"Niewystarczająco bystry" - tak miał ocenić Shaqirego Pep Guardiola, oddając go bez żalu po jednym sezonie wspólnej pracy w Bayernie Monachium. Szwajcar występował w pierwszych miesiącach sezonu, a potem kompletnie przepadł. Katalończyk ponoć szybko przekonał się, że nie może znaleźć z pomocnikiem wspólnego języka.
Shaqirego najpierw wypożyczył Inter, a sezon później odkupił go Stoke City. Na Brittania Stadium nie zachwycał, ale na Euro 2016 pojechał jako jedna z gwiazd reprezentacji Szwajcarii i nawet strzelił Polakom efektownego gola w meczu 1/8 finału. Shaqiri w Stoke spędził trzy sezony. Po spadku The Potters z Premier League stał się łakomym kąskiem dla wielu klubów.
Większe pieniądze Szwajcarowi oferował Manchester United, ale on wolał Liverpool, bowiem chciał pracować z Juergenem Kloppem. Na początku współpraca obu panów układała się całkiem dobrze. Shaqiri często pojawiał się na boisku w roli pierwszego rezerwowego. Zazwyczaj nie zawodził. Dostawał szanse gry w pierwszym składzie, znów w roli "dżokera" stał się bohaterem derbów z Manchesterem United. Wszedł z ławki rezerwowych przy wyniku 1:1 i strzelił dwa gole. Był grudzień 2018 i Shaqiri miał budować swoją pozycję w klubie z Anfield. Po Nowym Roku zagrał już tylko jedenaście spotkań - tylko dwa w podstawowym składzie.
W słynnym półfinale (wygranym przez Liverpool 4:0) z Barceloną zagrał w podstawowym składzie, tylko dlatego, że kontuzjowani byli Roberto Firmino i Mo Salah. Zaliczył asystę przy golu na 3:0. Klopp miał jednak wiele zastrzeżeń, krytykował go za grę w obronie. I to się nie zmieniło latem.
Shaqiri nie zagra z MK Dons, bowiem przez trzy tygodnie będzie leczył uraz łydki, ale krążą plotki wokół Anfield, że Klopp również jest zawiedziony potencjałem intelektualnym szwajcarskiego pomocnika.
