Wszyscy wygrali debatę. Tak jak poprzednio i tak znów będzie w kolejnych

Adam Kielar
Debata prezydencka „Super Expressu”.
Debata prezydencka „Super Expressu”. YouTube/Super Express
Kolejna debata prezydencka już za nami, kilka jeszcze przed nami. Niezależnie co się w nich wydarzy i jak wypadną kandydaci, ich sztaby i tak odtrąbią zwycięstwo. Oczywiście trudno mieć pretensje do samych polityków i ich współpracowników, ale momentami to wygląda naprawdę żenująco.

Spis treści

Debata „Super Expressu” w nietypowej formie

W poniedziałek „Super Express” przeprowadził debatę, w której tym razem wzięli udział wszyscy zarejestrowani kandydaci. Forma była nietypowa, bo nie było żadnej określonej tematyki ani w ogóle pytań dziennikarzy, bo to sami pretendenci je sobie zadawali.

O samej debacie powiedziano już wiele, zarówno rzeczy poważnych jak i niekoniecznie, będzie o niej i w nowym odcinku programu „Okiem Kielara”. Ten tekst jest jednak o czymś innym.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Kto wygrał debatę? Wszyscy

Po każdym tego typu wydarzeniu od razu pada pytanie o to, kto „wygrał”. I odpowiedź jest jasna: wszyscy!

Oczywiście zwyciężył ten kandydat lub ta kandydatka, którą lubimy i/lub wspieramy (o ile ktoś taki jest). Przynajmniej tak zachowują się sztaby polityków, partie które reprezentują oraz ci najbardziej zaangażowani sympatycy. Bardziej bezstronni obserwatorzy potrafią zachować dystans, ale ich głos często milknie w tumulcie fanatyków.

Niezależnie od tego, jak dana postać faktycznie się zaprezentuje, co powie, jak będzie reagować na zaczepki konkurentów, on (lub ona) wygrywa. Mógłby opowiadać o tym, jak był w podstawówce, był tam taki Paweł i pojechał na lody do Biedronki, a jego sztab i tak określiłby to jako „wychodzenie poza schematy” i „zaoranie przeciwnika”.

Tak było zawsze, nie tylko w Polsce, tak było w poniedziałek i tak będzie w kolejnych debatach.

Nasz wygrał (kopiuj-wklej)

I oczywiście trudno stawiać taki zarzut samym kandydatom czy ich sztabom, bo ich celem jest ostatecznie zdobyć jak największe poparcie i każdy sukces (nawet na papierze) jest na wagę złota, ale momentami wygląda to bardzo żenująco.

Zwłaszcza wtedy, gdy politycy (bo tu głównie o nich mowa) nie wysilają się nawet na tyle, by napisać coś od siebie, tylko niemal słowo w słowo (a czasem bez „niemal”) to, co jest głównym przekazem partyjnym.

Poniedziałkowe wydarzenie pokazało też jeszcze jedną rzecz – można zorganizować debatę nawet z dużą liczbą kandydatów, gdzie jednocześnie jest interakcja między nimi.

Nowe formy debaty

To znacznie lepsza rzecz niż znane ze wcześniejszych debat klepanie formułek na wcześniej znane tematy.

Te bezpośrednie starcia, które widzieliśmy w poniedziałek w „Super Expressie”, ale także w Kanale Zero, gdzie Krzysztof Stanowski rozmawia ze swoimi konkurentami, wydają się znacznie ciekawsze niż to, co widzieliśmy w Końskich czy w studiu Republiki.

Przed nami jeszcze kilka debat, oby znów nas zaskoczyły czymś nietypowym i wyszły poza schematy.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl