Wybory prezydenckie. Nowy gracz i nowe tematy kampanii

Dorota Kowalska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Karol Nawrocki uderza w gender, ale głośniej o zajmowanym przez niego apartamencie deluxe. Konfederacja żegna się z Grzegorzem Braunem, który powalczy ze Sławomirem Mentzenem o jej wyborców. Do wyścigu o Pałac Prezydencki dołącza dziennikarz Krzysztof Stanowski, który jednak prezydentem zostać nie chce. Dzieje się i będzie się dziać.

Kampania trwa w najlepsze i co rusz pojawiają się w niej nowe tematy. Było o Ukrainie, było o aborcji i związkach partnerskich, przyszedł czas na gender.

Tym razem, politycy Prawa i Sprawiedliwości postanowili odwiedzić Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Tam w bibliotece, znaleźli książkę pt. „Gender Queer - Autobiografia”. To komiks, którego autorką jest Maia Kobabe, amerykańska rysowniczka. Kobabe jest osobą niebinarną płciowo i aseksualną.

„„Gender Queer” to mega potrzebna rzecz w tym kraju. Do tej pory po polsku po prostu nie było tak przystępnej, nowoczesnej i inkluzywnej pozycji o dorastaniu jako osoba trans we wszystkich, najtrudniejszych nawet aspektach i to takiej od transa dla transa. Brak tu medykalizmu, postrzegania nas tylko i wyłącznie przez pryzmat naszych traum, sensacjonalizacji tego, że istniejemy. Musimy też pochwalić naprawdę super jakości, kompetentne tłumaczenie, niestroniące od form neutralnych i neozaimków. Jesteśmy dumni, że to nasz pierwszy patronat medialny!” – czytamy w opisie książki.

Do gender podczas spotkania z wyborcami w Oławie postanowił nawiązać Karol Nawrocki, kandydat obywatelski, popierany przez PiS.

– W Warszawie Rafał Trzaskowski wybudował muzeum, które bynajmniej nie spełnia form artystycznych, do których przywykliśmy. Stoi w Warszawie biały klocek za kilkadziesiąt milionów – mówił w sobotę.

I tu w górę uniósł okładkę „Gender Queer – Autobiografia.”

– Nawoływanie do zmiany płci, obsceniczne obrazki, które można tu znaleźć, to indoktrynacja i ideologia naruszająca wrażliwość, bezpieczeństwo i komfort dzieciństwa, naszych dzieci, wnuków, osób młodych. Jestem za wolnością ludzi dorosłych, ale musimy chronić nasze dzieci przed tym, co już zaczęło niszczyć Zachód. Są dwie płcie – w Polsce i na całym świecie, a taka indoktrynacja i taka propaganda... wiecie, gdzie się powinna znaleźć? –zapytał Nawrocki, wsadzając kartkę przedstawiającą okładkę książki do niszczarki. – Panie zastępco Donalda Tuska, zadaję publiczne pytanie: ile jest w Polsce płci? I czemu w pana muzeum można dostać takie treści, które naruszają bezpieczeństwo i komfort dzieciństwa naszych dzieci? – pytał Rafała Trzaskowskiego.

Pytany o sprawę prezydent stolicy i kandydat Koalicji Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski, podkreślił, że nie odpowiada za to, jakie książki trafiają do księgarń.

– Według polskiego prawa są dwie płcie biologiczne. Natomiast chcę jasno powiedzieć, że wszystkim należy się w Polsce szacunek – oświadczył Trzaskowski. – Domyślam się, że PiS znowu będzie atakował, bo niestety taką politykę prowadzi (…). Przecież to jest jasne, że sprzedaje się różne książki w warszawskich księgarniach, to naturalne, mogą się nam podobać, mogą się nie podobać. Ja nie jestem cenzorem – podkreślił prezydent Warszawy.

Oświadczenie w sprawie publikacji „Gender Queer” wydało też Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Placówka zaprzeczyła, jakoby książka znalazła się w dziale dla dzieci w księgarni muzeum.

„Znajdowała się w sekcji książek rekomendowanych dla dorosłych. Książka nie jest już dostępna w ofercie w księgarni. Jej jedyny egzemplarz kupił dziennikarz TV Republika. Książka ta jest dostępna w szerokiej dystrybucji, w renomowanych księgarniach w całej Polsce” – głosi oświadczenie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Ale głośniej jak o niszczarce jest o pewnym apartamencie deluxe. O co chodzi? „Gazeta Wyborcza” napisała, że Karol Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej (w latach 2017-2021) przez ponad pół roku korzystał bezpłatnie z takiego właśnie apartamentu w muzealnym kompleksie hotelowym, choć mieszka zaledwie 5 km od niego.

Na konferencji prasowej w Zakopanem, Nawrocki przyznał, że jako dyrektor placówki podczas pandemii COVID-19 dwukrotnie spędził w apartamencie 10-dniową kwarantannę, pracując zdalnie.

- To nie jest prawdziwa informacja, że ja tam mieszkałem przez 200 dni. Słowo klucz — były one zarezerwowane przez tyle dni na moje imię i nazwisko, ale te apartamenty służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju — mówił w Zakopanem Nawrocki. Zadeklarował też, że „jeżeli sprawa będzie miała swój dalszy tok” i będzie dyskutowana, to jest gotów zwrócić kwotę należną za wynajem apartamentu. Dodał, że rezerwacja lokalu na jego nazwisko i okazjonalne z niego korzystanie nie wiązały się z żadnymi obciążeniami dla muzeum i że to on jako dyrektor placówki, skomercjalizował te nieruchomości, aby przynosiły dochód muzeum, bo pokoje można po prostu wynajmować.

