To nie pierwszy skandal związany z pracą wydziału do spraw cudzoziemców Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. W ubiegłym roku wrocławska prokuratura wszczęła nawet śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy obsłudze cudzoziemców. Dowodów dostarczyło CBA. Krytycznie o działalności wrocławskich urzędników wypowiadała się NIK. Również do naszej redakcji co jakiś czas docierają informacje o nieprawidłowościach, nawet o przestępstwach, do których ma rzekomo dochodzić przy okazji obsługi cudzoziemców.
Anna studiowała we Wrocławiu anglistykę. W marcu 2017 roku wystąpiła do Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego o zezwolenie na czasowy pobyt. Cudzoziemiec, który złoży taki wniosek, może legalnie przebywać w Polsce na czas rozpatrywania sprawy.
Zobacz także
- Co trzy miesiące przychodziłam pytać co w mojej sprawie – opowiada dziś. - Jakiś urzędnik zawsze odpowiadał, że mam czekać, że jak będzie decyzja, to przyślą pocztą. Ale nawet nie sprawdzał jak się nazywam i co to za sprawa. Wreszcie w marcu 2019 napisałam oficjalną skargę – opowiada dalej. - W czerwcu dostałam pocztą decyzję. I okazało się, że jestem w Polce nielegalnie już prawie rok.
Urzędnicy podpowiedzieli jej, żeby złożyła nowy wniosek. Tym razem o zgodę na „pobyt krótkoterminowy”. Tak też zrobiła, argumentując, że właśnie kończy studia. Ale studia skończyła w październiku, jest styczeń, a wniosek o tę zgodę ciągle nie jest rozpatrzony. Pomagający pani Annie wrocławski radca prawny Radosz Pawlikowski obawia się, że urząd odmówi pozwolenia na „krótkoterminowy pobyt”. Bo dziś nie ma już żadnych podstaw na zgodę. Poza tym, nawet gdyby się zgodził, to niczego to nie zmienia w jej sytuacji. Bo po zakończeniu tego „krótkoterminowego pobytu” będzie musiała wyjechać na Ukrainę.
Anna mieszka we Wrocławiu, ma tutaj chłopaka. Z naszym miastem chce się związać na stałe.
Gdyby decyzję z 2017 roku dostała na czas, mogłaby wnioskować o jej przedłużenie, a potem o kartę stałego pobytu. Dziś jest tu nielegalnie. Jeśli straż graniczna ją odnajdzie, odeśle na Ukrainę i zabroni wjazdu do Polski - może nawet na trzy lata. Mecenas Pawlikowski złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Sprawę badać będą śledczy z prokuratury Stare Miasto.
Co na to wszystko urząd wojewódzki? Urzędnicy potwierdzili nam, że trwa postępowanie o wydanie pozwolenia po wspomniany pobyt krótkoterminowy. A sprawa błędu z niewysłaną decyzją jest „szczegółowo badana”. „W przypadku potwierdzenia opisywanej sytuacji wobec odpowiedzialnych za nią pracowników wyciągnięte zostaną konsekwencje służbowe” - napisało do nas biuro prasowe urzędu.
Zobacz także
Tunel kolejowy połączy Dworzec Świebodzki z placem Społecznym?
