Inauguracja Donalda Trumpa - relacja na żywo
Zełenski gratuluje Trumpowi: to dzień zmian i nadziei
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA to dzień zmian i nadziei na rozwiązanie wielu problemów, w tym globalnych - ocenił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Według niego zapowiadana polityka pokoju poprzez siłę daje szanse na osiągnięcie trwałego i sprawiedliwego pokoju.
„Gratuluję prezydentowi Donaldowi Trumpowi i narodowi amerykańskiemu inauguracji! To dzień zmian i nadziei na rozwiązanie wielu problemów, w tym wyzwań globalnych” – napisał Zełenski na platformie X.
Zełenski ocenił, że Trump zawsze był zdecydowanym politykiem, „a jego polityka pokoju poprzez siłę daje szansę na wzmocnienie amerykańskiego przywództwa i osiągnięcie trwałego i sprawiedliwego pokoju - to jest najważniejsze”.
Ukraiński prezydent zaznaczył, że właśnie teraz rozstrzygną się losy tego stulecia. Zaapelował o współpracę, by stało się ono „wspaniałym i udanym stuleciem dla demokracji, a nie dla tych, którzy życzą nam wszystkim porażki”.
„Powodzenia, prezydencie Trump! Z niecierpliwością czekamy na naszą aktywną i wzajemnie korzystną współpracę. Razem jesteśmy silniejsi i możemy zapewnić światu i naszym obywatelom większe bezpieczeństwo, stabilność i wzrost gospodarczy” – podkreślił Zełenski.
Miliarderzy, biznesmeni i postacie z telewizji dominują w gabinecie Trumpa
dużą część administracji Donalda Trumpa stanowić będą miliarderzy, biznesmeni i osoby ze świata mediów i rozrywki. Jak wyliczyła telewizja ABC, do kluczowych ról w nowym rządzie Trump wybrał 13 miliarderów, z czego troje będzie pełnić rolę szefów resortów. Według szacunków ABC, majątek członków gabinetu opiewa co najmniej 7 mld dolarów - to ponad dwa razy więcej, niż w pierwszym gabinecie Trumpa i ponad 60 razy więcej, niż majątek ministrów Joe Bidena.
Do grona miliarderów należy przyszły minister finansów Scott Bessent, szef funduszu inwestycyjnego, przyszły szef resortu handlu Howard Lutnick, szef firmy świadczącej usługi finansowe Cantor Fitzgerald, przyszły minister zasobów wewnętrznych Doug Burgum, a także wybrana na szefową resortu edukacji Linda McMahon, która wraz z mężem Vincem prowadziła federację wrestlingu WWE. Nieco mniej zamożny jest przyszły szef resortu energii i szef firmy koncernu naftowego Liberty Energy Chris Wright.
McMahon - która zasiadała też w pierwszym gabinecie Trumpa jako szefowa departamentu ds. wsparcia małego biznesu - łączy w sobie dwa główne światy reprezentowane w zespole Trumpa, biznesu i telewizji. Jako szefowa WWE sama występowała w spektaklach, czasami sama biorąc epizodyczny udział w aranżowanych walkach.
Telewizji swoją nominację zawdzięcza też jeden z najbardziej kontrowersyjnych nominatów Trumpa, kandydat na szefa Pentagonu Pete Hegseth. To weteran Gwardii Narodowej, który jednak w oko wpadł prezydentowi jako współprowadzący weekendowych programów śniadaniowych telewizji Fox News. Opowiadający się za "przywróceniem etosu wojownika" w armii kandydat ma duże szanse na zatwierdzenie przez Senat mimo szeregu oskarżeń o napaść seksualną, upijanie się do nieprzytomności w pracy i pogardę dla konwencji genewskiej.
Programy w Fox News, największej prawicowej telewizji w USA, prowadziła też Pam Bondi, przyszła prokurator generalna USA, która robiła to nawet pełniąc rolę prokurator generalnej Florydy. Fotogeniczna Bondi od lat ma związki z Trumpem, jest też jednak szanowana w środowisku prawniczym i łatwo uzyska zgodę Senatu.
