UFC Calgary. Joanna Jędrzejczyk powróciła na zwycięski szlak. Tecia Torres nie miała szans

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Jędrzejczyk (z lewej) pewnie pokonała Torres
Jędrzejczyk (z lewej) pewnie pokonała Torres AP/EASTNEWS
Joanna Jędrzejczyk (MMA 15-2) potwierdziła, że poza Rose Namajunas w kategorii słomkowej mało kto może jej zagrozić. Na gali UFC w Calgary olsztynianka pewnie pokonała notowaną na piątym miejscu w rankingu największej organizacji MMA świata Tecię Torres (10-3).

Po dwóch porażkach z Rose Namajunas była już mistrzyni UFC kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk powróciła na zwycięskie tory. Podczas sobotniej gali UFC w Calgary Polka pewnie pokonała Tecię Torres. Na każdej z kart punktowych werdykt po trzech rundach brzmiał 30:27, Amerykanka nie urwała "JJ" nawet rundy.

30-letnia Jędrzejczyk od początku była bardziej aktywna. Zadawała więcej ciosów, często trafiała, wychodziła górą ze zwarć w klinczu. Do celu doszło jej 81 uderzeń (ze 185), z czego 62 zostały w statystykach UFC zapisane jako "znaczące". Torres trafiła 54-krotnie, w tym 33 razy mocno. Ani razu nie zagroziła poważniej Polce. Najbliżej była podczas ostrej wymiany z obu stron w końcówce drugiej rundy - kilka razy jej ciosy dotarły do szczęki Jędrzejczyk, ale nie zrobiły na niej dużego wrażenia.

W trzeciej rundzie Torres niewiele zabrakło też do sprowadzenia walki do parteru, była mistrzyni błyskawicznie jednak wróciła na nogi. Obalenia były zresztą jedynym pomysłem Amerykanki na wygraną. Próbowała ich wielokrotnie, lecz zawodniczka renomowanego American Top Team znakomicie się przed nimi broniła. A w stójce była więcej niż solidna, co w zupełności wystarczyło do pewnego zwycięstwa.

Po ogłoszeniu werdyktu Jędrzejczyk nie kryła emocji. - Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Mam nadzieję, że wam się podobało. Tecia spisała się bardzo dobrze, mam do niej ogromny szacunek. Czasem przed walką potrzeba trochę złej krwi, ale to tylko sport. Nie jesteśmy złymi ludźmi, po prostu potrzebujemy wywołać w sobie sportową agresję - podkreśliła przed kamerami. - To była dla mnie bardzo ważna walka. Nie mogę się doczekać, kiedy znów wdrapię się na szczyt. Z pasem czy nie, jestem królową wagi słomkowej - dodała zawodniczka, która ma na koncie najwięcej zwycięstw w historii kategorii do 115 funtów - dziewięć.

Wkrótce przekonamy się, czy zwycięstwo z Torres od razu zapewni Jędrzejczyk kolejną szansę na odzyskanie tytułu. W kolejce przed nią prawdopodobnie ustawi się zwyciężczyni walki Karoliny Kowalkiewicz (12-2) z Jessiką Andrade (18-6), która odbędzie się 8 września na UFC 228 w Dallas. Łodzianka zajmuje w rankingu pretendentek czwarte miejsce, Brazylijka drugie.

W innych walkach w Kanadzie też nie brakowało emocji. Były mistrz kategorii piórkowej Jose Aldo (27-4) również powrócił zwycięsko po dwóch przegranych pojedynkach o tytuł z Maxem Hollowayem (19-3). Brazylijczyk przetrwał nawałnicę Jeremy'ego Stephensa (28-15) i w końcówce pierwszej rundy ustrzelił go ciosem na wątrobę, a później dobił ciosami w parterze. W walce wieczoru fenomenalny Dustin Poirier (24-5) potwierdził aspiracje do tytułu w wadze lekkiej pokonując byłego czempiona Eddie'ego Alvareza (29-6) przez techniczny nokaut w drugiej rundzie.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Joanna Jędrzejczyk o swojej książce "Wojowniczka"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl