Rozprawa apelacyjna rozpoczęła się w środę 6 października 2021 roku. Prawomocny wyrok wówczas nie zapadł, ale oskarżony prezentował dziennikarzom i odczytywał wiadomości rzekomo wymieniane z ofiarą przed tragedią oraz przekazał składowi orzekającemu kilkadziesiąt stron uzupełnienia do swoich wyjaśnień i tłumaczeń do zawartych w aktach sprawy tekstów „lirycznych-rapowych”.
Na oczach dzieci zabił żonę siekierą
Po zakończeniu 2-tygodniowego procesu, w piątek 22 października 2021 r. w sprawie dotyczącej zbrodni, do której doszło 17 czerwca 2020 roku na działce ogrodowej w gminie Kobylnica, wydany został wyrok. Pod nieobecność obrońcy i adwokata Pawła S. orzeczone w I instancji 25 lat więzienia zostało zmienione na dożywocie, na co oskarżony zareagował głośnym szlochem.
- Uderzenie jest silne. Sam oskarżony w wyjaśnieniach dowodził, że oburącz trzymając siekierę w rękach, o wadze 2,5 kilograma, uderzył częścią metalową w poprzek kręgosłupa – powodujące przecięcie natychmiastowe rdzenia, zmiażdżenie kręgosłupa, powstanie niedowładu kończyn, które polegało na tym, że żona oskarżonego upadła na ziemię. Później uderzenie dwukrotne w głowę – częścią metalową siekiery, uderzenie w rękę i w łydkę żony, zdaniem sądu apelacyjnego, potwierdza zasadność oceny sądu I instancji. Zamiar [zabójstwa – dop.red.] był niewątpliwy. Zamiar był bezpośredni - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku, sędzia Wojciech Andruszkiewicz, przewodniczący 5-osobowego składu orzekającego.
Jak wskazał sąd, biegła lekarz, która oceniała czy możliwe jest, by kobieta przeżyła, określiła to jako „mało prawdopodobne”. Z kolei 38-letni dziś Paweł S. podchodząc do żony z siekierą wyjętą z „szałerka” (komórka, szopa) wypowiedział się na temat swojego zamiaru [morderstwa], który miał zresztą również wyrażać wcześniej w wysyłanych do małżonki w SMS-ach, wypowiedziach, groźbach podczas znęcania się, za co również skazany został mężczyzna.
- To zdarzenie nie nosiło śladów afektu – zaznaczył sędzia Wojciech Andruszkiewicz i podkreślił, że nie przeczy temu fakt, że S. nie czynił długotrwałych czy specjalnych przygotowań do zbrodni. - Element jak gdyby zdrady, który został podniesiony przez obronę w apelacji; on był jak gdyby w pewien sposób ripostą, na to, do czego się w sumie przyznał sam oskarżony, co zostało ustalone – że kilkanaście dni wcześniej zdradził swoją żonę - usłyszeliśmy.
Za okoliczność łagodzącą II instancja nie uznała również „nieprawidłowej osobowości” zabójcy, bowiem „takie odmienności”, zgodnie z orzeczeniami Sądu Najwyższego, mogą być nawet podstawą do surowszego potraktowania. Jednym z decydujących okazał się tymczasem inny element w działaniu Pawła S., który skutkował dodatkowym zaostrzeniem wyroku.
- Nie zważał, że na tej działce są znajomi, a przede wszystkim – dzieci, małe dzieci. I taka reakcja dziecka oskarżonego, że jak matka leżała, nieprzytomna, to wtedy podniosło to dziecko koszulkę matki i mówi: „mama ała”. To czyni takie wrażenie, jakby brak w ogóle empatii, który został stwierdzony przez biegłych w opinii, powoduje, że dokonał tak okrutnej zbrodni na oczach swoich własnych dzieci. Tak pozbawił życia swoją żonę. Później reakcja, po tym zdarzeniu – że mówi, że próbował nieskutecznie pozbawić się życia; to wynika li tylko z wyjaśnień oskarżonego – zastrzegł przewodniczący składu orzekającego.
Wyrok wydany 22 października jest prawomocny. Jedynym możliwym sposobem jego uchylenia może być ewentualna kasacja do Sądu Najwyższego.