Z Fox News związany jest też przyszły minister transportu Sean Duffy, który karierę zaczynał w reality show MTV "Real World", był prokuratorem, później kongresmenem, a ostatnio prowadził program w telewizji Fox Business. Z telewizji do administracji Trumpa trafił też lekarz-celebryta Mehmet Oz (znany jako Dr. Oz), czy były przyszły ambasador w Izraelu, były gubernator Arkansas Mike Huckabee.
Z występów w Fox w charakterze stałych komentatorów znani byli też doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, kongresmen z Florydy i były komandos Mike Waltz, "car od granicy", który ma nadzorować deportację imigrantów Tom Homan, dyrektor ds. terroryzmu w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Sebastian Gorka i przyszły ambasador przy NATO, były prokurator Matt Whittaker.
Częstym gościem telewizji była też druga z najbardziej kontrowersyjnych kandydatek Trumpa, była kongresmenka Demokratów Tulsi Gabbard. Znana z prorosyjskich wypowiedzi Gabbard, powołana do roli Dyrektora Wywiadu Narodowego (koordynatora wszystkich służb wywiadowczych) zastępowała nawet w roli prowadzącego Tuckera Carlsona, bliskiego Trumpowi dziennikarza, znanego z prorosyjskich poglądów.
Do najbardziej spornych nominacji należy również powierzenie ministerstwa zdrowia Robertowi F. Kennedy'emu jr. Znany z antyszczepionkowej działalności i prorosyjskich poglądów bratanek zamordowanego prezydenta ma za sobą serię skandali obyczajowych, od oskarżeń o molestowanie seksualne, przez uzależnienie od heroiny, po epizody takie jak pozostawienie zwłok zabitego niedźwiedzia w nowojorskim Central Parku.
Być może najmniej kontrowersyjnym nominatem Trumpa jest senator Marco Rubio, który będzie kierować amerykańską dyplomacją jako sekretarz stanu. Rubio, który w ostatnich latach zbliżył się do ruchu MAGA, był kiedyś wschodzącą gwiazdą partii i rywalem Trumpa w prezydenckich prawyborach 2016 r. Porównywał wówczas swojego przyszłego zwierzchnika do oszusta i sprzedawcy używanych samochodów, czynił aluzję do rozmiaru jego przyrodzenia i zarzekał się, że nie pozwoli, by ktoś taki został prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Stosunkowo konwencjonalna jest też nominacja dla gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem, również częstej bywalczyni w Fox News. Noem ma zostać szefową ministerstwa bezpieczeństwa krajowego, odpowiedzialnego m.in. za bezpieczeństwo granic. Polityczka również była zaliczana do największych młodych gwiazd w partii - i wymieniana w gronie kandydatów na wiceprezydenta. Jej akcje spadły po tym, jak w swojej autobiografii opowiedziała o zastrzeleniu swojego 14-miesięcznego szczeniaka, który miał sprawiać problemy wychowawcze.
Być może największe wpływy w nowej administracji będą jednak miały osoby zwykle stroniące od telewizyjnych kamer, lecz znane z lojalności wobec prezydenta. Do tych zalicza się m.in. Susie Wiles, była szefowa kampanii Trumpa, która będzie pełnić newralgiczną rolę szefa personelu Białego Domu. Wiles jest znana jako sprawna i bezwzględna działaczka polityczna - ma przydomek "lodowatej dziewicy" - będzie w praktyce kierować i koordynować prace administracji i kontrolować dostęp do gabinetu prezydenta.
Jej zastępcą będzie jeden z najbliższych doradców Trumpa, Stephen Miller. Miller w pierwszej administracji Trumpa był architektem najbardziej kontrowersyjnych polityk, w tym zakazu podróżowania do USA osób z krajów muzułmańskich i separacji rodzin na granicy.
