W pożarze zginęła młoda kobieta i jej trzy córki. Oskarżony o doprowadzenie do tragedii stanął przed sądem

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zeznają dzisiaj świadkowie, głównie sąsiedzi, którzy znali Eugeniusza S. Mężczyźnie grozi do 8 at więzienia za wywołanie pożaru, w wyniku którego straciły życie cztery osoby.

- Mieszkam piętro niżej pod mieszkaniem pana Eugeniusza - mówiła dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy świadek w procesie, sąsiadka z tej samej kamienicy, w której w październiku 2019 roku doszło do tragedii. - Nie utrzymywałam z nim żadnych kontaktów. Owszem, widywaliśmy się jako sąsiedzi, byliśmy na "dzień dobry". Ja zajmuję się pracą zawodową, wnukami, działką. On nie był hałaśliwy, nieuprzejmy. Nie miałam z nim kłopotów.

- Tamtego dnia byłam na działce. Przyjechałam do domu około godziny 13, zostawiłam rower. Weszłam do domu i na samym szczycie tych schodów siedział pan Eugeniusz S. - Było wielkie zadymienie - ale nie widziałam tego dymu z zewnątrz, tylko dopiero, jak weszłam do środka - więc zapytałam S., co się dzieje. Potem się dowiedziałam, że coś musiało się dziać, skoro sąsiedzi wezwali do domu straż pożarną. Sąsiad, jak go pytałam, co się dzieje, to powiedział "Nie wiem, nie wiem". Nie pytałam dalej, bo widziałam, w jakim był stanie. Był nietrzeźwy.

Sąsiadka mówiła, że weszła do swojego mieszkania, które było kompletnie zadymione, otworzyła okna. Kiedy weszła głębiej do mieszkania, to od razu je opuściła. - Kiedy wyszłam, to na miejscu już była straż pożarna. Wnosili węże i wygonili mnie z budynku. Pytali, co ja jeszcze tam robię.

Świadek zaznaczyła, że "po drodze" spotkała ojca "dwójki dzieci". - Biegał, krzyczał, prosił: "Ratujcie moje dzieci, moje dzieci!".

- Przyznaję się do tego, że zasnąłem i doszło do pożaru - oświadczył Eugeniusz S. na pierwszej rozprawie w tym procesie, która odbyła się 2 czerwca. - O tragedii dowiedziałem się dopiero od policji. Użytkowałem normalną kuchenkę na butlę gazową.

Sędzia Tomasz Pietrzak pytał, czy oskarżony miał prawo korzystać z tego urządzenia. - Myślę, że miałem prawo.

60-letni sąsiad ofiar wczorajszego pożaru w Inowrocławiu usłyszał dzisiaj zarzuty. Będzie odpowiadał za nieumyślne spowodowanie pożaru, który przyczynił się do śmierci kobiety i jej trzech córek. Policjanci doprowadzili go do prokuratury, gdzie został przesłuchany.

Tragedia w Inowrocławiu. Sąsiad zmarłych doprowadzony do pro...

Dalej padły pytania o to, czy kiedy mężczyzna zamieszkał w kamienicy przy Orłowskiej, w mieszkaniu była butla. Oskarżony zaprzeczył. Powiedział, że w tym samym domu wcześniej doszło do pożaru i po tym zdarzeniu nie użytkowano kuchenek na butle gazowe. Wstawił ją później sam.

- Wiem, że coś takiego jest napisane w prawie, że bez pozwolenia nie można użytkować butli gazowej, ale nie mogę sobie przypomnieć. Przyjeżdżali do mnie z firmy ludzie zajmujący się podłączaniem butli gazowych. Pracownik tej firmy wymieniał butle u mnie.

Przypomnijmy, że w pożarze, do którego doszło 28 października 2019 roku, zginęła 31-letnia matka oraz jej córki: trzymiesięczna Lena, czteroletnia Zuzia i pięcioletnia Oliwia. Mężczyzna, który zaprószył ogień miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie.

Przyczyną - jak stwierdzili biegli z dziedziny z dziedziny pożarnictwa ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. - było zaprószenie ognia, czyli działanie nieumyślne. 60-letni (wówczas) mieszkaniec kamienicy pozostawił bez dozoru garnek z posiłkiem na kuchence gazowej. Z ustaleń biegłych wynika, że pijany mężczyzna chciał sobie przyrządzić posiłek i zasnął. Ogniem zajęła się kuchenka, a następnie kuchnia. Ogień nie wydostał się jednak z mieszkania zajmowanego przez 60-latka.

Czad, który rozprzestrzeniał się po budynku, stwarzał jednak zagrożenie dla wielu osób. Z sekcji zwłok kobiety i jej dzieci wynika, że przyczyną ich zgonu było właśnie zaczadzenie.

- Nigdy w życiu przedtem nikogo nie skrzywdziłem. Nie znam państwa, którzy są obecni na sali rozpraw - oskarżony zwrócił się do kobiety i mężczyzny na miejscach dla publiczności. - Ale bardzo proszę o wybaczenie. Nie chciałem doprowadzić do tego, co się stało.

Eugeniuszowi S. grozi kara do 8 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W pożarze zginęła młoda kobieta i jej trzy córki. Oskarżony o doprowadzenie do tragedii stanął przed sądem - Gazeta Pomorska

Wróć na i.pl Portal i.pl