Biało-czerwoni obiecywali po słabym meczu z Włochami zdecydowanie lepszą postawę w w ćwierćfinale i dotrzymali słowa w pierwszej odsłonie. Do mocnej zagrywki i niezłej pracy w obronie dołożyli lepszą asekurację i skuteczność na skrzydłach. Umieli zaskoczyć Słoweńców np. atakami z drugiej linii Tomasza Fornala. Naturalnie prawie nieomylny był Wilfredo Leon.
W drugiej partii biało-czerwoni uratowali wręcz przegraną akcję przy stanie 5:5. Wypełniona w większości polskimi kibicami paryska Sud Arena oszalała ze szczęścia. Wymiana cios za cios trwała bardzo długo. Z dobrej strony pokazał się Mateusz Bieniek, poziom trzymał drugi ze środkowych Jakub Kochanowski. Zdecydowanie lepiej niż w meczach fazy grupowej zaprezentował się Bartosz Kurek. Słoweńcy jednak dołożyli lepszą asekurację i sprawili nam też kłopoty swoją zagrywką. Właśnie podjęte przez nich ryzyko na zagrywce dało im wygraną w drugim secie.
W trzecim secie Polacy zmietli z parkietu przeciwnika zaskakując go wzorową skutecznością w ataku i szczelnym blokiem. Z pozytywną energią weszli w czwartego seta. Słoweńcy w porę odrobili niemałą stratę i doprowadzili do wyrównanej końcówki. W niej naszym nie zabrakło zimnej krwi, a na siatce kilka razy sprzyjało też szczęście. Nie ma jednak wątpliwości, że biało-czerwoni byli lepsi od Słoweńców.
Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w naszej ekipie Paweł Zatorski zaznaczył jednak, że to nie jest czas na świętowania. Sam przyznał, że trener Nikola Grbić powiedział do nich w szatni, że najważniejsze mecze dopiero przed nimi.
„Zator” podkreślił świetną pracę swojego Grbicia.
- Mamy to szczęście, że mamy, już to powtarzałem w ostatnich dniach, że mamy mądrego gościa jako trenera, który nie równa nas z ziemią, kiedy coś innego wyjdzie, gdy np. jesteś w ciężkiej siłowni. Wy tego nie widzicie, niektórzy tego nie widzą. Właśnie to jest moment, kiedy świeżość przechodzi i zaczynamy czuć się lepiej jako grupa – podkreślał Zatorski.
Dziś wieczorem dowiemy się kto będzie rywalem biało-czerwonych w półfinale (Brazylia lub USA).
- Amerykanie grają lepiej na tym turnieju, także myślę, że są faworytem meczu z Brazylią, ale niejednokrotnie Brazylijczycy w swoim doświadczeniu pokazywali już, że potrafią wychodzić z sytuacji, gdzie są przyparci plecami do ściany – zaznaczył 34-letni Zatorski, który z reprezentacją zdobył już 16 medali na dużych imprezach i ma szansę na olimpijski krążek. - Do medalu jest jeszcze długa droga – podsumował nasz libero.
Marcin Jastrzębski z Paryża
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?