Ziemia w Polkowicach zadrżała we wtorek, około godz. 21.10. W tym czasie w rejonie zdarzenia, według danych z KGHM, znajdowało się 30 górników. Część udało się ewakuować, jednak niektórzy zostali przysypani zwałowiskiem. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa, która trwała kilkadziesiąt godzin.
Niestety, około godziny 2 w nocy z wtorku na środę potwierdzono, że nie żyje dwóch górników. Kolejne dramatyczne wieści dochodziły z Polkowic w środę. Między godz. 10 a 20 wydobyto z rumowiska ciała pozostałych sześciu mężczyzn, których nie udało się uratować, mimo wielkiego wysiłku ratowników.
Lista ofiar śmiertelnych po wstrząsie w ZG Rudna
- 33-letni mieszkaniec Głogowa, operator samojezdnych maszyn górniczych, zatrudniony od 2008 r., osierocił dwoje dzieci;
- 47-letni mieszkaniec Bolesławca, ślusarz mechanik maszyn i urządzeń górniczych pod ziemią, zatrudniony od 1988 r., osierocił troje dzieci;
- 23-letni mieszkaniec Głogowa, ślusarz mechanik maszyn i urządzeń górniczych pod ziemią, zatrudniony od 2016 r.;
- 24-letni mieszkaniec Głogowa, ślusarz mechanik maszyn i urządzeń górniczych pod ziemią, zatrudniony od 2015 r.;
- 50-letni mieszkaniec Bolesławca, ślusarz spawacz pod ziemią, zatrudniony od 2004 r., osierocił jedno dziecko;
- 42-letni mieszkaniec Głogowa, górnik pod ziemią, zatrudniony od 2002 r., osierocił jedno dziecko;
- 43-letni mieszkaniec Polkowic, górnik strzałowy pod ziemią, zatrudniony od 1991 r., osierocił jedno dziecko;
- 50-letni mieszkaniec Głogowa, sztygar zmianowy pod ziemią, zatrudniony od 1993 r., osierocił czworo dzieci.
W czwartek Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo dotyczące katastrofy. Postępowanie to prowadzone jest w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób poprzez niedopełnienie obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy w KGHM P.M. S.A. Oddział ZG Rudna, wskutek czego doszło do wstrząsu górotworu, a następnie obsunięcia się skał.
W środę na miejsce katastrofy przyjechała premier Beata Szydło. Po wizycie w kopalni powiedziała m.in.: Moim obowiązkiem było tu przyjechać. Akcja jest prowadzona profesjonalnie. Teraz najważniejsze, by jak najszybciej dotrzeć do pozostałych pod ziemią górników.
W akcji ratunkowej uczestniczyło 13 ekip ratowniczych, w sumie 45 ratowników. Warunki pod ziemią były bardzo ciężkie, temperatura sięgała 27 stopni Celsjusza, wilgotność powietrza 65 procent.
Poza ofiarami śmiertelnymi, poszkodowanych i rannych zostało jeszcze pięciu górników. Dwaj ranni górnicy, którzy zostali przewiezieni do Regionalnego Centrum Zdrowia czują się dobrze. - Obaj górnicy doznali urazów głowy - mówi Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowy EMC Szpitale. - Mieli objawy wstrząśnienia mózgu, a do tego drobne otarcia i potłuczenia. Również ranni, którzy trafili do głogowskiego szpitala dochodzą do siebie.
Trzech górników zostało lżej rannych. Jeden z nich, 29-latek został wypuszczony do domu po opatrzeniu. Dwóch pozostałych trafiło na obserwację. - Oni trafili do szpitala i byli przytomni, w kontakcie, mieli urazy głowy. Podjęto decyzję o tym, że muszą pozostać na obserwacji. Pacjenci zostali przeniesieni na oddział chirurgi ogólnej. Dzisiaj rano ich stan się poprawia, panowie czują się dobrze – mówiła w środę Ewa Todorov, rzecznik głogowskiego szpitala.
Prezes KGHM Polska Miedź S.A. Radosław Domagalski-Łabędzki ogłosił czterodniową żałobę. Odwołana zostaje część uroczystości barbórkowych – karczmy piwne, combry babskie oraz Pochód Lisa Majora.
Tak sejsmografy widziały wstrząs w kopalni Rudna
Wstrząs był odczuwalny w niemal całym Zagłębiu Miedziowym. Do wstrząsu doszło na oddziale G-23. Według oficjalnych informacji z KGHM była to tzw. górnicza ósemka.
Raport na stronie Śródziemnomorskiego Europejskiego Centrum Sejsmologii (EMSC) podaje, że wstrząs miał magnitudę 4.5 i wystąpił na głębokości około 2 kilometrów.