Profesor Mazur jest kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Nadciśnienia Tętniczego we wrocławskim szpitalu. Kieruje też badaniami, które mają sprawdzić czy osocze osób, które wyzdrowiały z koronawirusa, nadaje się do leczenia chorych. Pierwsze wyniki są pozytywne. Kilkanaście z 25 osób, którym podano osocze, wyzdrowiało.
Osocze ozdrowieńców powinno zawierać przeciwciała, które likwidują koronawirusa. Właśnie dlatego – potencjalnie – jest dobrym lekarstwem. Osoba, która ma przeciwciała, drugi raz nie zachoruje. Ale okazało się, że - wbrew temu co od początku epidemii powtarzali lekarze - nie wszyscy ozdrowieńcy wytworzyli przeciwciała. - Kilka do kilkunastu procent przebadanych przez nas osób, o których wiemy że chorowały na Covid-19, nie miało przeciwciał - ujawnia profesor. Zaznacza, że nie jest do końca jasne czy chorzy ci nigdy ich nie mieli, czy też bardzo szybko zanikły.
Zobacz także
Profesor tłumaczy, że system odpornościowy to bardzo skomplikowana i nie do końca poznana materia. Jeśli nie ma przeciwciał, organizm może radzić sobie innymi metodami. - Jest szereg innych mechanizmów. A może coś, o czym jeszcze nie wiemy – zastanawia się Grzegorz Mazur. - Osoba, której organizm nie wytworzył przeciwciał, teoretycznie może drugi raz zachorować – mówi profesor. Choć nie jest wykluczone, że to kolejne zakażenie przejdzie u niej lżej - zaznacza.
Z kolei osoby, których organizmy wytworzyły przeciwciała, są całkowicie bezpieczne. - Gdybym był urzędnikiem, rozpocząłbym program testów, by znaleźć jak najwięcej takich osób, u których są przeciwciała. Również wśród tych, u których nigdy nie stwierdzono zakażenia – mówi prof. Grzegorz Mazur. Badanie na obecność przeciwciał u ozdrowieńców, to inne badanie niż testy na koronawirusa. Żeby stwierdzić zakażenie pobiera się wymaz z nosa i gardła. Przeciwciała oznacza się pobierając krew.
Za dwa albo trzy miesiące będziemy wiedzieć znacznie więcej o tym, jak dobrym lekiem może być osocze ozdrowieńców oraz jaki procent z nich nie ma przeciwciał. Wtedy zakończą się badania kliniczne. Dotąd osocze podano ponad 30 osobom. Łącznie badania kliniczne objąć mają przeszło stu pacjentów.
Czerwone powiaty Dolnego Śląska. Tu koronawirus jest najgroźniejszy
