Prezydent Ukrainy zapewnia, że to nie była ich rakieta
Zełenski powiedział, że otrzymał raporty od dowództwa armii ukraińskiej i "nie może im nie wierzyć". Ocenił, że Ukraina powinna zostać dopuszczona na miejsce eksplozji.
"Rosja zabija wszędzie tam, gdzie może dotrzeć"
Prezydent Ukrainy już we wtorek wskazywał, że Rosja wystrzeliła pocisk w terytorium Polski.
"Federacja Rosyjska zabija wszędzie tam, gdzie może dotrzeć. Dzisiaj dotarła do Polski. Ten atak na bezpieczeństwo zbiorowe w regionie euroatlantyckim jest eskalacją. Zginęli ludzie. Moje kondolencje dla polskich braci i sióstr! Ukraina zawsze z wami. Należy powstrzymać terror Rosji. Solidarność to nasza siła" - napisał po polsku na Twitterze Wołodymyr Zełenski.
Po wybuchach w Przewodowie prezydent Andrzej Duda odbył rozmowę z prezydentem Ukrainy. Według najnowszych ustaleń, rakieta, która uderzyła we wtorek w Przewodów, mogła zostać wystrzelona właśnie przez Ukraińców, a cel został obrany przez nią błędnie.

To było prawdziwe wystąpienie Rosji na G20
Wołodymyr Zełenski podkreślił, że wtorkowe ostrzały ze strony Rosji są jej prawdziwym wystąpieniem podczas szczytu G20.
"Wczoraj na szczycie wszyscy rozmawiali o tym, jak zakończyć rosyjską wojnę, przedstawiciel Rosji nawet udzielał jakichś wypowiedzi. A później prawie sto rosyjskich rakiet uderzyło w Ukrainę" - zaznaczył.
"Niestety są ofiary. Przy tym nie tylko na Ukrainie, lecz rosyjskie rakiety wczoraj uderzyły w terytorium sąsiedniej Polski" - powiedział prezydent Ukrainy oraz wezwał do szybkiej reakcji.
"Ten atak rakietowy to prawdziwe wystąpienie Rosji na G20" - dodał Zełenski.
dś
Źródło: