Od wyroku odwołały się wszystkie strony: obrońcy, prokurator i oskarżyciel posiłkowy, czyli Ewa J. - córka ofiary. Prokurator Ilona Sypniewska nie pogodziła się z decyzją Sądu Okręgowego, który uniewinnił oskarżonych od zarzutu usiłowania zabójstwa Ewy J. Chodzi o to, że Ewa J. twierdziła, że razem z matką została wyciągnięta z mieszkania na korytarz i polana benzyną, co by oznaczało, że też miała zostać zabita. Tymczasem na ubraniu Ewy J., która wyrwała się oprawcom i uciekła, nie było śladów benzyny.
Dla odmiany broniące oskarżonych Patrycja Borkowska i Justyna Brodzik-Glinkowska domagały się ich uniewinnienia. A to dlatego, że jeden oskarżony „tylko” oblał benzyną Teresę B., a drugi podpalając ją nie wiedział, że jest ona polana cieczą łatwopalną. Spośród oskarżonych głos zabrał Krzysztof C., który stwierdził: - Owszem, nie lubiłem Teresy B. i kłóciłem się z nią, jednak nigdy by mi nie przyszło do głowy, aby zrobić jej taką krzywdę. Nie wiedziałem, że wcześniej została polana benzyną. Wyrok prawomocny w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu.
**Czytaj też:
Usiłowanie zabójstwa w Aleksandrowie Łódzkim. Oblali kobietę łatwopalną cieczą i podpalili**
Do tragedii doszło 14 sierpnia 2016 roku w piętrowym domu wielorodzinnym w Aleksandrowie. Mieszkała w nim pokrzywdzona Teresa B., która od pewnego czasu wadziła się z sąsiadką Moniką K. Według śledczych, Teresa B. narzekała na hałas powodowany zarówno przez dzieci sąsiadki, jak i głośne imprezy. U owej sąsiadki mieszkał jej brat, tj. oskarżony Krzysztof C.
Pierwszy akt dramatu rozegrał się w momencie, gdy Michał J., syn Teresy B., został wciągnięty do mieszkania wspomnianej sąsiadki przez Krzysztofa C. i jego wujka Ryszarda D. Matka i siostra uprowadzonego ruszyły na pomoc. Doszło do szarpaniny. Policjanci przybyli już po awanturze. Dlatego jedynie pouczyli lokatorów i odjechali.
Czytaj też: Tragedia w Aleksandrowie Łódzkim. Oblali kobietę benzyną i podpalili. Proces wznowiony
Drugi akt zaczął się o godz. 20. Do mieszkania Teresy B. ktoś zapukał. Gdy matka z córką wyjrzały na korytarz, ujrzały obu oskarżonych, którzy przewrócili Teresę B. na posadzkę. Śledczy ustalili, że Ryszard D. wyjął z kieszeni metalową puszkę z benzyną i polał nią leżące kobiety, zaś Krzysztof C. chwycił zapałki, jedną zapalił i rzucił na Teresę B., krzycząc: - Gińcie suki!
Tragedia w Aleksandrowie Łódzkim. Oblali kobietę benzyną i p...
Podpalił dom, zabił żonę i czworo dzieci. Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał wyrok skazujący Dariusza P. na karę dożywotniego pozbawienia wolności.