KGHM Zagłębie Lubin domowe mecze rozgrywa na mogącym pomieścić 16 086 widzów Stadionie Zagłębia. Obiekt ten został postawiony niemalże od zera i otwarty w marcu 2009 roku. Lubinianie grali wówczas na zapleczu ekstraklasy i robili awans do elity.
Zagłębiu ani razu nie udało się jednak go wypełnić. Nawet w 2016 roku, kiedy zespół pod wodzą Piotra Stokowca zajął 3. miejsce w lidze i grał w eliminacjach Ligi Europy, a do Lubina przyjechał między innymi słynny Partizan Belgrad. Rewanż rozegrano na oczach 11 279 kibiców.
Najwięcej fanów zgromadziło starcie ligowe z Lechem Poznań w kwietniu 2018 roku. Sprzedano wtedy dokładnie 12 721 wejściówek, a spory udział w ustanowieniu rekordu mieli fani „Kolejorza”, których przyjechało około 3 tys. Nie zmieściliby się do sektora gości, dlatego zajęli miejsca na trybunie za jedną z bramek, naprzeciwko tzw. Przodka.
Już teraz wiadomo, że w najbliższą niedzielę ten rekord padnie i to znów w starciu z „Kolejorzem”. W środę w godzinach popołudniowych Zagłębie przekroczyło barierę 12 tys. sprzedanych wejściówek. Znów pojawi się mocna delegacja ze stolicy Wielkopolski, gdyż lechici zamówili i rozdysponowali 2,5 tys. biletów.
To oznacza, że znów część z nich będzie siedziała poza „klatką” dla gości i konieczne będzie zwiększenie strefy buforowej. Mimo to w niedzielę będzie można wpuścić na obiekt około 15 500 osób. Samo spotkanie będzie meczem na szczycie. Przed 3. kolejką Lech jest liderem i wyprzedza Zagłębie tylko dzięki minimalnie lepszemu bilansowi bramek. Na dodatek „Kolejorz” będzie miał w nogach czwartkowy mecz el. LKE z Żalgirisem Kowno.