Do grona lojalistów i najbardziej kontrowersyjnych kandydatów na urzędy należy też kandydat na szefa FBI Kash Patel. Mający indyjskie korzenie były prawnik znany jest przede wszystkim jako tropiciel rzekomych spisków establishmentu i "głębokiego państwa" przeciwko prezydentowi. Jest autorem serii książek dla dzieci, w której przedstawia się jako czarownik-pogromca spiskowców przeciwko "królowi Donaldowi" zaś do swojej książki dla dorosłych "Państwowi gangsterzy" dołączył listę nazwisk działaczy "głębokiego państwa". Lista ta była przedstawiana przez liberalnych komentatorów jako potencjalna lista wrogów prezydenta, wobec których planowana jest zemsta.
Z lojalności wobec Trumpa i jego filozofii "America First" słynie również specjalny wysłannik ds. Ukrainy i Rosji gen. Keith Kellogg, którego zadaniem będzie realizacja obietnicy Trumpa zakończenia wojny w Ukrainie. Kellogg pełnił szereg funkcji doradczych w pierwszej administracji Trumpa i cieszy się poważaniem zarówno frakcji MAGA, jak i establishmentu.
Bliskie związki z Trumpem ma również wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, Steve Witkoff. Miliarder, który podobnie jak Trump dorobił się jako deweloper na rynku nieruchomości, należy do jego najbliższych przyjaciół. Mimo że formalnie nie objął jeszcze funkcji, ma już na swoim koncie pierwszy sukces, przekonując premiera Izraela Benjamina Netanjahu do akceptacji porozumienia o zawieszeniu broni w Strefie Gazy.
Do najbliższych współpracowników Trumpa należy też najbogatszy człowiek świata Elon Musk. Założyciel SpaceX, szef Tesli i platformy X, który przeznaczył na kampanię wyborczą prezydenta ponad 100 mln dolarów, w krótkim czasie stał się nieodłącznym towarzyszem Trumpa, przezywanym przez krytyków "prezydentem Muskiem", a sam siebie określający mianem "Pierwszego Kumpla".
Mimo że Musk nie będzie pełnił formalnie roli w rządzie, stanie - wspólnie z innym miliarderem i byłym rywalem Trumpa, Vivekiem Ramaswamym - na czele komisji doradczej DOGE, która ma opracować propozycje radykalnego uszczuplenia budżetu i administracji federalnej. Ale wpływy Muska wykraczają daleko poza reformy administracji. Miliarder, który ma szanse osiągnąć status pierwszego bilionera na Ziemi, jest zaangażowany w politykę w Kongresie, a według doniesień mediów także w nieformalną dyplomację i wybór kadr.
Wśród nominatów Trumpa jest co najmniej 10 byłych wspólników biznesowych Muska i jego byłego partnera z czasu PayPala Petera Thiela. Należy do nich m.in. "car od AI" David Sacks, a także przyszły ambasador w Danii Ken Howery, któremu powierzone zostaną negocjacje ws. Grenlandii.
Trump w swoim przemówieniu zapowiedział też m.in., że wyśle żołnierzy na południową granicę Stanów Zjednoczonych oraz odbierze Panamie Kanał Panamski
Pierwsze słowa Trumpa po objęciu władzy. Co powiedział?
Donald Trump został 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Po złożeniu przysięgi nastąpił salut armatni
Donald Trump zaprzysiężony na prezydenta USA!
Ja Donald Trump, ślubuję uroczyście urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych wiernie sprawować oraz konstytucji Stanów Zjednoczonych dochować, strzec i bronić ze wszystkich swych sił. Tak mi dopomóż Bóg - ślubował Donald Trump.
JD Vance złożył przysięgę
Wiceprezydent JD Vance złożył właśnie przysięgę. - Uroczyście przysięgam strzec konstytucji USA przed wrogami wewnętrznymi i zza granicy - mówił polityk
Transmisja na żywo z ceremonii inauguracji Trumpa
Na profilu Donalda Trumpa w serwisie X rozpoczął się stream z wydarzenia
Byli prezydenci USA Bill Clinton, George W. Bush i Barack Obama przybyli już do Kapitolu na inaugurację Donalda Trumpa.
