Tę zbrodnię trudno zrozumieć. Sprawca - 19-letni Kamil M. jest zdrowy psychicznie, nie był pijany ani naćpany, a mimo to zamordował swoją byłą dziewczynę zadając jej ponad sto ciosów nożem. On sam jej zresztą do dziś nie rozumie. Podczas rozprawy powiedział sędziemu, że jest człowiekiem niebezpiecznym. Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał go w miniony wtorek na dożywocie z zastrzeżeniem, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się dopiero po 40 latach.
O tej zbrodni mówił cały Dolny Śląsk. W styczniu ubiegłego roku w Ząbkowicach Śląskich Kamil M. brutalnie zamordował byłą dziewczynę Olę. Znali się kilka lat. Przez chwilę byli nawet parą. Chodzili do tego samego technikum. Przygotowywali się do matury.
- Oskarżony przyszedł do koleżanki i w trakcie rozmowy wziął z kuchni nóż i zaatakował pokrzywdzoną zadając jej ciosy nożem po całym ciele. Pokrzywdzonej udało się wybiec z mieszkania na klatkę schodową, gdzie sprawca ją dogonił, zadał jej kilka uderzeń rękami, po czym ponownie zaczął zadawać ciosy drugim nożem, gdyż w pierwszym doszło do złamania ostrza. Po wszystkim sam zgłosił się na policję - relacjonował Tomasz Orepuk, z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Równie brutalna i niezrozumiała była śmierć 16-letniej Nicoli z Lądka-Zdroju. Zamordował ja rok starszy Patryk. Ich znajomość zaczęła się we wrześniu 2008 roku. Chłopak musiał powtarzać rok i doszedł do klasy Nicoli. Nastolatka zakochała się w nim i chciała pomóc mu wyjść na prostą. Patryk miał kłopoty z nauką. Nicola pomagała mu w lekcjach, chciała, by przy niej stał się lepszy. 20 stycznia Patryk pokłócił się z dziewczyną. Jak zeznał, była to zwykła, koleżeńska sprzeczka. W pewnym momencie sięgnął po młotek i rzucił się na nią. Zadał jej 10 ciosów w głowę, bił nawet wtedy, kiedy dziewczyna leżała nieprzytomna. Patryk przyznał się do zabójstwa, ale nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. W chwili popełnienia zbrodni był trzeźwy, w jego krwi nie znaleziono śladów narkotyków.
17-letnia Ewa ze Świdnicy w 2008 roku, w biały dzień została zgwałcona i uduszona. Była przypadkową ofiarą. Nie znała sprawcy, którym okazał się 21-letni Peter. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. W chwili popełnienia zbrodni był poczytalny, nie działał z motywów seksualnych. Zeznał, że Ewę spotkał na dzikim przejściu przez tory i nagle się na nią rzucił...
Zobacz też: Oto ciasto inspirowane seryjnym mordercą Edem Geinem