"Gazeta Lubuska" od dłuższego czasu opisuje aferę w gorzowskim WORD, gdzie miało dojść do mobbingu oraz molestowania. Przyjęcie do pracy w ośrodku miało wiązać się z koniecznością zapisania się do partii PO. Była pracownica twierdzi ponadto, że usłyszała warunek pracy za seks.
W reakcji na serię publikacji w tej sprawie marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak spotkała się (na swoją prośbę) z prezesem zielonogórskiego oddziału PPG, wydawcy "Gazety Lubuskiej". Podczas rozmowy marszałek Polak wywierała nacisk na redakcję. Do redakcji "Gazety Lubuskiej" wysłano także pismo sygnowane przez rzecznika Urzędu Marszałkowskiego, który apeluje o "weryfikację zespołu" redakcji.
Kilka dni temu TVP Info opublikowało fragment nagrania ze spotkania marszałek Elżbiety Anny Polak z Magdą Szypiórkowską i Stanisławem Czerczakiem, na którym pani marszałek pytana, czy Donald Tusk jest o sprawie WORD poinformowany, odpowiada, że Donald Tusk był nieosiągalny, ale ma nadzieję, że poinformował go o sprawie poseł Kierwiński.
Co ciekawe, adwokat oskarżonego w aferze "praca za sex" dyrektora WORD żąda od Magdaleny Szypiórkowskiej milczenia, przeprosin oraz dobrowolnej wpłaty 20 tysięcy złotych.
Mucha: Nie mamy jednoznacznej opinii
O sprawę w Polsat News była we wtorek pytana poseł Polski 2050 Joanna Mucha. - Staraliśmy się sprawdzić tę sprawę i nie mamy jednoznacznej opinii na ten temat - stwierdziła.
- Powiem absolutnie jednoznacznie, ale trochę abstrahując od tej sytuacji: Jeśli rzeczywiście gdziekolwiek jest mobbing i molestowanie, to musi to zostać sprawdzone do dna, bez względu na barwy partyjne - zaznaczyła. - Jak było w tej konkretnej sytuacji? Nie wiem - dodała.
Napieralski: Nie wiązałbym tego z Platformą Obywatelską
- Jeżeli ktoś kogoś namawia do tak niecnych rzeczy, musi być ukarany - ocenił w Trójce Polskiego Radia senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Napieralski, zaznaczając, że "nie wiązałby tego z Platformą Obywatelską".
Polityk przyznał, że "nie wie", czy poszkodowana w sprawie kobieta musiała zapisać się do PO, żeby dostać pracę. - Musi jeszcze to udowodnić - stwierdził. - Ja też mogę wiele rzeczy powiedzieć, wiele osób oskarżyć, a może to nie być zgodne z prawdą - dodał.
- Jeżeli ma dowody, to ma prawo je przedstawić przed sądem. Po to są sądy niezawisłe, żeby takie sprawy prowadzić - podkreślił.
- Chciałbym rozgraniczyć dwie rzeczy: praca za seks - co absolutnie potępiam i co trzeba wyjaśnić do samego spodu, natomiast nie wiązałbym tego z partią polityczną, ponieważ wiele osób, które zapisało się do Prawa i Sprawiedliwości, dzisiaj też ma pracę w różnych miejscach czy spółkach - kontynuował Napieralski.
- Jeżeli faktycznie jest tak, jak mówi ta pani, to sąd ukarze sprawcę i będę trzymał za to kciuki. Jeżeli ona nie mówi prawdy i nie ma żadnych dowodów, to adwokat dyrektora WORD ma prawo oczekiwać milczenia w tej sprawie do czasu rozstrzygnięcia w sądzie - zaznaczył.
- Jeżeli doszło do czegoś takiego, to oceniam to jednoznacznie negatywnie - zakończył temat polityk KO.

lena