Afera wokół fundacji Centrum Praw Kobiet. Mamy oświadczenie prezes Urszuli Nowakowskiej. Jak reaguje na oskarżenia pracowników?

Małgorzata Puzyr
Małgorzata Puzyr
Prezes fundacji Centrum Praw Kobiet przerwała milczenie i odniosła się do stawianych jej zarzutów
Prezes fundacji Centrum Praw Kobiet przerwała milczenie i odniosła się do stawianych jej zarzutów fot. Piotr Krzyżanowski/ PolskaPress; PAP/Rafał Guz
Pracownicy fundacji Centrum Praw Kobiet oskarżają prezes Urszulę Nowakowską o złe zarządzanie i manipulowanie finansami organizacji. To jednak nie jedyne zarzuty wobec niej, które ostatnio pojawiły się w mediach. W końcu postanowiła zareagować sama zainteresowana. "W związku z pojawiającymi się kolejnymi artykułami na swój temat jestem zmuszona przerwać milczenie" - czytamy w jej oświadczeniu.

Spis treści

Afera w fundacji Centrum Praw Kobiet. O co oskarżana jest prezes?

Na portalu Onet ukazała się seria artykułów dotyczących problemów w fundacji Centrum Praw Kobiet. Niedawno mogliśmy tam przeczytać reportaż, w którym nagłośniono problemy pracowników fundacji związane z mobbingiem. Ujawniono między innymi, że zatrudnione w fundacji osoby pracowały często bez umów, nie otrzymywały wynagrodzenia w terminie i były blokowane przez prezes.

Portal przyjrzał się też sytuacji finansowej Centrum Praw Kobiet. Okazało się, że, pomimo tego, że w 2021 r. znacznie wzrósł przychód CPK i wysokość środków pozyskanych z fundraisingu, nie wzrosła liczba kobiet, którym pomaga fundacja. Pracownice twierdziły również, że Urszula Nowakowska nieustannie zbywa je, utrzymując, że nie posiada środków na różne inicjatywy, choć na koncie fundacji znajdują się miliony.

Prezes Centrum Praw Kobiet przerywa milczenie

Na stawiane w mediach zarzuty postanowiła zareagować prezes fundacji Centrum Praw Kobiet Urszula Nowakowska. Jak przyznała, dotychczas milczała, ponieważ wychodziła z założenia, że każdy dodatkowy artykuł szkodzi interesom CPK i wizerunkowi ruchów prokobiecych.

"Niestety, w związku z pojawiającymi się kolejnymi artykułami na swój temat jestem zmuszona to milczenie przerwać" - zaznaczyła.

"Zarzucanie kłamstwa, mataczenia, czy malwersacji finansowych to coś, co się w moich kryteriach i wartościach nie mieści. (...) Nigdy nie ukrywałam żadnych środków finansowych ani nigdy nie odmawiałam nikomu środków na realizacje celów, jeśli tylko były pieniądze, a wydatki mieściły się w misji Fundacji oraz miały swoje uzasadnienie merytoryczne" - zapewnia.

Jak wyjaśniała, "zgromadzenie środków finansowych nie oznacza, że są one do natychmiastowego wydania na dowolny cel".

"Nie hołduję przyjętej przez niektóre współpracowniczki zasadzie, że są środki, to należy je wydać niezależnie od tego, czy jest to uzasadnione, czy też nie" - stwierdziła.

"Każda odpowiedzialna osoba realizująca projekty społeczne, szczególnie te skierowane do tak wrażliwej grupy społecznej, jak kobiety i dzieci doświadczające przemocy, wie, że powinna mieć pieniądze na koncie na wypadek kryzysu. W kryzysie nikt nie będzie mnie pytał, czy fundacja ma środki, ale, czy otrzyma wynagrodzenie. Rezerwa na koncie pozwala przetrwać trudny czas" - tłumaczyła. Jak donosił Onet, na koniec 2021 r. na koncie fundacji znajdowały się ponad 4,5 mln zł.

"Do tworzenia rezerw finansowych zachęcali nas także sponsorzy, a niektórzy wręcz wymagali tego od nas. Nic dziwnego zatem, że jako osoba odpowiedzialna poczytuję to sobie za zaletę, że Fundacja posiada rezerwy finansowe" - dodała.

