Do zdarzenia doszło na początku kwietnia na terenie nieczynnego dziś odkrytego basenu przy ul. Racławickiej we Wrocławiu. Czwórka młodych ludzi miała rzucić się na przebywającego tam mężczyznę. Bili go pięścią po twarzy, kopali. Potem jeden z nieletnich uczestniczących w zajściu, miał bić ofiarę w nogę metalowym prętem zbrojeniowym. Tak mocno, że złamał mu tę nogę. Prokuratura uważa, że był to „występek chuligański”, który spowodował u pobitego „średni uszczerbek na zdrowiu”. Dwaj oskarżeni młodzi mężczyźni są również oskarżeni o rozbój i to z użyciem noża. Na pętli tramwajowej na wrocławskich Krzykach mieli pociąć nożem w rękę obcego mężczyznę. Zabrali mu butelkę wódki.
Obaj oskarżeni to drobni, szczupli młodzieńcy. Starszy, Kamil jest już w innej sprawie oskarżony o rozboje. Dawid miewał sprawy już jako nieletni i był pod opieką kuratora. W dniu zdarzenia, 6 kwietnia kilkuosobową grupką kręcili się po terenie nieczynnego odkrytego basenu na Racławickiej. - Jakiś mężczyzna gonił nas z deską – przekonywał sąd Dawid. Uciekli mu. Ale potem wrócili i zaczęli go bić. Dawid przekonuje, że on uderzył tego człowieka tylko raz, otwartą dłonią, czyli – jak mówił – „z liścia”. Pręt? Złamana noga? Nie widział niczego takiego. Kamil zarzeka się, że w ogóle nie doszło do pobicia. Owszem, Dawid raz uderzył, może bardzie odepchnął tego człowieka. - Nikt go nie bił prętem – zapewnia Kamil O. - Może sam się wywrócił i nogę sobie złamał.
Rozbój na przystanku? Wieczorem 6 kwietnia do gmachu Telewizji Polskiej przy Karkonoskiej wbiegł zakrwawiony mężczyzna. Prosił o pomoc. Miał pocięty nożem bark i dłoń. Pilnujący gmachu TVP wartownicy opatrzyli go i wezwali pogotowie oraz policję. Dziś prokuratura twierdzi, że ów mężczyzna jest ofiarą Dawida i Kamila. Mieli go zaatakować i pociąć nożem. A wszystko działo się na pętli przy al. Karkonoskiej. Bardzo blisko gmachu telewizji.
Dawid twierdził w śledztwie, że on tylko szarpnął tego mężczyznę. Zna go, bo tamten często popija alkohol na tym przystanku. Wtedy bywa agresywny. - Szarpnąłem go za kaptur i powiedziałem żeby się nie sadził – mówił w śledztwie. Z jego wyjaśnień wynikało, że to Kamil miał pociąć tego człowieka nożem. Dziś w sądzie Dawid wyjaśnił, że obciążył kolegę, bo policjanci bili go pałkami po piętach. A tak naprawdę to Kamil nic nikomu nie zrobił.
- Wolałbym mu coś zrobić i siedzieć za coś, a nie za nic – mówił sądowi osiemnastoletni Kamil O.
Przeczytaj także