Donald Trump jest już na Kapitolu
Joe Biden prewencyjnie ułaskawił urzędników! Trump skrytykował akt jako haniebny
Prezydent USA Joe Biden w ostatnich godzinach urzędowania ułaskawił Anthony’ego Fauciego, gen. Marka Milleya oraz członków komisji ds. z 6 stycznia. Jak zapowiedział, ma to związek z groźbami ścigania ich przez nową administrację. Trump skrytykował akt łaski jako "haniebny" i dodał, że ułaskawieni są winni przestępstw.
Biden wydał to postanowienie po publicznych wypowiedziach Trumpa i jego współpracowników, sugerujących zemstę na przeciwnikach prezydenta elekta.
"Nasz kraj polega na oddanych, bezinteresownych urzędnikach państwowych każdego dnia. Są oni siłą napędową naszej demokracji. Ale, co alarmujące, urzędnicy państwowi są poddawani ciągłym groźbom i zastraszaniu za wierne wypełnianie swoich obowiązków. W niektórych przypadkach części z nich grożono nawet ściganiem karnym, w tym generałowi Markowi A. Milleyowi, dr. Anthony'emu S. Fauciemu oraz członkom i personelowi Komisji ds. Zbadania Ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych z 6 stycznia" - napisał Biden w oświadczeniu.
Jak dodał, choć jest optymistą co do tego, że siła instytucji prawnych "ostatecznie przeważy nad polityką", to nie może, zgodnie z sumieniem, nie zrobić w tej sprawie niczego.
"Bezpodstawne i motywowane politycznie śledztwa sieją spustoszenie w życiu osób objętych śledztwem i ich rodzin, a także (uderzają) w ich bezpieczeństwo i zabezpieczenie finansowe. Nawet jeśli (te) osoby nie zrobiły nic złego — a w rzeczywistości postąpiły właściwie — i ostatecznie zostaną uniewinnione, sam fakt bycia badanym lub ściganym może nieodwracalnie zaszkodzić (ich) reputacji i finansom" - zaznaczył prezydent.
Donald Trump zareagował na ogłoszenie Bidena gniewem. W SMS-ie do dziennikarki NBC News Kristin Welker wysłanym tuż przed spotkaniem z Bidenem w Białym Domu, określił działanie prezydenta jako "haniebne".
"Wielu jest winnych POWAŻNYCH przestępstw!" - dodał.
Media: Trump nie ogłosi w poniedziałek nowych ceł. Wprowadzi stan wyjątkowy na granicy
Prezydent elekt Donald Trump nie zamierza nałożyć w poniedziałek nowych ceł, lecz określi w dokumencie swoją przyszłą politykę handlową - informuje "Wall Street Journal". Wśród pierwszych aktów prawnych Trumpa będzie ogłoszenie stanu wyjątkowego na granicy, wysłanie tam wojska i zakończenie prawa ziemi.
Jak podaje dziennik, Trump zamierza podpisać w poniedziałek "szerokie memorandum", nakazujące agencjom przygotowanie oceny relacji handlowych z Chinami, Meksykiem i Kanadą, lecz nie ogłosi nowych ceł na produkty z tych krajów. Trump groził nałożeniem takich ceł pierwszego dnia - 25 proc. na sąsiadów Ameryki i 10 proc. na Chiny - jeśli kraje te nie ukrócą m.in. przemytu narkotyków.
Jak zapowiedział podczas briefingu dla prasy przedstawiciel nowej administracji, wśród pierwszych aktów prawnych podpisanych przez Trumpa ma być 10 rozporządzeń dotyczących migracji, w tym ogłoszenie stanu wyjątkowego na południowej granicy, zawiesić prawo ubiegania się o azyl, przywrócenie polityki odsyłania imigrantów nielegalnie przekraczających granicę do Meksyku i zakończenie lub ograniczenia prawa ziemi, tj. nabywania obywatelstwa wraz z urodzeniem na terytorium USA. Ma to dotyczyć głównie dzieci imigrantów przebywających w USA nielegalnie i na pobytach krótkoterminowych. Legalność wielu z tych działań jest kwestionowana i będzie przedmiotem sądowych zmagań.
Trump ma również ogłosić "narodowy energetyczny stan nadzwyczajny", co ma pozwolić na ominięcie regulacji dotyczących wydobycia ropy naftowej i innych surowców.
