Coraz nas tu mniej. Jak zatrzymać ludzi w miastach?

Grzegorz Gajda
Grzegorz Gajda
Lucyna Nenow
W województwie śląskim ubyło 227 tys. mieszkańców - to najwięcej w kraju! Liczba jest rekordowa, a większe miasta na Śląsku, takie jak Zabrze czy Sosnowiec, nie mają nawet tylu mieszkańców...

Ogłoszono kolejne dane Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021 na poziomie województw, powiatów i gmin. Mówią one same za siebie. W ostatniej dekadzie w województwie śląskim ubyło 227 tys. mieszkańców - to rekordowa liczba. Większe miasta na Śląsku, takie jak Zabrze czy Sosnowiec, nie mają nawet tylu mieszkańców...

Zjawisko dotyczy również Katowic, które między rokiem 2011 a 2021 straciły aż 8 proc. mieszkańców. Ich liczba z 310 tys. spadła do 285 tys. To krajowy ewenement.

Pocieszeniem, choć marnym, może być fakt, że prócz województw: mazowieckiego, małopolskiego i wielkopolskiego, wszystkie inne także notują spadki liczby ludności. Procentowo nawet większe niż woj. śląskie.

Czas uznać dane za zastraszające?
Przyczyn zapewne jest wiele. Rzecz w tym, że znamy je od lat i rozmawiamy o nich od lat. Czas postawić pytanie, czy działamy w sposób należyty.

W województwie śląskim mamy Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię, która ma ambicje dorównywania największym metropoliom europejskim.

Lubimy się chwalić transformacją, wydarzeniami, zielenią, szkołami wyższymi i twierdzić, jak wspaniałe są nasze miasta i jak wielkie przeszły zmiany.

Dane GUS muszą zastanawiać, także jeśli skonfrontować je z przewidywaniami badaczy twierdzących, że za kilkanaście lat blisko 70 procent ludzi będzie mieszkać w dużych metropoliach.

Miasta na świecie się zmieniają, a nasze za tymi zmianami nie nadążają? Jak widać nie na tyle, żeby mieszkańcy chcieli w nich pozostać.

Co zrobić, by miasta były przyjazne mieszkańcom?
Co zrobić, żeby były tzw. miastami 15 minutowymi, czyli z przyjazną, bliską i wygodną infrastrukturą, bezpiecznymi centrami i wygodną, dostępną cenowo komunikacją?

Włodarze miast lubią mówić, jak dużo robią dla takich zmian. Opisywać cele zrównoważonego rozwoju (jak np. podczas niedawnego Forum Miejskiego w Katowicach).

Jenak może prawdziwe jest powiedzenie, że wielkie zjazdy przemijają, a problemy pozostają? Może tzw. środowiska globalistyczne mówią o rzeczach oderwanych od rzeczywistych potrzeb mieszkańców i bardziej zajmują się ideologią?

To prawda – nie my nasze miasta zdegradowaliśmy. To zrobiono przez dziesięciolecia. My teraz musimy je naprawiać. I prawdą jest, że mamy osiągnięcia, ale jak pokazują liczby, niewystarczające.

Co doskwiera mieszkańcom? Betonoza i wyspy ciepła, brak przestrzeni do odpoczynku, niejasne kwestie planistyczne, niedoskonała komunikacja.

Wiemy nie od dziś, że o depopulacji wielu miast zdecydowała przestarzała baza ekonomiczna, a także suburbanizacja, czyli wyludnianie się centrum i rozwój strefy podmiejskiej.

To także zasługa deweloperów, którzy szukają tańszej alternatywy dla swoich inwestycji.

Dlaczego mieszkańcy uciekają na przedmieścia?
To naturalny proces, zwłaszcza, że pandemia wzmocniła proces migracji. Powodem przeprowadzki jest potrzeba bliskości natury i chęć posiadania lokum za niższą cenę. Ludzie w średnim wieku, mający dobrą, stabilną pracę w mieście, zaczęli przenosić się na obszary podmiejskie, uciekając w ten sposób od zatłoczonych, hałaśliwych i coraz droższych centrów miast.

