FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Górniak wyjaśniła w programie Polsatu, ze jej wypowiedź dotycząca statystów, którzy przebywają w szpitalach została zmianipulowana. Piosenkarka przyznała, że w placówkach medycznych znajdują się chorzy, a ona nigdy niczego innego nie twierdziła.
Podjęła także wątek rozmiaru pandemii, a także wpływu kondycji psychicznej na zdrowie fizyczne. Górniak dodała, że tak jak zadaniem medyków jest dbanie o zdrowie fizyczne, artyści pomagają zachować równowagę psychiczną.
- Ludzie umierają masowo, ale też tak było wcześniej. W tym roku się bardziej się temu przyglądamy - mówiła Górniak w "Gościu Wydarzeń". - W tym roku stres pomnożono na naszych oczach do maksimum, dlatego ludziom spadła odporność i chorują. Jesteśmy świadkami rozpadu naszego świata, trzeba dodać ludziom otuchy.
Gość programu, Marek Posobkiewicz, były szef GIS, zgodził się z Górniak, że "odporność i zdrowie psychiczne są bardzo ważne" oraz z tym, że musimy ze spokojem przejść przez okres pandemii, bo przed wirusem nie uciekniemy.
Zapytana o szczepienia, które rząd zapowiada na wiosnę przyszłego roku, Górniak stanowczo odmówiła: "Nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po szczepionce". Piosenkarka uargumentowała swoją niechęć do szczepienia przeciwko koronawirusowi tym, że szczepionka nie została dostatecznie przebadana, a każdy organizm zareaguje na nią indywidualnie. Podobnie jak na koronawirusa - jedni przechodzą go bezobjawowo, dla innych jest chorobą śmiertelną.
Artystka dodała, że jeśli szczepienia będą obowiązkowe, wyjedzie z kraju.
- Nikogo nie namawiam, aby brał czy nie brał szczepionki. Biorąc odpowiedzialność za życie swoje i mojego syna - a nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po szczepionce i jak zareaguje mój organizm - jeśli będzie to oznaczało konieczność wyprowadzki z Polski, zrobię to - powiedziała Edyta Górniak.