Jak dotąd na Dolnym Śląsku wyłowiono prawie 11 ton śniętych ryb. To kilkukrotnie mniej niż w województwach lubuskim i zachodniopomorskim

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
18 sierpnia z Odry na Dolnym Śląsku wyciągnięto prawie pół tony śniętych ryb. Część jeszcze leży na dnie i wypłynie w procesach gnilnych.
18 sierpnia z Odry na Dolnym Śląsku wyciągnięto prawie pół tony śniętych ryb. Część jeszcze leży na dnie i wypłynie w procesach gnilnych. Maciej Rajfur
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski przedstawił 18 sierpnia najnowsze dane o stanie wody w Odrze na Dolnym Śląsku. Jak wygląda sytuacja?

Przede wszystkim Jarosław Obremski zapewnił, że wszystkie ujęcia wody są dla mieszkańców bezpieczne, co nie oznacza, że sytuacja jest dobra, ponieważ doświadczamy katastrofy ekologicznej.

Wojewoda przedstawił elementy analizy ilościowej wody w Odrze.

- Specyfika tej katastrofy polegała na nadmiarze tlenu w Odrze, który mógł być czynnikiem wywołującym śmierć. Od 5 sierpnia mamy sytuacje poprawy w stosunku do normalnego dotlenienia wody. Wczoraj mieliśmy pewien niepokój w związku z dwudniowymi przyrostami tlenu w Głogowie. Dzisiaj otrzymaliśmy komunikaty, że to był jednorazowy pik, a nie trend. Generalnie panuje tendencja zniżkowa - wyjaśniał J. Obremski.

Podkreślił, że Odra jest rzeką zasoloną. Kiedy jej poziom jest niższy, wzrasta zasolenie. Rozwiązaniem jest większa ilość wody, jednak Polska należy do krajów, gdzie tej wody nie jest za dużo. Deszcze są częściowym rozwiązaniem, jednak nie mamy na to dużego wpływu.

- Nie jest tak zupełnie dobrze, ponieważ w starorzeczu ciągle zdarza się śmierć ryb i brak ryb. Chodzi m.in. o jezioro Bajkał, czy fosę miejską. Najprawdopodobniej będzie przedłużony zakaz wchodzenia do wody, a może w poniedziałek zdecydujemy się na odmrożenie obostrzeń. Zakaz także pozwala nie przeszkadzać w usuwaniu martwych ryb, ponieważ są jeszcze ryby, które nie wypłynęły i zalegały na dnie, a w wyniku procesów gnilnych ciągle wypływają - tłumaczył Jarosław Obremski.

Przypomniał, że na odcinku dolnośląskim Odra nie jest kąpieliskiem w żadnym miejscu. Restrykcje dotyczą głównie wędkarzy, nie do końca wiadomo co ze sportami wodnymi, jak np. kajaki. Wojewoda stwierdził, że kajaki i łódki mogą przeszkadzać w usuwaniu skutków katastrofy ekologicznej i zakaz w jego interpretacji także ich obowiązuje.

Co ciekawe, w wielu miejscach Odry pojawia się sytuacja odwrotna - niebezpieczeństwa przyduchy – czyli braku tlenu. To warunki atmosferyczne oraz wysokość poziomu rzeki decydują o ilości tlenu.

18 sierpnia wyłowiono 450 kilogramów śniętych ryb na Dolnym Śląsku, a łącznie w czasie katastrofy ekologicznej niespełna 11 ton.
Wojewoda kolejny raz zapewnił, że pod względem proceduralnym, czytając ustawę, i po jego analizie nie został popełniony żaden błąd formalny, ale także merytoryczny jeśli chodzi o służby mu podległe.

- Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które przekracza możliwości oddziaływania człowieka. To nie akwarium, ale duży system ekologiczny. W województwie lubuskim i pomorskim wyłowiono kilkukrotnie więcej martwych ryb. Skala problemy jest tam o wiele poważniejsza - mówił Obremski.

Dodał, że obecnie parametry Odry na Dolnym Śląsku są takie jak wieloletnie średnie. - Nie twierdzę, że rzeka jest w znakomitej kondycji, ale wróciła do stanu sprzed 10, 5 czy 3 lat - podsumował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl