- Obecna kwota wystarcza na leczenie kilku pacjentów rocznie. A każdy chory z rakiem płuca, który kwalifikuje się do innowacyjnego leczenia, powinna mieć do niego zapewniony dostęp. W tej chwili na leczenie czeka około 60 chorych, w związku z czym potrzebne jest dodatkowe 13 mln złotych - wyjaśnia dr hab. n. med. Sławomir Mańdziuk, kierownik oddziału onkologii klinicznej i chemioterapii SPSK4.
Zobacz też:
Od prawie roku szpital nr 4 sygnalizował lubelskiemu Funduszowi konieczność zwiększenia kontraktu na leczenie pacjentów z rakiem płuca. W każdej z kilku odpowiedzi NFZ informował, że nie ma na to odpowiednich środków. Podobne sygnały dochodziły ze Szczecina oraz Warszawy. - To jest standard leczenia w całej Polsce, Europie i świecie. Daje korzystne efekty leczenia i wpływa za wydłużenie czasu przeżycia chorego - tłumaczy dr hab. n. med. Mańdziuk.
W przypadku tej choroby brak otrzymania nowoczesnych leków może oznaczać, że pacjenci odejdą w przeciągu kilku miesięcy. - To niesłychany skandal. Minister zdrowia wydawał decyzje refundacyjne bez zapewnienia finansowania dla zakupu leków. Skala tego patologicznego zjawiska jest nieznana – mówi Bartosz Poliński, prezes Fundacji Onkologicznej Alivia.
Szef lubelskiego NFZ potwierdza, że na ten moment nie ma pieniędzy na zwiększenie finansowania dla programów lekowych. - Tak na dobrą sprawę programy lekowe są nielimitowane. Dlatego zawarcie umowy nawet na minimalnym poziomie gwarantuje, że po jego przekroczeniu my zwrócimy za nie pieniądze w stu procentach. Tylko, że czasami te opóźnienia są dość znaczne. I pojawia się tu ryzyko płynnościowe dla szpitala, bo musi najpierw wyłożyć te pieniądze - komentuje Karol Tarkowski, dyrektor lubelskiego NFZ.