Chodzi o mającą wartość artystyczną i historyczną synagogę zbudowaną na początku XX wieku przez rodzinę Reicherów na podwórku ich prywatnej posesji z kamienicą i oficynami przy ul. Rewolucji 1905 roku nr 28. O świątyni było głośno m.in. wiosną 1998 roku, kiedy odwiedził ją prezydent Czech Vaclav Havel. Niestety, potem było coraz gorzej i dziś ten cenny obiekt wymaga gruntownego remontu.
Właściciele nie dopełnili obowiązku
- Do sądu skierowaliśmy akt oskarżenia przeciwko 71-latkowi i 73-latce, którym zarzucamy, że od 2012 do 2022 roku jako współwłaściciele synagogi nie dopełnili obowiązku utrzymania obiektu w należytym stanie technicznym i estetycznym zgodnie z przepisami prawa budowlanego. W ten sposób dopuścili do nadmiernego pogorszenia właściwości użytkowych i sprawności technicznej w zakresie bezpieczeństwa konstrukcji i możliwości właściwego utrzymania stanu technicznego obiektu – wyjaśnia prokurator Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
W sprawie tej prokuratura powołała biegłego, który stwierdził m.in. ubytki w tynkach, popękane nadproża, zniszczoną stolarkę zewnętrzną oraz uszkodzone gzymsy, z których cegły wypadają. Ekspert zauważył też, że jeśli nie nastąpi remont świątyni, to jej stan będzie się stale pogarszał. Oskarżonym właścicielom synagogi grozi do roku więzienia lub do dwóch lat ograniczenia wolności bądź kara grzywny.
Świątynia jest w stanie katastrofalnym?
- Moim zdaniem za fatalny stan synagogi odpowiadają nie tylko jej właściciele, lecz także jej użytkownicy, czyli gmina żydowska w Łodzi, która nie interesowała się losem zabytkowej budowli. Efekt jest taki, że świątynia jest w stanie katastrofalnym i wymaga pilnego remontu – podkreśla mecenas Wiktor Celler, przewodniczący Żydowskiej Komisji Śledczej. To właśnie on o kiepskim stanie synagogi zaalarmował prokuraturę, która po jego interwencji wszczęła dochodzenie.
Przedstawiciele gminy żydowskiej nie zgadzają się z zarzutami mecenasa Cellera pod jej adresem.
- Jako gmina chcieliśmy wyremontować synagogę, ale nic nie mogliśmy zrobić, bowiem na wszelkie działania w tym zakresie nie otrzymaliśmy zgody właścicieli. Nawet jeśli chodziło o remont przeciekającego dachu, to musieliśmy mieć pozwolenia i upoważnienia właścicieli, a tych nie otrzymaliśmy. Tak więc w sprawie remontu jako gmina nie mieliśmy żadnego pola manewru – zaznacza Józef Weininger, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi.
Te miejsca zniknęły z mapy Łodzi. Archiwalne zdjęcia Łodzi
