Ten miłosierny gest premiera Donalda T., wicepremiera (któremu wówczas podlegał resort sportu) Grzegorza S, słynnego hazardzisty Miro D. i jego wiceministra Adama G. niejako zalegalizował patologię w polskiej skopanej, która trwa do dziś, bowiem kilkudziesięciu ludzi z kierownictwa związku poczuło się bezkarnie. W efekcie czego powstało swoiste bezkarne państwo w polskim państwie, które gra na nosie 40-milionowemu narodowi.
Na efekty tak prowadzonej, niszczącej futbol "sportowej polityki" nie trzeba było długo czekać i dlatego pozwolę sobie tylko wymienić te najważniejsze, czytaj najbardziej kompromitujące, wpadki.
Skandaliczne przegranie (w najsłabszej grupie) eliminacji do afrykańskiego mundialu i żenujące rozstanie z Leo Beenhakkerem.
Spadek w ciągu tego krótkiego czasu o kilkadziesiąt miejsc w rankingu FIFA. Przyzwolenie "polityczno-sportowe", by "wyjątkowi" działacze, sędziowie, trenerzy i zawodnicy z zarzutami prokuratorskimi do dnia dzisiejszego istnieli w futbolowej rzeczywistości, a przykład Jerzego E. juniora, którego Wydział Dyscypliny PZPN - mimo toczącej się rozprawy sądowej - zrehabilitował, potwierdza, że w naszym futbolu są równi i równiejsi!
Ludzie odpowiedzialni w PZPN za sprawy szkoleniowe nie dość, że nie dokształcają ligowych trenerów w temacie profesjonalnych nowinek szkoleniowych, to dają przyzwolenie, by selekcjonerem został fachowiec bez matury (ciekawe, w jaki sposób bez świadectwa dojrzałości został przyjęty na trenerskie studia?), a szkoleniowcem Zagłębia Lubin - już drugi sezon - był facet bez wymaganej licencji! Zatem nikogo nie powinno dziwić, że Smuda, wbrew zaleceniom Laty, nie jedzie obserwować treningów najlepszych drużyn świata do RPA, a Artur Wichniarek, który dołączył prosto z plaży (był na urlopie) do ponoć profesjonalnie przygotowanej ekipy Lecha do gry o futbolowy raj, był najlepszym poznańskim graczem w trzech dotychczasowych spotkaniach.
O aferach finansowo-obyczajowych działaczy i reprezentantów nie będę wspominał, bo media cyklicznie nas o tych skandalach informują. Biorąc te wszystkie fakty pod uwagę, to nie ma się co dziwić, że tylko Patriota-idiota bądź głuchoniemy ślepiec zgodzi się zostać reprezentacyjnym lub klubowym sponsorem.
Ratunek w zaistniałej sytuacji jest jeden - poinformowanie przez przedstawicieli rządu RP prezydentów FIFA i UEFA o ww. patologicznych przypadkach i natychmiastowe wprowadzenie - wzorem Władimira Putina - kuratora, który po wsze czasy wyeliminuje z naszego futbolu… pezetpeenowskich fachowców z senatorem PO (pełniącym funkcję wiceprezesa) na czele.