Wataha wilków zaatakowała w powiecie kościerskim
Wąglikowice to niewielka miejscowość w powiecie kościerskim. Jest szczególnie ceniona wśród turystów, bo wokół znajdują się lasy i wiele atrakcji. To właśnie w tej wsi agroturystykę prowadzi Paweł Norek, w samym centrum miejscowości. Takie położenie nie przeszkodziło wilkom w ataku na zwierzęta, które hobbystycznie hodował mieszkaniec Wąglikowic.
Wataha w nocy w niedzielę 30 kwietnia 2023 r. zakradła się do zagrody i urządziła sobie szwedzki stół, atakując siedem owiec kameruńskich. W środę 1 maja przybyła po raz kolejny, tym razem zabijając jedną. Łącznie łupem wilków padło osiem zwierząt.
- Hoduję owce typowo hobbystycznie, po to żeby odwiedzający nas turyści mogli popatrzeć na zwierzęta, są one szczególną atrakcją dla najmłodszych. Nie spodziewałem się, że owce mogą stać się łakomym kąskiem dla wilków - mówi Paweł Norek.
Feralnej nocy nikt nie słyszał żadnych hałasów, które mogłyby wskazywać, że w zagrodzie owiec dzieje się coś złego. Zwierzęta na pastwisku były zabezpieczone przed ucieczką, ale nikt nie pomyślał, że trzeba będzie je bronić przed drapieżnikami.
Atak wilków w centrum wsi wywołał spore obawy wśród wielu mieszkańców, którzy zaczęli niepokoić się o swoje bezpieczeństwo, a także innych zwierząt gospodarskich. W okolicy widziano pięć osobników, które szczególnie upodobały sobie lasy w pobliżu Wąglikowic. Panu Pawłowi udało się nawet nagrać ich wycie w samo południe, które można było usłyszeć w miejscowości.
- Widać, że wilki się u nas zadomowiły - dodaje Paweł Norek. - Mamy problem z tymi zwierzętami, którego nikt nie chce zauważyć. Od kilku tygodni nie widujemy już danieli, które przebywały w lasach, a także dzików z młodymi. Najgorsze, że teraz wilki szukają pożywienia już we wsi, wśród zwierząt gospodarskich. Nie jesteśmy w stanie się przed nimi bronić. W pobliżu znajdują się także konie i obawiam się, że i one mogą paść łupem watahy.
