Zakopane. Dzień przed tragedią siostra zabójcy prosiła o pomoc? Policja odpowiada

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Pod Giewontem nie milkną echa czwartkowego dramatu, do jakiego doszło przy ul. Smrekowej. Na jeden ze stojących tu domów napadł w ten dzień chory psychicznie 30-letni mężczyzna (Andrzej Ł.), który zabił 72-letnią kobietę, a jej 76-letnią siostrę poważnie ranił.

Wszystko wskazuje na to, że napastnik zrobił to bez wyraźnego powodu i nie znał wcześniej swoich ofiar. W piątek do redakcji „Tygodnika Podhalańskiego” przyszła matka i siostra napastnika. Powiedziały one dziennikarzom, że ich brat (i syn) kilka dni wcześniej odstawił leki i wpadł w psychozę. Kobiety miały prosić policję o złapanie go już dzień przed zabójstwem. Według relacji kobiety, mundurowi odmówili, twierdząc, że skoro nie jest on agresywny, nie ma podstaw do zatrzymania.

- Tym samym policja mówi prawdę. Jeśli mężczyzna nie był ubezwłasnowolniony (o co w przypadku tak ciężkiej choroby powinna zadbać rodzina) i faktycznie nie łamał przed morderstwem prawa, to zgodnie z przepisami nie było możliwości go legalnie zatrzymać - mówią prawnicy, których spytaliśmy o zdanie.

Małopolska policja widzi sprawę inaczej. Wystosowano specjalny komunikat. Oto jego treść:
Odnosząc się sprawy 30-letniego mężczyzny podejrzanego o zabójstwo mieszkanki Zakopanego ( więcej informacji o zdarzeniu w komunikacie: http://malopolska.policja.gov.pl/pl/aktualnosci/zakopianczyk-zatrzymany-za-zabojstwo-i-usilowanie-zabojstwa-0) i medialnych wypowiedzi jego siostry o jej rzekomych ostrzeżeniach, które kierowała do służb oraz rzekomej odpowiedzialności służ („oni spowodowali tą tragedię”) za zbrodnię jej brata, należy stwierdzić co następuje.

Siostra podejrzanego w wywiadach udzielonych dziennikarzom podała jakoby dzień przed zabójstwem informowała pogotowie oraz krakowską i zakopiańską policję ostrzegając o zagrożeniu ze strony brata. Relacja kobieta mija się jednak z dokonanymi przez nas wstępnymi ustaleniami w tej sprawie, w tym z nagraniem jej rozmowy z dyżurnym policji i jej zeznaniami złożonymi do protokołu. Nie potwierdzono by kobieta rozmawiała z krakowską policją lecz z Centrum Powiadamiania Ratunkowego - z siedzibą w Krakowie. Rozmawiała natomiast z dyżurnym zakopiańskiej policji. Odsłuchano zapis tej rozmowy i stwierdzono, że kobieta dopytywała co ma zrobić w przypadku „skandalicznego” zachowania chorego brata – o czym dowiedziała się od osób trzecich. Policjant, który odbierał to zgłoszenie poinformował kobietę, by w przypadku przejawów agresji zgłosiła to, przy czym w sytuacji jeśli to jest wynik choroby konieczne jest powiadomienie również pogotowia ratunkowego (przewóz chorego psychicznie odbywa się karetką pogotowia). Nadmienić należy, że w zgłoszeniu kobieta nie podawała informacji o konieczności „wzmożenia patroli”, czy o tym że jej brat może zrobić komuś krzywdę i może zdarzyć się tragedia.

Dodać należy, ze mężczyzna wieczorem 13 marca br. wrócił do domu i poszedł spać. Tamtego dnia nie było żadnego zgłoszenia by był agresywny.

Na następny dzień (14 marca ) około 6:00 rano trzydziestolatek wyszedł z domu, a około 10:25 wtargnął na prywatną posesję, gdzie mieszkały dwie kobiety i dokonał zabójstwa jednej z nich.
Zaznaczamy, że obarczanie odpowiedzialnością Policji za tą zbrodnię jest absurdem. Mężczyzna już od wielu lat był chory psychicznie i prawdopodobnie nie poddawał się leczeniu. A za jego stan zdrowia czy jego działania nie można winić Policji.

Więcej o morderstwie przeczytasz tutaj:
Morderstwo w Zakopanem. napastnik zadawał ciosy... łopatą

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Brexit bolesny dla Polaków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Zakopane. Dzień przed tragedią siostra zabójcy prosiła o pomoc? Policja odpowiada - Gazeta Krakowska

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
malek
Na pierwszą rozprawę w sprawie ubezwłasnowolnienia czekaliśmy parę miesięcy, na następną kolejne 3, zapłaciliśmy niezłą kasę za opinię biegłych. Minęło 9 miesięcy, a sprawa nadal nie jest do końca rozwiązana. Łatwo radzić rodzinie co powinni zrobić. Ale rzeczywistość wygląda jakby inaczej.
o
olo
Nie ma czegoś takiego jak zatrzymanie gościa "bo może coś zrobić". Lekarze też się nie kwapią, żeby zamykać ludzi w psychiatryku wbrew ich woli. Najwyższy czas zmienić prawo, a nie mówić co by było gdyby... No ale ci co stanowią prawo zajęci są przekupywaniem wyborców i straszeniem przeciwnikami politycznymi.
j
jan
Chorego psychicznie powinna leczyć rodzina a nie policja.
m
mar
co za cyniczne sk...yny. Kobieta prosiła o pomoc, bo po co inaczej by zgłaszała "skandaliczne" zachowanie brata na policję. Ci odpowiedzieli jej że nie są zainteresowani i żeby sobie dzwoniła na pogotowie. ZERO pomocy. Oni czekają tylko na zagrożenie życia albo na śmierć, wtedy mają "podstawy do działania". I jeszcze ta agresja że ktoś ich "oskarża o odpowiedzialność". Czy ci ludzie żyją z naszych podatków, czy na odwrót? Oczywiście że są współodpowiedzialni, nie podjęli ŻADNYCH działań, bo "nie było zagrożenia życia". No ale jak to nie było, jeżeli jednak ktoś zginął? Ktoś tu zaklina rzeczywistość, a oczywiście dziennikarzyny od siedmiu boleści drukują te ich własnoręcznie pisane laurki na własny temat bez żadnego komentarza. Skandal.
Wróć na i.pl Portal i.pl