Hołownia o problemie demograficznym
Podczas konferencji prasowej w Pułtusku (Mazowieckie) Hołownia zadeklarował, że "chce być prezydentem, który zauważa potrzeby zwykłych Polaków". Wskazywał na problem demograficzny, który mamy w Polsce, wynikający ze stałego spadku liczby urodzeń.
Jak mówił, wskaźnik dzietności w Polsce za chwilę osiągnie wartość najniższą w Europie. "To jest dzwonek alarmowy, który powinien usłyszeć dzisiaj każdy polityk w Polsce" - przekonywał. Jak dodał Hołownia, to będzie miało bezpośrednie konsekwencje gospodarcze, a także wpłynie na "wysokość naszych emerytur i przyszłość naszych dzieci".
Mieszkania na wynajem, a nie dopłaty do kredytów
Według niego jednym ze priorytetów na rozwiązanie tego problemu jest zadbanie o spójną politykę mieszkaniową w Polsce, która będzie opierać się na budowie tanich mieszkań na wynajem, a nie dopłatach do kredytów.
"Dopłaty do kredytów, czyli wspieranie deweloperów, wspieranie banków to nakręcanie popytu, który i tak jest wysoki, niczemu nie służy. To, co musi się wydarzyć i co powinno być wielką troską państwa, to podaż mieszkań. To doprowadzenie do tego, żeby tych mieszkań na rynku było jak najwięcej, a jeżeli będzie ich dużo, to będą tańsze" - przekonywał Hołownia.
Zadeklarował również, że jeżeli zostanie prezydentem, to będzie wetować "absolutnie wszystkie pomysły" dopłat do kredytów. "Tu trzeba absolutnej bezkompromisowości, tu trzeba działać bardzo twardo" - podkreślił.

Dodał, że w tej kwestii konieczna jest współpraca z samorządami, ponieważ do tej pory mieszkania komunalne były w wielu gminach wyprzedawane. Ocenił, że to nie powinno być dopuszczalne, ponieważ majątek komunalny "to coś, co powinno zabezpieczać potrzeby tych z nas, którzy mieszkań w takiej formule potrzebują".
Hołownia chce systemowych rozwiązań
Zapowiedział, że jeżeli zostanie prezydentem, to jednym z podstawowych wyzwań dla niego będzie powołanie specjalnego zespołu, który systemowo będzie zajmował się problemem kryzysu demograficznego i ustali, co zrobić, żeby w Polsce znowu rodziły się dzieci.
Jak mówił, żeby rozwiązań ten problem, trzeba mieć kogoś, kto będzie pilnował tego "od strony strategicznej, a w Polsce od 35 lat rządy zajęte są głównie tym, jak rozwiązywać bieżące problemy. Nikt nie myśli w perspektywie życia naszych dzieci" - dodał.
Źródło: