Kaucja jak bilet. Za pracę, która powinna być płatna
Open'er jest jednym z najbardziej popularnych festiwali w Polsce. I równie drogi. Za karnet na 4 dni imprezy trzeba zapłacić blisko tysiąc złotych. Tyle samo każe sobie wpłacić “kaucji” organizator za możliwość brania udziału w festiwalu jako wolontariusz. W pakiecie jeden posiłek dziennie i miejsce pod namiot.
Pod tym hasłem ukrywa się bardzo ciężka praca, za którą w normalnych warunkach należałoby zapłacić. Jedna z uczestniczek wolontariatu wysłała do mnie wiadomość opisując swoje doświadczenia na imprezie: “Sprzątałam kubki po piwskach (...) Po każdym koncercie musieliśmy śmigać pod scenę i sprzątać. To samo w strefie gastro. Pijane bogate dzieciaki traktowały nas jak gówno. Serio chciało mi się płakać. Ale nie mogłabym zrezygnować, bo nie zwróciliby mi kaucji. Sprytnie to sobie wymyślili.”
Wolontariat powinien dotyczyć realizowania publicznej misji i dbania o dobro wspólne. Jaki tutaj istnieje interes społeczny, żeby angażować za darmo na dziesiątki godzin ciężkiej pracy młodych ludzi? Festiwal jest organizowany przez fundację, a nie firmę, co już może budzić zdziwienie.
Fundacja nie ratuje życia, zdrowia ani demokracji
Ogromne koszty karnetu, wpływy od sponsorów, sprzedawców żywności i napojów sprawiają, że jest to żyła złota dla organizatorów. Jak informował Forbes, w 2018 roku Alter Art - organizator - miał sto milionów złotych przychodów i był zyskowny. Fundacja nie ratuje życia, nie promuje zdrowia ani wartości demokratycznych. Dlaczego więc wyciąga swoje ręce po wolontariuszy?
Oczywiście po to, żeby zaoszczędzić i wykorzystać pragnienia młodych ludzi, których nie stać w normalnych warunkach na wykupienie koszmarnie drogiego biletu. Organizator tłumaczył się w mediach po ujawnieniu i nagłośnieniu przeze mnie sprawy, że kaucja jest wprowadzona dla tego, że “pojawiły się osoby podszywające się pod wolontariuszy, które »znikały« zaraz po rejestracji”. Oczywiście jest to słaba wymówka, bo wystarczyłoby takim osobom po prostu cofnąć akredytację.
Raczej chodzi o to, żeby mieć nad wolontariuszami bicz i straszak w postaci ogromnej kwoty. Przeczy to całkowicie idei wolontariatu. Za taką pracę należy się płaca, na którą zyskowna fundacja ma przecież środki. Chciwość wygrywa jednak z moralnością i przyzwoitością.
Długa tradycja polskiej pańszczyzny
Niestety w Polsce utarło się, że są kategorie pracy i pracowników, którzy muszą wykonywać swoją ciężką pracę za darmo w ramach “idei”, “doświadczenia” i “szacunku”. Działania Open'era wpisują się niestety w długą tradycję polskiej pańszczyzny, w której chłop musiał bez wynagrodzenia pracować wiele tygodni, a czasem miesięcy w roku na polu pana w zamian za możliwość uprawiania własnego skrawka ziemi.
W Polsce również się szerzy plaga bezpłatnych, a czasem wręcz płatnych staży. Doskonale znają to pracownicy kancelarii adwokackich i młodzi adepci dziennikarstwa. Niestety jest to też często wpisane w program nauczania. I tak na kierunku farmacji trzeba odpracować bardzo często za darmo pół roku w postaci pełnego etatu (!) stażu w aptekach. Podobnie rzecz się ma na architekturze i innych kierunkach technicznych.
Przyszli psycholodzy, których tak bardzo w Polsce brakuje, muszą wręcz często płacić za swoje praktyki. I tak centrum psychoterapii w Warszawie oferuje praktyki, za które student musi... zapłacić 3990 złotych. Czasem płaci szkoła, a czasem student zostaje z tym kosztem samemu. Polska również przoduje w Europie pod względem darmowych nadgodzin. Wedle badań 43 na 100 polskich pracowników wyrabia bezpłatne nadgodziny!
Jak się sprawy mają na zachodzie? W Szwajcarii na studiach technicznych praktyki polegają na tym, że do szkoły chodzi dwa trzy razy w tygodniu, a pozostałe dwa trzy dni do pracy. Za praktyki student ma płacone pięć tysięcy złotych miesięcznie i może liczyć na pokrycie kosztów mieszkania. Po 3 latach studiów ma zawód i trzyletnie doświadczenie w zawodzie. Stać go na normalne życie w czasie studiów, rozwój osobisty i spełnianie marzeń.
Jak Polscy studenci dają radę łączyć pracę za darmo na pełnym etacie i studiować pozostaje dla mnie zagadką. Za pracę należy się płaca. Nawet osobom niedoświadczonym. Jeśli nie chcemy być folwarkiem i krajem pół kolonialnym, który konkuruje na światowych rynkach tylko ciężko niską opłacaną pracą to musimy zmienić feudalną kulturę pańszczyźnianą, która panuje na uczelniach, w fundacjach i firmach.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
