Dlaczego samotność jest dobra dla inteligentnych

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
Kiedy wyrwani z codziennych zajęć usłyszymy słowo „samotność”, pierwsze skojarzenia odsyłają nas do krainy smutku, rezygnacji, a być może nawet rozpaczy. Tymczasem współczesna psychologia ma dla nas wręcz optymistyczny przekaz: samotność jest dobra. Na przykład dr Jarosław Kulbat z Uniwersytetu SWPS zaskoczył słuchaczy jednego ze swoich wykładów deklaracją, że jest „entuzjastą samotności”.

Jego zdaniem wynika z takiego stanu wiele pożytków, choć trudno byłoby liczyć na szeroki odzew, gdybyśmy na profilu randkowym wyznali, że lubimy bycie samotnym. Moim zdaniem to jednak całkowicie zrozumiałe, bo anonsują się tam osoby oszukające partnera czy partnerki do standardowego kontaktu erotycznego. Każdy rozumie, że niechciana samotność to stan męczący.
Wyniki pewnych badań pokazują natomiast, że ludzie najlepiej odpoczywają w samotnym kontakcie z naturą lub coś czytając, a tylko co czwarty stawia na pierwszym miejscu spotkania z przyjaciółmi i znajomymi. Dane statystyczne pokazują, że - nawet pozostając w związkach - przeciętnie trzy godziny dziennie spędzamy sami ze sobą.
Nawet w pracy poczucie izolacji bywa czasem potrzebne. Dr Kulbat opisuje kłopoty pewnego menedżera, które pojawiły się po przeprowadzce do nowej siedziby firmy. Wcześniej miał swój pokój i współpracownicy chwalili go za dobre kontakty. Potem posadzono szefa w szklanym „akwarium” otoczonym biurkami współpracowników i nagle stał się człowiekiem trudnym, kłótliwym.
Rzecz w tym, że prezes cierpiał na dolegliwość określaną jako lęk społeczny, więc fatalnie znosił sytuację nieustannego pozostawania w zasięgu wzroku podwładnych. Wszystko wróciło do normy, gdy szklane ściany oklejono mleczną folią. Faktycznie, wiele osób nie najlepiej się czuje, przynajmniej na początku, pracując w zupełnie otwartej przestrzeni biurowej (tzw. open space).
Powracając do samotności, można mówić o sześciu pozytywnych jej konsekwencjach. To kolejno: wyciszenie (redukcja nadmiaru informacji i lęku przed oceną); wolność (robię to, co chcę), kreatywność (rozwiązuję problemy); bliskość (doceniam, ile znaczy druga osoba); duchowość (wgląd w sferę ponadrzeczywistą) i samorozwój jako ostatni etap. Zobaczcie - tyle dobrego bierze się z bycia samemu od czasu do czasu. Samotności nie należy się bać, trzeba ją oswoić - tłumaczy dr Kulbat. I cytuje pisarza Tadeusza Konwickiego: „Samotność jest przeznaczeniem ludzi inteligentnych”.
Nie widzę powodów, by zaprzeczać tym twierdzeniom. Własne doświadczenia podpowiadają mi, że bycie blisko z drugą, nawet dość miłą osobą jest zawsze jakoś trudne, a chwilami staje się nie do zniesienia. Natomiast najświeższe doświadczenia prowadzą mnie do wniosku, że w ostatnich chwilach życia każdy jest samotny, nawet gdy przy jego łóżku pojawi się ktoś życzliwy.
Powiem Wam, co mówi spojrzenie umierających: zostawcie mnie samego w spokoju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dlaczego samotność jest dobra dla inteligentnych - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl