Ćwiczenia zostały zatwierdzone przez prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Alaksandra Łukaszenkę jeszcze w grudniu ub.r.
Nie podano liczby żołnierzy i ilości sprzętu biorącego udział w ćwiczeniach. Według NATO, na Białorusi jest nawet 30 tys. żołnierzy rosyjskich. Wiadomo oficjalnie, że Rosja wysłała na Białoruś dwa dywizjony systemów rakietowych ziemia-powietrze S-400, dywizjon systemów rakietowych armat Pancyr-S, myśliwce wielozadaniowe Su-35S i samoloty szturmowe Su-25SM. Rosja przerzuciła na Białoruś także systemy artylerii rakietowej Uragan i rakiety Iskander. Manewry odbywają się na poligonach: Obóz-Lesnowski, Osipowicki, Brzeski, Gożski i Domanowski, jak również w wyznaczonych terenach poza poligonami w obwodach grodzieńskim, brzeskim, witebskim i homelskim. Wykorzystane zostaną również lotniska w Baranowiczach, Łunincu, Lidzie i Maczuliszczach.

Przemieszczanie na dużą skalę rosyjskich wojsk i sprzętu na Białoruś - pod pretekstem ćwiczeń - wzbudziło zaniepokojenie państw zachodnich i Ukrainy. Wojska rosyjskie skoncentrowane są w pobliżu granicy białorusko-ukraińskiej, ale też są w pobliżu granicy Polski. Zachód obawia się, że Rosja buduje na tych terytoriach ugrupowanie, którego celem jest ewentualna inwazja na Ukrainę. Według najnowszych szacunków, około 120 000 rosyjskich żołnierzy jest już skoncentrowanych w pobliżu granicy z Ukrainą. Przy tym odległość od granicy białoruskiej do Kijowa jest mniejsza niż od granicy rosyjskiej. Zachód wzywa Moskwę do wycofania wojsk z ukraińskiej granicy i grozi bezprecedensowymi sankcjami. Rosja twierdzi, że nie planuje inwazji na Ukrainę i oskarża kraje zachodnie o dozbrajanie Ukrainy i prowadzenie manewrów w pobliżu rosyjskiej granicy.
7 lutego podczas rozmów z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Moskwie Władimir Putin - jak pisze "Financial Times" - zapewnił francuskiego przywódcę, że Rosja po wspólnych ćwiczeniach wycofa wojska z Białorusi i nie będzie podejmować żadnych "nowych inicjatyw wojskowych".