Oskarżenie zarzuca mu oszustwo na kwotę 242 tysiące złotych. Od 2002 do 2005 roku taką sumę miał dostać za szkolenia i inne opracowania wykonywane na zlecenie koncernu. Ale – utrzymywało oskarżenie – wykonywane tylko na papierze. Razem z nim firmę oszukać miał jej ówczesny dyrektor handlowy Krzysztof D. Później jeden z podejrzanych i oskarżonych. Jego wyjaśnienia – jako tzw. „skruszonego” - to główny argument oskarżenia. Ale czy to wiarygodne relacje? Na to pytanie prokuratura, a potem sąd, już prawie 10 lat szukają odpowiedzi.
Marek Pudełko był dyrektorem Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Był wojewódzkim konsultantem do spraw onkologii. Odwołano go po informacji o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Z ustaleń śledztwa wynikać miało, że wypłacane były doktorowi na podstawie umów, na których podpisy Marka Pudełki zostały podrobione. Obciążający lekarza były dyrektor z koncernu twierdził dodatkowo, że Pudełko miał mu oddawać część wyłudzonych w ten sposób z firmy pieniędzy.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w maju 2009 roku. Głównym oskarżonym był Krzysztof D. - były dyrektor z polskiej filii amerykańskiego koncernu a zarazem „skruszony” przestępca. To on ujawnił mechanizm wyprowadzania pieniędzy z firmy. Przy pomocy fikcyjnych umów. Koniec końców został skazany ale – w nagrodę za współpracę – uzyskał nadzwyczajne złagodzenie kary. Razem z byłym dyrektorem z Johnson and Johnson na ławie oskarżonych zasiadło kilka innych osób. W tym m.in. inny wrocławski lekarz Jarosław L. Zarzuty podobne – wspólnie z Krzysztofem D. wyprowadził pieniądze z koncernu za pomocą fikcyjnych umów zleceń. Doktor L. został uznany winnym i skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
TU PRZECZYTASZ o akcie oskarżenia wtej sprawie
Doktora Pudełko ten sam sąd uniewinnił. Później wyrok ten utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd nie uwierzył w obciążające go wyjaśnienia byłego dyrektora Krzysztofa D. Uwierzył w wersję samego Marka Pudelki. – popartą dokumentami. Obrona złożyła do akt sprawy dwa segregatory dokumentów, potwierdzających, że umowy z koncernem fikcyjne nie były. Doktor Pudełko przekonywał, że nie wiedział o pisemnych umowach z jego podrobionymi podpisami. Był przekonany, że zawiera z koncernem umowy ustne. A, że potem dostawał dokumenty podatkowe to ocenił, że wszystko jest w porządku.
Po prawomocnym wyroku uniewinniającym kasację do Sądu Najwyższego złożyła firma Johnson and Johnson, która w sprawie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Sąd Najwyższy przyznał firmie rację wyrok uniewinniający uchylił. Nakazał Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie raz jeszcze przeanalizować całą sprawę odnoście doktora Pudełko. Sąd Apelacyjny zaś wyrok uniewinniający warszawskiego Sądu Okręgowego uchylił i nakazał sprawę ponownie rozpoznać.
Kolejny proces przeniesiono do Wrocławia. Bo stąd jest oskarżony i większość świadków. Na początku października prokurator kolejny raz odczytał akt oskarżenia, a doktor Pudełko zaczął składać bardzo szczegółowe wyjaśnienia na temat swojej pracy i współpracy z firmą Johnson and Johnson.