumaczył.

Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że „to są jednak dwa państwa, mające dwie osobne armie, zaplecza produkcyjne, zaplecza handlowe, zaplecza gospodarcze i zaplecza ludzkie”.

– Mamy też swoją własną demokrację i w jej ramach powinniśmy dbać o własne interesy – zaznaczył.

Rosja zaatakuje Polskę?

Krzysztof Bosak pytany o to, czy jego zdaniem Polacy powinni się bać, że wojska rosyjskie za jakiś czas zaatakują nasz kraj, odpowiedział, że „nie ma żadnych przesłanek, żeby przewidywać w tej chwili ryzyko wybuchu wojny pomiędzy Rosją a Polską, czy jakieś agresji militarnej”.

– Rosjanie są zajęcie Ukrainą, nie poradzili sobie z podbiciem tego kraju. Widać wyraźnie po trzech latach wojny zależy im, żeby ten konflikt pozostał wojną pomiędzy Rosją pomiędzy Ukrainą, a nie żeby rozszerzył się na inne państwa NATO. Oczywiście, to nie powoduje, że tego ryzyka nie ma gdzieś w przyszłości – mówił.

W ocenie polityka Konfederacji „to, z czym się mierzymy obecnie, to są cyberataki, operacje dywersyjne, operacje wywiadowcze i operacje informacyjne”.

– Natomiast nie ma ryzyka w tej chwili wobec Polski regularnej agresji militarnej. Jeszcze raz podkreślę – to, że obecnie go nie ma, to nie znaczy, że nie będzie go w przyszłości. Musimy się na to przygotowywać – podkreślił Krzysztof Bosak.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl