Śmierć Hani z Kłodzka. Tą sprawą żyła cała Polska
Do tragedii doszło w lutym 2021 roku w Kłodzku (woj. dolnośląskie). Pierwsze informacje, jakie upubliczniono mówiły o śmierci dziewczynki z powodu wychłodzenia organizmu, po tym, jak matka wsadziła ją pod zimny prysznic, bo mała Hania zmoczyła łóżko. Pisaliśmy o tym tutaj:
Prawda okazała się dużo brutalniejsza. Sekcja zwłok wykazała, że trzylatka zmarła z powodu pęknięcia śledziony, po którym doszło w wyniku kopnięcia w brzuch przez 25-letniego konkubenta matki Łukasza B.
Zarzuty, jakie postawiono matce i jej konkubentowi na początku śledztwa: konkubent był podejrzany o znęcanie się nad dzieckiem, a matka o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślne spowodowanie śmierci.
W sprawie zabrał wówczas głos minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
"Poleciłem zatrzymać także ojca dziecka i postawić obu rodzicom zarzuty zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem" - napisał na Twitterze. Więcej o tym przeczytacie tu:
W czasie śledztwa ustalono, że Lucyna K. i Łukasz B. znęcali się nad Hanią psychicznie i fizycznie od samych jej narodzin. Dziewczynka była wyzywana, bita, zamykana sama w ciemnym pokoju i głodzona. W trakcie przesłuchania 30-letnia opóźniona w rozwoju matka - Lucyna K. przyznała się, że jest wychowanką domu dziecka, w którym tak karano ją za moczenie się do łóżka.
Prokurator domagał się 25 lat więzienia dla Lucyny K. i dożywocia dla jej konkubenta Łukasza B.
- Sąd zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa na ciężkie uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym, wobec tego mężczyzny, natomiast matce przypisano znęcanie się nad osobą nieporadną z uwagi na wiek - powiedziała Marzena Rusin-Gielniewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Wyrok nie jest prawomocny.
Zarzuty postawiono także kurator sądowej, która opiekowała się rodziną Hani
- Prokurator zarzucił jej niedopełnienie obowiązków służbowych polegające na braku właściwej, wymaganej przepisami prawa kontroli środowiska rodzinnego Lucyny K., braku współpracy z właściwymi instytucjami, takimi jak szkoła i przedszkole, do których uczęszczały dzieci Lucyny K., braku weryfikacji uzyskiwanych informacji o stosowaniu przemocy wobec małoletniej Hani, a także podawanie nieprawdy w sporządzanej dokumentacji z dozoru - mówił nam w 2021 roku prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Kobiecie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
MOGŁO CI UMKNĄĆ:
