Były współpracownik Putina ostrzega, że gdy Moskwa ślepo dąży do krwawego podboju Ukrainy, sytuacja w kraju zmierza w kierunku wojskowego zamachu stanu.
Wojskowy zamach stanu w Rosji. Czy to możliwe?
Galjamow twierdzi, że warunki do pełnego buntu już są. - Im dłużej trwa wojna, tym wyraźniejszy staje się jej bezsens - pisze.
Rosyjska opinia publiczna w dużej mierze zaczęła zdawać sobie sprawę, że marzenie Kremla o obaleniu kijowskiego „reżimu” się nie spełni.
Niezgoda narasta także w wojsku, gdzie szef Grupy Wagnera Jewgienij] Prigożyn swoją retoryką zdyskredytował reżim w oczach żołnierzy. Złość na władze rośnie w siłę.
Putin już nie taki "macho"
Sprytny „macho” wizerunek Putina też się rozpadł. - W miarę jak w kraju i armii piętrzą się problemy, których władze nie są w stanie rozwiązać, Putin przekształca się w oczach ludzi z wielkiego stratega w zwykłego, drugorzędnego dyktatora - mówi Galjamow.
Po miesiącach doniesień o buncie żołnierzy Putina przeciwko dowódcom, upublicznieniu skarg na najwyższe dowództwo lub przypadków dezercji, Galjamow zauważa, że wszystko, czego potrzeba, aby zapalić lont puczu wojskowego, to trochę więcej organizacji.
Jego zdaniem większość dowódców w armii Putina to nie zagorzali zwolennicy władzy, ale zwykli oportuniści. Tak więc, gdy wybuchnie bunt i wczorajsza lojalność zniknie, dowódcy będą walczyć dla tego, kto ma największe szanse na zwycięstwo.
Według Galjamowa, jeśli skargi na władze wydają się przekonujące [dla dowódcy], to prawdopodobnie zdecyduje, że ten [reżim] nie wytrzyma fali publicznego gniewu. A jeśli tak jest, nie ma powodu, aby się do buntu nie przyłączyć.

dś