W pościg za naszą najlepszą zawodniczką ruszyła Aryna Sabalenka, która ma ogromną ochotę na to, by jeszcze w tym roku po rocznej przerwie ponownie zostać numerem jeden światowego tenisa. Białorusinka mogła odrobić sporo punktów już podczas trwającego turnieju w Pekinie, jej porażka w ćwierćfinale z Czeszką Karoliną Muchovą sprawiła jednak, że w najbliższy poniedziałek wciąż będzie do Igi tracić ponad tysiąc punktów.
Regulamin niekorzystny dla Igi Świątek
Wspomniana strata jest na tyle duża, że nawet jeśli aktualna wiceliderka klasyfikacji wygrałaby zaplanowany na przyszły tydzień tysięcznik w Wuhan, nie zdoła przeskoczyć Polki w światowym rankingu. A przynajmniej nie bezpośrednio po chińskich zmaganiach. Jeden z punktów regulaminu jest bowiem wyjątkowo niekorzystny dla naszej tenisistki.
Przed rokiem Polka na pierwsze miejsce w klasyfikacji wróciła po turnieju WTA Finals, w którym okazała się najlepsza. Uzyskała za to 1500 punktów. We wspomnianych zawodach wystąpiła także Sabalenka, która zmagania zakończyła z dwoma zwycięstwami i dwoma porażkami na koncie (odpadła w półfinale), co przełożyło się na 625 oczek. Zazwyczaj dorobek punktowy z poszczególnych turniejów kasuje się po upływie 52. tygodni, inaczej jest jednak w przypadku imprezy z udziałem ośmiu najlepszych w sezonie zawodniczek, która kończy sezon. Otóż szczegółowe zapisy mówią, że zdobycz punktowa z WTA Finals sprzed roku zostanie odjęta już w poniedziałek poprzedzający start ostatniej ważnej indywidualnej rywalizacji. Stanie się to więc 28 października.
Iga Świątek straci pierwsze miejsce w rankingu?
Co to oznacza dla aktualnej liderki i ścigającej ją rywalki? Otóż aby w ostatni poniedziałek października doszło do zmiany na szczycie, w Wuhan Sabalenka musi wygrać zaledwie dwa mecze. Białorusinka zawody z udziałem 56. tenisistek rozpocznie od drugiej rundy, a za dotarcie do ćwierćfinału otrzyma 215 oczek. To w zupełności wystarczy, by za nieco trzy tygodnie zepchnąć Świątek z pierwszej lokaty.
Turniej WTA Finals odbędzie się w dniach 2-9 listopada w Rijadzie.