Putin rozmawiał o zaprzysiężeniu Trumpa z kremlowską Radą Bezpieczeństwa
Władimir Putin rozmawiał we wtorek o zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta USA z członkami Rady Bezpieczeństwa Rosji. Oświadczył, że oczekuje "dialogu" z Waszyngtonem na równych prawach i zapewnił, że Moskwa będzie nadal "walczyć o interesy Rosji" w wojnie przeciwko Ukrainie.
Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zapewnił, że Trump uważa kwestię wojny na Ukrainie za "jeden z priorytetowych kierunków" swej polityki zagranicznej. Putin oznajmił, że Trump i jego współpracownicy mówią o "chęci wznowienia bezpośrednich kontaktów z Rosją" i "konieczności, by uczynić wszystko, aby nie dopuścić do III wojny światowej"; nie podał przy tym konkretów.
Zgodnie z wypowiedziami przekazanymi przez rządową agencję TASS gospodarz Kremla gratulował Trumpowi objęcia urzędu, chwalił go za "męstwo" i "przekonywujące zwycięstwo" w zeszłorocznych wyborach prezydenckich w USA.
Putin zadeklarował, że Moskwa jest "otwarta na dialog z nową administracją USA w sprawie konfliktu ukraińskiego", ale pod warunkiem - jak to ujął - "usunięcia pierwotnych przyczyn konfliktu". W odniesieniu do Ukrainy Putin mówił o potrzebie "długotrwałego pokoju" na bazie "poszanowania interesów wszystkich narodów zamieszkujących ten region".
"Będziemy oczywiście walczyć o interesy Rosji i narodu rosyjskiego. Na tym polega cel i sens prowadzenia specjalnej operacji wojskowej" - dodał.
Premier Francji: Europa podejmie działania w obliczu polityki Trumpa lub zostanie "zmiażdżona"
Premier Francji Francois Bayrou ostrzegł w poniedziałek, że Francja i Unia Europejska zostaną "zmiażdżone", jeśli nie podejmą działań w obliczu polityki gospodarczej zapowiadanej przez Donalda Trumpa.
Bayrou, wypowiadając się w mieście Pau, którego jest merem, ocenił, że USA zdecydowały się na "nadzwyczaj dominującą" politykę za pośrednictwem swojej waluty - dolara, a także swej polityki przemysłowej i poprzez "przechwycenie" badań i inwestycji światowych.
"Jeśli nic nie zrobimy, to zostaniemy zdominowani, zmiażdżeni, zmarginalizowani" - ostrzegł Bayrou.
Były szef MSZ Francji, a obecnie wiceszef Komisji Europejskiej Stephane Sejourne powiedział w poniedziałek, że UE chce zaproponować Trumpowi, że zwiększy inwestycje we własne zdolności obronne, w zamian zaś oczekuje zaniechania wojny handlowej. "Nie można mieć wojny handlowej i jednocześnie budować Europy obronności" - tłumaczył. "Amerykanie pozostają naszymi sojusznikami, ale będą bardziej bronić własnych interesów" - przekonywał Sejourne.
"Cały świat jest zależny od tego, co dziś wieczorem zrobi Donald Trump. Przyjęte zostaną pewne dekrety i myślę, że ani Kanadyjczycy, ani Meksykanie, ani my, czy też reszta świata, nie wiedzą dokładnie, co jest w tych dekretach" - powiedział Sejourne.
Trump prezydentem USA. Oto, jakie oczekiwania mają polscy politycy
Co o prezydenturze Donalda Trumpa sądzą polscy politycy?
- Dobra współpraca polskiego rządu z Trumpem? Wiceszef MON wyjaśnia, czy to możliwe
- Trump zakończy wojnę na Ukrainie? Takiej sytuacji Polska nigdy nie zaakceptuje
- Dobra współpraca rządu z Trumpem po krytycznych wypowiedziach? Wiceszef MON tłumaczy
- Bosak wiąże nadzieje z prezydenturą Trumpa. „Wiatr w żagle” prawicy w Europie?