Już kilka lat temu eksperci GUS przewidywali, że trend suburbanizacji dotknie większość miast. Dziś wiemy, że mieli rację, a dalszy rozwój sytuacji nie wygląda dla miast różowo. W latach 2022-2030 to nie główne polskie metropolie będą największymi beneficjentami zmian ludnościowych, ale gminy je okalające. Co ciekawe, dane z rynku nieruchomości wskazują na większy popyt w tych gminach nie tylko na domy, ale także na inwestycje wielorodzinne.

Wniosek wydaje się prosty: samorządy dużych miast powinny na takie tendencje odpowiadać budową sprawnej infrastruktury usług publicznych i społecznych.

Przecież miasta muszą dziś być czymś więcej niż tylko zbiorem osiedli mieszkaniowych i biurowców. Co jest ważne? Bezpieczeństwo, komfort, funkcjonalność, koszty, estetyka i wysoka jakość przestrzeni.

Kiedy pytamy młodych, gdzie chcieliby mieszkać – odpowiadają: w miastach, bo one przyciągają biznes, tworzą mody, nadają kierunki. Mimo tych deklaracji – wyjeżdżają, przynajmniej z niektórych.

Jeśli dodamy do tego niski poziom dzietności, wydłużanie długości życia (oczywiście ze wszech miar korzystne), to sumą będą zwiększające się braki aktywnych na rynku pracy. A co to oznacza – wszyscy wiemy. W Katowicach już dziś blisko co piąty mieszkaniec jest seniorem (licząc od 60 roku życia).

Co jest najważniejszym wskaźnikiem miasta ze szczęśliwymi mieszkańcami?
Lokalna duma i poczucie przynależności, które, jak sądzę, biorą się także z warunków życia. Jeśli miasto jest kompaktowe – sprzyja bliskości i oszczędzaniu czasu. Dziś narzekamy, że coraz mniejsze jest nasze poczucie wspólnoty. Coraz bardziej za to konkurujemy i nie ufamy sobie. Boimy się otwarcie komukolwiek opowiedzieć o naszym życiu, bo nigdy nie wiadomo, czy nie ktoś wykorzysta tego przeciwko nam. Nie ma pojęcia bliskiego sąsiada. Nowe osiedla takich nie znają.

Bliskie sąsiedztwo tworzy relacje, dodatkowo buduje więź z lokalną kulturą i miejscami wypoczynku. Oczywiście do tego w przyjaznym mieście muszą dojść: szpitale, biblioteki, uniwersytety, centra handlowe, sklepy, przestrzenie publiczne, itp.

Dlaczego musimy naśladować światowe metropolie?
Kształtują przestrzeń tak, by wygoda mieszkańca decydowała o gęstości zabudowy, infrastrukturze i architekturze miejskiej, systemach komunikacyjnych i transporcie miejskim.

Przez dziesięciolecia uciekaliśmy na przedmieścia. Dziś powoli ożywiamy dzielnice centralne, ale wiele z nich ciągle kłuje w oczy pustostanami i zabitymi dechami witrynami sklepów. Koniecznie trzeba je aktywizować, że o rewitalizacji odrapanych budynków nie wspomnę.

Kiedy transport publiczny będzie alternatywą?
Wtedy, gdy będzie komfortowy, dogodny cenowo i na czas. Na Śląsku teoretycznie mamy łatwość skomunikowania ponad dwóch milionów ludzi. Ale z zazdrością spoglądamy, jak podróżuje się np. po w stolicy albo w Krakowie. Co dopiero w Londynach, Paryżach czy Barcelonach. Jeśli nie przyspieszymy ze zmianami, to być może za kilkanaście lat 70 procent ludzi będzie mieszkać w dużych miastach. Ale nie naszych.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl