Próba zabicia jednego z kandydatów na prezydenta może wpłynąć na część wyborców. Należy spodziewać się wzrostu poparcia dla Trumpa, zwłaszcza wśród niezdecydowanych. Możliwe też, że zamach zmobilizuje do głosowania część ludzi, którzy zamierzali pozostać w domu. To normalny odruch, że ludzie solidaryzują się z ofiarą.
Na dodatek, w obecnej sytuacji, trudniej będzie przeciwnikom Trumpa, czy to politykom, czy to mediom, atakować kandydata Republikanów. A już zwłaszcza tak ostro, jak do tej pory. Z drugiej strony, wiek i problemy zdrowotne Bidena przestaną być centralnym tematem kampanii. Co więcej, Demokraci mogą skorzystać z okazji, żeby jednym z głównych tematów uczynić kwestię dostępu do broni. Co dla części Republikanów i samego Trumpa nie byłoby zbyt wygodne.
Ikoniczne zdjęcie Trumpa
Reakcja Trumpa chwilę po postrzeleniu i te zdjęcia pod amerykańską flagą z krwią na twarzy i zaciśniętą pięścią, które już obiegły świat, są bardzo wymowne. Ten obraz oczywiście zdefiniuje całą kampanię prezydencką Trumpa.
Mówił, że wszystko w porządku, ale jednocześnie dał do zrozumienia, że będzie walczył dalej. Nie ma wątpliwości, że kandydat Republikanów wróci, i to szybko, na szlak kampanii wyborczej. Jeśli na jego wiecach zbierali się żarliwi zwolennicy, to teraz temperatura spotkań będzie jeszcze bardziej gorąca, a atmosfera mobilizująca.
Jak zamach na Trumpa wpłynie na wybory?
Do tej pory w tej kampanii było kilka punktów zwrotnych, a ten może być decydujący. Może on uczynić z Trumpa męczennika w oczach jego zwolenników. W jaki dokładnie sposób Trump i jego sztab wykorzystają całą sytuację będzie widać już w najbliższych dniach, podczas Narodowej Konwencji Republikanów, która ma się rozpocząć w Wisconsin w najbliższych dniach. Doradcy Trumpa już po zamachu zapewnili, że pojawi się on w Milwaukee. Konwencja zaczyna się w poniedziałek, zaś w czwartek Trump ma formalnie przyjąć nominację GOP i wygłosić przemówienie.
Dużych emocji należy spodziewać się w pierwszych dniach czy tygodniach po zamachu. Ale nie przesądza to jeszcze wyniku wyborów i tego, jak będzie się dalej układać kampania. Zwłaszcza, jeśli po stronie Demokratów dojdzie do zmiany kandydata. Właściwie tak szokujące zdarzenie kampanii, jak próba zabicia rywala, może być dla Joe Bidena dobrym pretekstem, by wycofać się z wyścigu.
Biorąc pod uwagę fatalną debatę i potem kolejne wpadki Bidena w ostatnich tygodniach, wyłania się kontrastujący obraz dwóch kandydatów, który może się dalej umacniać. Ten obraz Trumpa, zakrwawionego z uniesioną pięścią, z pewnością może nadać ramy całej jego kampanii i przysporzyć mu wielu głosów 5 listopada. Czy przesądzających wynik?