Prezes Centrum Praw Kobiet odbija piłeczkę

Urszula Nowakowska twierdzi, że pracownice oddziałów CPK przedstawiały jej zbyt drogie oferty, choć mogły doprowadzić do obniżenia kosztów.

"Oddziały, których jednym z naczelnych zadań było pozyskiwanie lokalnych środków od samorządów, pisanie projektów oraz znajdowanie sponsorów, miały całkowitą autonomię w ich wydawaniu. Jedynym warunkiem było realizowanie zadań statutowych oraz rzetelne dokumentowanie wykonanej pracy oraz rozliczenie poniesionych wydatków. Niektóre z dyrektorek oddziałów oraz współpracowniczki CPK z biura warszawskiego nie kierowały się tymi zasadami. Wielokrotnie zmuszona byłam prosić o dokumenty potwierdzające wykonanie pracy. Nierzetelność w dostarczaniu dokumentacji kadrowo-płacowej nie mogła pozostać bez wpływu na sporządzanie listy płac i dokonywanie wypłat" - zaznaczyła.

Mobbing w fundacji Centrum Praw Kobiet?

Prezes CPK odniosła się również do zarzutu mobbingu.

"Przez lata istnienia fundacji nauczyłam się mocno weryfikować to, co jest prawdą, a co intencjonalnym pomówieniem służącym do osiągania własnych celów, czy wywołania medialnej sensacji" - oceniła. Jak dodała, żaden z opisanych w artykułach przypadków nie mieści się w definicji "mobbingu" według Kodeksu Pracy.

"Członkinie Związków Zawodowych zachęcone swoim „sukcesem medialnym” coraz odważniej stawiają warunki i coraz śmielej odmawiają wykonywania poleceń służbowych, strasząc swoje przełożone wyciągnięciem konsekwencji" - ujawniła, dodając, że ich zachowanie mocno utrudnia pracę.

Związki Zawodowe utrudniają pracę fundacji? "Zaburzone zostało poczucie bezpieczeństwa tych pracownic"

"Prowadząc fundację 28 lat, na pewno popełniałam błędy. Nigdy jednak świadomie i intencjonalnie nikogo nie skrzywdziłam. Prawdą jest również to, że brałam i ciągle biorę na siebie zbyt dużo obowiązków, co mogło i czasami wpływało na szybkość podejmowania decyzji" - przyznała Urszula Nowakowska.

"Chciałabym abyście Państwo wiedzieli, że w CPK jest grupa kompetentnych i zaangażowanych osób, którym los fundacji i kobiet w Polsce leży na sercu i które chciałyby swoje zaangażowanie i energię poświęcić wypełnianiu celów statutowych CPK. Panująca obecnie atmosfera związana z medialną nagonką oraz postawą niektórych członkiń związków nie sprzyja temu. Zaburzone zostało poczucie bezpieczeństwa tych pracownic, które chcą efektywnie wykonywać swoje obowiązki oraz kobiet korzystających z naszych usług. Członkinie związków, zarzucają osobom, które nie podzielają ich poczynań brak kompetencji, a zarządowi bezpodstawnie nepotyzm w ich zatrudnieniu" - zaznaczyła.

Atak na Centrum Praw Kobiet to sabotaż?

"Warto się zastanowić, dlaczego już w listopadzie w Poznaniu powstało stowarzyszenie, którego nazwa brzmi w skrócie jak moja Fundacja i dlaczego jego działaczki już wystąpiły do władz o przejęcie naszego lokalu?! Dlaczego niektóre działaczki z niektórych oddziałów nawiązują kontakt z naszymi darczyńcami i wysyłają do nich skargi, próbując podważyć wiarygodność Fundacji. Czy gdyby im zależało na interesie Fundacji, o czym mówią, nie powinny poczekać na wyniki audytu finansowego oraz zakończenie działań „Komisji Antymobbingowej, powołanej przez Radę Nadzorczą?" - podkreśliła na koniec prezes Nowakowska.

"Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą ile znaczy dla mnie fundacja i pomoc kobietom. Dedykowałam temu całe swoje dorosłe życie. Zrobię wszystko, aby moje i fundacji dobre imię oraz dorobek nie zostały zniszczone" - zapewniła.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl