Na podium listy WTA Świątek wskoczyła 21 marca 2022 roku, kiedy po triumfie w Indian Wells awansowała z czwartej na drugą pozycję. Dwa tygodnie później została liderką. 19 maja, po zakończeniu turnieju w Rzymie, spadnie jednak co najmniej na czwartą pozycję.
W 2022 roku Świątek wygrała osiem turniejów, w 2023 - sześć, a w 2024 - pięć, choć nie startowała jesienią przez problemy z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego. W 2025, pierwszy raz od kiedy zaliczana jest do ścisłej światowej czołówki, nie udało jej się wygrać żadnej imprezy zimą.
W Australian Open po zaciętym boju przegrała w półfinale z późniejszą triumfatorką Amerykanką Madison Keys. W półfinale w Dausze uległa Łotyszce Jelenie Ostapenko, z którą ma bilans 0-5, a w ćwierćfinale w Dubaju i w półfinale w Indian Wells przegrała z będącą w świetnej formie 17-letnią Rosjanką Mirrą Andriejewą. Prawdziwie niepokojąca rzecz stała się w ćwierćfinale w Miami, w którym lepsza od Świątek okazała się 140. w rankingu 19-letnia Filipinka Alexandra Eala.
Nie były to występy rewelacyjne, ale poza porażką z Ealą, każdą inną można było "usprawiedliwić". Część sezonu na kortach twardych zakończyła z bilansem 21-6 (77 proc. zwycięstw) i można było liczyć, że na ulubionej ziemnej nawierzchni odzyska błysk.
Rzeczywistość okazała się inna. Rok temu w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie Świątek miała bilans 14-1. Przełożyło się to na triumfy w stolicach Hiszpanii oraz Włoch i półfinał w niemieckim turnieju. W 2025 Polka wygrała w tych imprezach tylko sześć spotkań - cztery w Madrycie oraz po jednym w Stuttgarcie i Rzymie. W efekcie nie obroniła większości punktów i stąd spadek w rankingu.
Blisko 24-letnia tenisistka będzie miała teraz aż dwa tygodnie bez gry przed rozpoczynającym się 25 maja French Open. W Paryżu najlepsza była w 2020 roku oraz w trzech ostatnich edycjach, ale po raz pierwszy od 2021 nie będzie tam rozstawiona z numerem jeden.
