„W Rosji państwo narodowe historycznie nigdy nie istniało. Wielkie Księstwo Moskiewskie - zaledwie jedna z ruskich ziem - podbiło obszar niemal do Oceanu Spokojnego. Idea przestrzeni, terytorium zamieniła w Rosji ideę nacji i tożsamości. Dlatego utrata terytorium oznacza dla Rosji utratę tożsamości (…) Ta cecha powoduje, że Rosja jest agresywna dla sąsiadów” – mówi Władisław Inoziemcew.
Matrioszkowe imperium
„W historii Rosji natomiast była tendencja do stałego poszerzania się. Rusini z Księstwa Moskiewskiego zajęli Syberię, Baszkirię, Chanat Kazański. Przy czym tego terytorium, na którym doszło do osadnictwa Moskwian na wielką skalę, Rosja nigdy nie utraciła. Na tym polega różnica. Imperium rosyjskie to tendencja do ciągłego rozszerzania się. Ono inaczej nie może” – wskazuje politolog.
Według niego, Rosja jest imperium matrioszkowym - jedno imperium tworzy kolejne, szersze. To drugie rozpadło się w 1991 roku wraz z upadkiem ZSRS. Ale pierwsze zostało. I w międzyczasie stało się właściwie państwem w miarę spójnym narodowościowo.
Czy rozpad Federacji Rosyjskiej jest możliwy?
„W dzisiejszej Federacji Rosyjskiej Rosjanie stanowią ponad 78 proc. ludności. Nie ma żadnego monoetnicznego państwa, które rozpadłoby się w czasach pokoju” – odpowiada Inoziemcew. Ale dodaje, że oddzielenie się części peryferyjnych terytoriów jest realne: Czeczenii, Inguszetii, Tuwy. Nawet Jakucji. „Po pierwsze te potencjalne państwa graniczą nie tylko z Rosją, a oprócz tego w Czeczenii, Inguszetii, Tuwie Rosjanie stanowią mniejszość” – zaznacza politolog.
Ale czy Rosja może się rozpaść w swoim centrum? „W rozpad Rosji na 15 państw, z których wszystkie - wzorem byłej Jugosławii - pójdą swoją drogą, mocno wątpię” – mówi Inoziemcew.
UE jak „klub anonimowych alkoholików”
Rosyjski politolog mówi, że Zachód pokazuje, iż istnieje sposób na pozbycie się imperialnych fobii.
„Powiem coś politycznie niepoprawnego, ale proszę mnie dobrze zrozumieć, bo to porównanie jest dość trafne. Otóż Unia Europejska jest dla mnie jak klub anonimowych alkoholików, do którego należą byłe imperia. UE została założona przez Francję i Niemcy, a potem dołączyły do nich inne kolonialne metropolie, żeby wspólnie leczyć swoje uzależnienie od podbojów. Udało im się stworzyć miękki, dobroduszny, demokratyczny projekt imperialny. (…) W tym projekcie znalazły uspokojenie swoich imperialnych fobii. Byłoby dobrze, gdyby któregoś dnia to samo stało się z Rosją” – wyraża nadzieję w rozmowie z PAP rosyjski politolog i ekonomista Władisław Inoziemcew.

dś
Źródło: