Gotowa do rywalizacji na 100%
Iga Świątek przygotowuje się do drugiego w tym roku turnieju Wielkiego Szelma. Turniej rozpoczyna się już w niedzielę (28 maja). Na konferencji prasowej najlepsza rakieta świata poruszyła parę ważnych kwestii, choćby temat zdrowia raszynianki.
- Cieszę się, że jestem zdrowa.
Słowa napawają optymizmem. Jak wiadomo, do Paryża, gdzie polska tenisistka będzie broniła tytułu, przyjechała po kreczu w ćwierćfinale turnieju w Rzymie z Jeleną Rybakiną.
- Na szczęście nie stało się nic poważnego. Cierpliwie czekałam na wyniki badań i okazało się, że potrzebuję kilku dni przerwy. Na mecz pierwszej rundy powinnam już być w pełni sił. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tu wrócić i rywalizować
-
podkreśliła Polka, która dwukrotnie wygrywała Roland Garros.
- Ta przerwa była mi potrzebna. Od turnieju w Stuttgarcie cały czas grałam i skupiałam się tylko na tym. Uspokojenie się, pomyślenie o czymś innym i analiza tego, co wydarzyło się w ciągu tego sezonu, bardzo mi pomogły. Staram się z tej sytuacji wyciągać pozytywy.
Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego nadal jest numerem 1 na świecie, ale w tym sezonie zanotowała tylko dwa turniejowe zwycięstwa - w Dausze oraz Stuttgarcie. W efekcie jej przewaga nad drugą na liście WTA Białorusinką Aryną Sabalenką bardzo stopniała.
- Czuję, że to zupełnie inna sytuacja niż w zeszłym roku. Dobrze jest czuć, że ktoś cię obserwuje. Rozegrałyśmy
tyle spotkań, że wiemy, co każda z nas ma do zaoferowania. To jest dość ekscytujące, ponieważ wcześniej czegoś podobnego nie doświadczyłam.
Iga już raz w Paryżu broniła tytułu. Po triumfie w 2020 roku, w kolejnym odpadła w ćwierćfinale. Ostatnią zawodniczką, która obroniła tytuł we French Open była Justine Henin. Belgijka wygrała trzy kolejne imprezy w latach 2005-07.
Obrończyni tytulu zacznie od spotkania z Cristiną Bucsą. Z Hiszpanką mierzyła się wcześniej raz - gładko pokonała ją w 3. rundzie tegorocznego Australian Open 6:0, 6:1. Bucsa na liście WTA jest obecnie 67.
(PAP)
