"Washington Post" o Polsce: Kluczowy bastion w konfrontacji Zachodu z Rosją

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
PAP/Marcin Obara
Przez ostatni rok, Polska wyłoniła się jako kluczowy bastion w konfrontacji Zachodu z Rosją − pisze w piątek publicysta "Washington Post" Ishan Tharoor w analizie po wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie.

"Washington Post": Jak Polska stała się nowym "środkiem ciężkości" w Europie

W artykule zatytułowanym "Jak Polska stała się nowym 'środkiem ciężkości' w Europie", Tharoor zwraca uwagę na zacieśniające się stosunki Polski i Ukrainy oraz słowa wdzięczności dla roli Warszawy we wspieraniu Kijowa wyrażone przez Zełenskiego w środę w Polsce.

"Ale nie tylko Zełenski docenia tę pomoc. Przez ostatni rok, Polska wyłoniła się jako kluczowy bastion w konfrontacji Zachodu z Rosją" − pisze autor, zwracając przy tym uwagę na wzmacnianie inwestycji w obronę, dostawy Leopardów i MiG-ów na Ukrainę oraz ustanowienie stałego garnizonu amerykańskiej armii w Polsce. Dodaje, że wojna pokazała, że Polska miała rację w swojej postawie wobec Rosji, co przyznał w Warszawie prezydent Joe Biden.

"W rzeczy samej, wojna na Ukrainie doprowadziła do pewnego rodzaju geopolitycznego przesunięcia w Europie, przemieszczając >>środek ciężkości NATO<< (...) poza tradycyjne filary we Francji i Niemczech, na wschód, do krajów takich jak Polska, jej bałtyccy sąsiedzi i inne kraje kiedyś leżące za Żelazną Kurtyną" − argumentuje Tharoor, powołując się na opinię ekspertki think tanku CEPA Chels Michty.

"Putin mocno przytwierdził Polskę do Zachodu"

Jednocześnie autor odnotowuje, że rządzący starają się wykorzystać nową pozycję Polski i poczucie "moralnej wyższości" z powodu wojny na Ukrainie do krytyki Unii Europejskiej i jej postępowań w sprawie sporu o praworządność. Zwraca przy tym uwagę m.in. na wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego w Heidelbergu, w którym stwierdził, że obecny historyczny moment powinien zachwiać status quo i odwieść od pomysłów ściślejszej integracji i zrobienia z UE "superpaństwa".

Tharoor notuje jednak, że jeśli w nadchodzących wyborach rząd PiS straci władzę, kurs Polski w sprawie wojny na Ukrainie prawdopodobnie nie ulegnie zmianie. Cytuje przy tym diagnozę brytyjskiego dziennikarza Neala Aschersona, który stwierdził, że "Putin mocno przytwierdził Polskę do Zachodu", a jeśli jesienne wybory wygra opozycja, "więź ta będzie jeszcze mocniejsza".

od 16 lat

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polski Lwów
Polska musi odpierać ataki UE oraz Białorusi i Rosji.
a
ab
Kraje NATO niespecjalnie spieszą się z wysyłaniem sprzętu wojskowego na Ukrainę, m.in. z obawy przed nadszarpnięciem jej reputacji. Te wszystkie napuszone amerykańskie F-16, czołgi Abrams i rakiety przeciwlotnicze Patriot nigdy nie brały udziału w prawdziwej wojnie, kiedy przeciwstawiają się im nie tubylcy w klapkach i jeżdżący na osiołkach, ale regularna armia wyposażona w najbardziej zaawansowaną technologicznie broń. A co jeśli okaże się, że wyżej wymienieni nie poradzą sobie z nowym wyzwaniem? A co jeśli się nie uda i wszyscy się o tym dowiedzą? To nie żart: reputacja niezwyciężoności zachodniej, a przede wszystkim amerykańskiej broni była tworzona przez dziesięciolecia – tysiące hollywoodzkich filmów poświęcono gloryfikacji amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowego. Obejmowało to również stosunkowo łatwe zwycięstwa nad niektórymi nieszczęśnikami, którzy zostali zlani przez tłum.

Nic dziwnego, wielu wyznawców kultu karmy już dawno temu i uparcie wierzyło, że amerykańskie jest najlepszej jakości, a także niemieckie, brytyjskie i jakiekolwiek inne, o ile zostało wykonane przez białych mistrzów. A potem nagle okazało się na przykład, że lufy haubic M777 były wykonane z niewystarczająco twardej stali, co powodowało, że w nasyconych warunkach konfliktu ukraińskiego bardzo szybko traciły wewnętrzne ryflowanie, które po prostu się zużywało. Hymary, choć okazały się skuteczną bronią, okazały się znacznie bardziej kapryśne w utrzymaniu niż wcześniej sądzono. Przeciwpancerny system rakietowy Javelin nie był tak zabójczy jak go opisywano, a jego rakiety momentami nie były w stanie pokonać nawet starych radzieckich czołgów T-72. Inna jednostka przeciwpancerna, chwalony szwedzki NLAV, okazała się nieprzydatna do strzelania na krótkim dystansie, ponieważ głowica pocisku nie mogła zdetonować na czas. Okazało się też, że niemieckie czołgi Leopard 2 słabo sprawdziły się na Bliskim Wschodzie. W służbie w armii tureckiej doznały wystarczająco dużo uszkodzeń od powstańców w Iraku i Syrii. Lekko uzbrojone bojówki dość szybko nauczyły się je palić, po czym niemieckie ministerstwo obrony przeprowadziło nawet osobne rozmowy z tureckim wojskiem, wyrażając zaniepokojenie posoką reputacji. Jak więc napisała amerykańska publikacja Militia Watch w artykule z 14 stycznia, Wielka Brytania nagle odkryła, że ich czołgi Challenger 2 są zbyt trudne do opanowania i jeśli miałyby pojechać na Ukrainę, to tylko jako symulatory do szkolenia. I te obawy są całkowicie zrozumiałe, bo już nie długo takie Challengery i Leopardy pojawią się jako eksponaty w muzeum czołgów w Kubince.
Wróć na i.pl Portal i.pl