Obecna dyrekcja muzeum w piątkowym oświadczeniu wypunktowała Nawrockiego. Napisała, że nie jest prawdą, iż apartamenty i pokoje gościnne usytuowane w gmachu muzeum powstały jako mieszkania przeznaczone dla poprzedniej dyrekcji. Zdaniem władz muzeum nie jest również prawdą, że to Karol Nawrocki zadecydował o udostępnieniu apartamentów i pokoi w celach komercyjnych – na wynajem zostały przewidziane już na etapie projektowania budynku muzeum.

Karol Nawrocki, zdaniem nowej dyrekcji muzeum, blokował apartament deluxe w sumie przez 200 dni. Wśród 15 rezerwacji, których dokonał, odnotowano 10 dziesięciodniowych lub krótszych oraz 5 na okres dłuższy niż 10 dni.

„W podanym okresach apartament nie mógł być dostępny dla innych osób. Stoi to w sprzeczności z twierdzeniem Karola Nawrockiego, który na konferencji w Zakopanem powiedział: „nigdy tam nie mieszkałem dłużej ciągiem niż 10 dni”” — napisano. I dodano:

„Karol Nawrocki utrzymuje, że zajmował apartament deluxe w celu wypełniania obowiązków służbowych. Tymczasem pozostawał on do jego dyspozycji przez 16 dni jego urlopu wypoczynkowego, a więc w czasie, gdy nie świadczył on pracy”.

Zespół Koalicji Obywatelskiej do spraw rozliczania PiS już złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Cóż, nie wygląda to dobrze.

Może dlatego, pojawiły się pogłoski, że Karola Nawrockiego za chwilę zastąpi Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Dlaczego? Otóż Jacek Siewiera dość nieoczekiwanie złożył na ręce prezydenta Andrzeja Dudy rezygnację ze sprawowanej funkcji.

- Z mojej wiedzy wynika, że pan minister, realizując swoje plany prywatne, naukowe, zdecydował o tym, aby podjąć stypendium na Uniwersytecie Oksfordzkim. Ma ono swój program, swoje kalendarium - tłumaczyła na antenie Polsat News Małgorzata Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta RP
Jak dodała, decyzja została podjęta w porozumieniu z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co niektórzy w tę wersję jednak nie wierzą, a że jakiś czas temu nazwisko Jacka Siewiery pojawiło się już w kontekście jego ewentualnego startu w wyborach prezydenckich, wysnuli wniosek, że to początek „wielkiej podmianki”.

Na placu boju pojawił się też nowy gracz. Dziennikarz, założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski ogłosił, że rozpoczyna zbiórkę podpisów dla swojego komitetu wyborczego. Co ważne, podkreślił, że chce być kandydatem na prezydenta, ale nie prezydentem.

- Chcę wam w krzywym zwierciadle pokazać, jak wygląda ten prezydencki wyścig — mówił.
O tym, że Stanowski wystartuje w tym wyścigu mówiło się od dawna, więc zaskoczenia nie ma. Chociaż niektórzy nie kryją niesmaku.

— To, że polska polityka to jest miejscami cyrk, to wiemy i bez pana Stanowskiego. Nie potrzebujemy dzisiaj kogoś, kto nam o tym po raz kolejny opowie, tylko kogoś, kto ma pomysł, jak to zmienić — oznajmił marszałek Sejmu Szymon Hołownia. — Nie potrzebujemy korespondenta, tylko prezydenta. Jeśli ktoś zaczyna kampanię od komunikatu „Ja nie chcę być prezydentem"..., drodzy państwo, ja nie chcę być piłkarzem FC Barcelona i dlatego nie zawracam głowy Hansiemu Flickowi, ale rozumiem, że pan Stanowski mimo to postanowił zawrócić głowę Polakom swoją kandydaturą i tyle można w tej sprawie powiedzieć — podsumował.

Eksperci w przypadku Stanowskiego nie mają wątpliwości: to bardzo sprytny zabieg marketingowo-reklamowy, forma autopromocji. Komu Sanowski może zabrać wyborców? Tu zdania są podzielone, jedni wskazują, że Sławomirowi Mantzenowi z Konfederacji, inni, że Karolowi Nawrockiemu, jeszcze inni, że Rafałowi Trzaskowskiemu. A zostając na chwilkę przy Konfederacji, w jej szeregach wrze. Liderzy ugrupowania poinformowali właśnie, że partia rozstaje się z Grzegorzem Braunem. Decyzja zapadła po tym, jak Grzegorz Braun ogłosił swój start w wyborach prezydenckich, co oznacza konkurencję dla Sławomira Mentzena. Z drugiej strony, o głosy lewicy też walczyć będzie Małgorzata Biejat i Adrian Zandberg, do niedawna partyjni koledzy.

Cóż, trochę się dzieje. Pewnie najbliższe sondaże pokażą, jak pojawienie się Stanowskiego wpłynie na rozkład poparcia dla poszczególnych kandydatów i jak ci radzą sobie w kampanii, ilu Polaków zdołali przekonać do siebie i swoich poglądów. PAP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl